Charper II

427 20 10
                                    

Pov Diluc

Czułem delikatne głaskanie mnie po głowie było to dość dziwne uczucie ale nie mogłem sie wybudzić więc dałem sie ponieść temu uczuciu.

Zrobiło sie też cieplej.. po chwili poczułem że ktoś mnie przykrył kocem.

- Albedo.. myślisz że wszystko z nim dobrze?

- Nic mu nie ale jest bardzo osłabiony. Dajmy mu odpocząć dopóki się nie obudzi i nie nabierze sił

Albedo wstał i wrócił do ustawiania swoich probówek

Pov Keaya

Zaczynało sie robić ciemniej.. przez co coraz mniej widziałem. Ujrzałem światło gdzieś w oddali westchnąłem i wszedłem pod górę.
Zapukałem do drewnianych drzwi otworzył mi mężczyzna troche niższy odemnie z białymi włosami i jasno niebieskimi oczyma a tuż za nim stała niziutka dziewczyna.

- Dzień dobry.. nie widzieliście tutaj gdzieś w okolicy mężczyzny z  czerwonymi włosami i czerwonymi oczyma?

Albedo spojrzał na dziewczyne i wyciągnął ręke na gest żebym wszedł. Wszedłem powoli do domu, chociaż trudno to nazwać domem może bardziej coś w rodzaju labolatorium. Ale nie zwracałem na to uwagi

- Sucorse zaprowadź go do tego mężczyzny

Spojrzałem zszokowany. To znaczy że Diluc tu jest? Dziewczyna stanęła za mną podnosząc głowe do góry bo moc na mnie spojrzeć. Kiwnąłem lekko głową na znak zrozumienia na co dziewczyna sie uśmiechnęła i poszła na góre. Doprowadziła mnie do drzwi.

- Prosze, tylko niech Pan uważa jest bardzo osłabiony

- W porządku rozumiem..

Wszedłem do pomieszczenia ujrzałem tam Diluca śpiącego na łóżku. Wyglądał na takiego spokojnego mimo że jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Poszedłem i usiadłem obok na łóżku. Położyłem dłoń na jego policzku.. a następnie na czole. Miał gorączke, jego ciało musiało sie mocno wyziębić. Zdjąłem swoje futro z szyji i położyłem na jego ramionach. Ucałowałem go w czoło i zszedłem na dół rzucając worek mory na stół.

- Prosze.. to za zajecie sie moim bratem.

Albedo spojrzał na mnie pytająco a po chwili kiwnął głową.

- Możemy w czymś jeszcze pomóc?

Zapytała zielonowłosa dziewczyna stając na palcach. Na co sie uśmiechąłem

- Nie.. dziękuje zabiore go jak tylko sie obudzi.

- W porządku, przygotowuje jakieś jedzenie.

Odpowiedziała ucieszona.

Wróciłem na górę. Chciałem pilnować Diluca przynajmniej do czasu aż sie nie obudzi..

Nie wiem ile czasu minęło aż Diluc sie ocknął
Chciał wstać lecz momentalnie go zatrzymałem

- Uważaj ciągle jesteś słaby

Diluc najwyraźniej nie wiedział co sie dzieje ale usiadł spokojnie na łóżku

- Jak długo spałem?

- może.. z godzine

Podniosłem wzrok patrząc w jego oczy. Położyłem dłoń na jego czole i pogłaskałem czule..

- Masz gorączke

Diluc wpatrywał sie w moje oczy przez chwile po czym odwrócił je w strone okna dotykając bezwładną dłonią szyby.

- Chce wrócić do domu..

Tylko tyle zdolałem zrozumieć z jego słów po za mruczeniem czegoś pod nosem.
Ale to mi wystarczyło, wyszedłem z pomieszczenia a potem na świeże potwierze na małej kartce napisałem liścik do zakonu Favonius. Zagwizdałem dość głośno na tyle by jastrząb Diluca mnie usłyszał.. zawsze przychodził na jego zawołanie ale czy na moje by przyleciał?

Na moje szczęście zobaczyłem w górze szybującego jastrzębia z czerwoną zawiązką na jego potężnych szponach.
Usiadł mi na ramieniu i przychylił dziub po mnie, przywiązałem mu liścik do czerwonej przepaski i szepnąłem do niego " Do Mondstadt.. "

Chwile jeszcze przyglądałem mu sie jak leci a nastepnie wróciłem do domu tego naukowca, musiałem zająć sie Dilucem żeby jeszcze bardziej sie nie rozchorował.



Pov Amber

Właśnie spacerowałam nie daleko zakonu.. Barbara dała mi zlecenie by podpalić moimi ognistymi strzałami resztki siana które zwiał wiatr.

Czemu nikt we mnie nie wierzy? Jestem Amber z zakonu Favonius tak samo jak Keaya a to on zawsze jest bardziej przydatny schyliłam mój łuk w dół

Zawsze mnie ignoruje i nie zwraca na mnie uwagi bo każdy myśli że sobie nie poradze. Nagle usłyszałam skrzyk jastrzębia.. zaraz? CZY TO JASTRZĄB DILUCA? W dodatku leci prosto na mnie!

Schyliłam się najszybciej jak mogłam by uniknąć zderzenia lecz on wylądował wręcz perfekcyjnie na kamiennym oparciu nie to co ja leżałam na ziemi razem z sianem wokół moich włosów.

Wstałam otrzepując kolana z ziemi. Jastrząb Diluca? Co on tutaj robi zazwyczaj przebywa ze swoim panem. Zauważyłam w jego szponie jakiś zwywek papieru.. wzięłam go i zaczęłam czytać..  TO OD KEAYI!

|| Keaya X Diluc || Genshin Impact •|• KaelucOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz