Pov Diluc
Przeciągnąłem się bezwładnie na swoim łóżku zerkając w okno. Słońce już dawno wstało lecz nie interesowało mnie to. Od kiedy odszedłem z Zakonu mogłem robić co chciałem ta robota była rutyną a do tego śmierć mego ojca dołożyła mi więcej ciężaru. Wiedziałem że zostane
właścicielem Dawn Winery ale nie spodziewałem że nastąpi to tak szybko. W ten sposób zostałem najbogatszym kawalerem w całym Mondstadt. Ale nie ruszało mnie to nie lubiałem sie chwalić czy pokazywać tego. Wolałem sie trzymać zdała od Mondstadt mimo że obiecałem że jeżeli coś zagrozi miastu to od razu się tam zjawie. Miałem też nie daleko swój bar ale chodziłem tam tylko wieczorem by zmienić pracowników. Siedzenie tam dawało mi chociaż byle jakie zajęcie poza wędrowaniem.
Wstałem z łóżka zakładając ubrania. Gdy już to zrobiłem podszedłem do okna szukając nowego celu do wędrówki. Spojrzałem na gigantyczną górę.. Dragonspine. Dawno tam nie byłem. Nie okazując żadnych emocji zszedłem na dół
I już gdy sie zbliżałem do drzwi zatrzymała mnie Adeline jedna z moich pokojówek które zajmowały sie pielęgnowaniem mojej posiadłości.
- Panie Diluc nic pan jeszcze nie zjadł.. może przed wędrówką..
Nic nie odpowiedziałem tylko poszedłem dalej otwierając drzwi
- Wrócę późno nie czekajcie na mnie.
Adeline kiwnęła lekko głową i wróciła do zamiatania kurzy. A ja wyszedłem zmierzając w kierunku Dragonspine wiedziałem że nie będzie łatwo ale postanowiłem podjąć to wyzwanie.
Pov Keaya
Już od rana stałem na warcie w Mondstadt.. nic sie ciekawego nie działo więc postanowiłem zajść do Baru Diluca. Wszedłem dumnym krokiem lecz za ladą nikogo nie było co mnie zdziwiło.
Owszem Diluc pojawiał sie w swoim barze tylko wieczorem ale zawsze zostawiał kogoś jako pracownika. Usiadłem przed ladą nalewając sobie kieliszek wina. Oczywiście wziąłem te z niższej półki żeby Diluc sie nie zorientował że tutaj szpetarłem. Wypiłem za pierwszym zamachem nastepnie wstałem i pokierowałem sie na góre nikogo tam zwykle nie było. Lecz mogłem ujrzeć jakiegoś obleśnego typa który już prawie leżał na stole widać było że był mocno upity.
Podszedłem do niego
- Bar jest dzisiaj nie czynny?
On nic nie odpowiedział wiec chwyciłem go za ubranie i podniosłem lekko do góry
A on wybełkotał- Pan Diluc powiedział że idzie na wędrówkę i że bar bedzie nie czynny do wieczora
Wędrówkę? Owszem chodził gdzie popadnie ale zawsze zostawiał bar otwarty.
- Gdzie on jest?
- Ja nic nie wiemm
Puściłem go na ziemie i wyszedłem z baru najszybciej jak sie dało. Gdzie on może być.. może w Liyue? Nie to by było za daleko od miasta. Nie pozostawało mi nic więcej nic kierować sie do jego pasiadłości już miałem wychodzić zza brame lecz zatrzymała mnie..
- Hey! Gdzie idziesz? - Krzykneła Amber
Nie oglądając sie za siebie krzyknąłem
- Wróce niedługo! Poradzisz sobie!
Ruszyłem przed siebie z uniesioną głową. Mam nadzieję że jest w Dawn Winnery.
Pov Diluc
Szedłem coraz dalej mimo że mróz dotykał coraz bardziej moich policzków oraz dłoni. Mimo że miałem rękawiczki to nic nie pomagało. Ale moje ciało było wytrzymałe więc zacisnąłem zęby i poszedłem dalej zatrzymując sie obok ogniska. Trzymałem nad nim swoje ręce.
Stanąłem obok drzewa i zerwałem syszke co prawda nie wyglądała ona najlepiej ale głód przemawiał za mnie więc ugryzłem ją.. nie była taka zła westchnąłem patrząc na góre po czym zebrałem sie i poszedłem dalej.
Pov Keaya
Już miałem wychodzić do posiadłości Diluca lecz ujrzałem młodego mężczyzne dziwne Dilic rzadko zatrudnia mężczyzn do pomocy gustował raczej w kobietach.
Podszedłem do niego- Pracujesz tutaj?
- Zgadza sie
- Wiesz może gdzie jest pan Diluc?
- Zabrania mówić gdzie sie wybiera
Byłem już lekko zdenerwowany więc uderzyłem pięścią w ściane na co on lekko dgrnął
- Pytam sie więc mów.. gdzie jest Diluc?
- Poszedł w strone Dragonspine..
Odpowiedział przerażony. Dragonspine? Przecież on nie da sobie tam rady.. zdenerwowany ruszyłem w kierunku góry wiedziałem że zanim tam dotre może być za późno ale musiałem wierzyć że mi sie uda.
Pov Diluc
Moje ciało było już wyczerpane od zimna które przeszywały moje ciało.. wszedłem do jakiejś jaskini i usiadłem opierając sie o lodową ściane. Nawet nie zorientowałem sie kiedy zemdlałem z wykończenia..
Pov Sucrose
Miałam właśnie iść do labolatorium Albedo lecz nagle ujrzałam kogoś leżącego obok lodowej ściany. Szybko do niego podbiegłam i sprawdziłam czy oddycha. Naszczeście dało sie wyczuć delikatny oddech.. pobiegłam szybko po Albedo. Znałam tego mężczyzne dobrze był to Diluc Ragnvindr z Mondstadt miasta znajdującego sie nie daleko góry Dragonspine. Odwiedzałam czasem Mondstadt po składniki dla Albedo.
- Albedo musisz mi pomóc!
- Huh? Co to takiego stało?
- Nieważne chodź!
Chwyciłam go za nadgarstek i pobiegłam w strone gdzie znajdował sie Diluc.
[ 749 Słów uhuuuu ]
CZYTASZ
|| Keaya X Diluc || Genshin Impact •|• Kaeluc
Fanfiction- Możesz mnie zaobserwować ponieważ będą tu sie pojawiały same rzeczy z Genshin Impact - || Jeśli nie odpowiada ci ship Kaeluc to prosze poprostu nie czytaj || •| Zapraszam |•