Rozdział V - Prośba

22 4 3
                                    

Przebijające się przez zasłony słońce wybudziło kobiety ze snu. Pieck sprawdziła godzinę na telefonie - wystarczająco wcześnie. Wstała z łóżka, lecz czyjś gest ją zatrzymał.

- Mm... Która jest? - zapytała, na wpół śpiąc, Yelena.

- Po szóstej. Muszę się zbierać do pracy - położyła swoją dłoń na jej.

- Fajnie wyglądasz, taka jeszcze niepoukładana.

- Dziękuję, ty też - Pieck odgarnęła włosy z oczu Yeleny, po czym złożyła krótki pocałunek na jej ustach. Brunetka wstała, po czym skierowała się do łazienki. Gdy piętnaście minut później z niej wyszła, podczas woda skapywała z jej ciała, jej narzeczona leżała jeszcze na łóżku.

- Zbieram się przecież - jęknęła Yelena, a Pieck jedynie się uśmiechnęła.

- Nie pospieszam cię - wybrała ubrania z szafy, zrzuciła ręcznik na ziemię i zaczęła się ubierać.

- Dziś znów w biurze?

- Jak co dzień.

- A co z tym Zeke'iem?

- Nie przejmuj się nim. Nie umówiliśmy się dziś.

- A gdyby kto inny przyszedł, i coś by ci się stało?

- Nie stanie się.

- Skąd masz pewność?

Pieck westchnęła, przestała przez chwilę zapinać koszulę. Odwróciła się w stronę dziewczyny, która jeszcze leżała pod kołdrą.

- Napisz do mnie, jak dotrzesz do pracy. Dobrze? - poprosiła Yelena.

- Dobrze, kochanie - Pieck raz jeszcze pocałowała swoją dziewczynę, po czym, dopinając jeszcze koszulę, przysiadła przy biurku, wyciągnęła lusterko i zaczęła robić makijaż. Wkrótce w odbiciu lustra zauważyła swoją narzeczoną, podchodzącą w stronę szafy, wybierającą znów białą koszulę i czarny żakiet - Naprawdę, nie masz nic innego?

- Mogę żakiet zdjąć, jeśli będzie gorąco... I mam też tą lnianą, co mi dałaś...

- Myślałaś o sukienkach?

- Wiesz, że jestem na nie za wysoka.

- Bzdury. Znajdziemy coś dla ciebie, pomogę ci.

- Dziękuję, lecz chyba tego teraz nie potrzebuję.

- Potrzebujesz, jeśli chcesz dziś ze mną dobrze wyglądać.

Chwilkę, dziś? Czy Pieck coś planowała? Yelena skryła swoje zdziwienie, a Pieck z uśmieszkiem wróciła do swojego makijażu.


08:05

Pieck: Jestem na miejscu

Yelena: Miłego dnia kochanie.

Pieck włączyła biurowego peceta, czekając aż ta archiwalna maszyna przystosuje się do pracy. W międzyczasie powitała paru współpracowników przysiadających do swoich biurek. Tymczasem Yelena skończyła jeść śniadanie i była gotowa wyjść na zakupy. Z pomocą Pieck, oczywiście.

10:27

Yelena: Czarna sukienka, taka do kostek

Yelena: Będzie mi pasować?

Pieck: Wyślij zdj.

Kobieta przymierzyła sukienkę. Miała przykrywać kostki, lecz ledwo sięgała połowy łydki.

Yelena: Nie pasuje jednak.

Pieck: Zapytaj ekspedientki o inny rozmiar, może mają coś dla wysokich.

remember to miss me | Pekulena [WOLNO PISANE!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz