#1 Prolog

7 0 0
                                    

Zaczynała się wiosna. Na dworze robiło się coraz cieplej. Kwiaty puszczały pąki a na drzewach zieleniały liście. Dziś pogoda była ciepła i świeciło słońce. Założyłam bluzę i wzięłam szkicownik. Zabrałam jeszcze telefon i niewielki kocyk. Wcześniej powiadamiając rodziców wyszłam z domu i pokierowałam się w stronę pobliskiego lasu. Spacerowałam jakieś dwadzieścia minut gdy natrafiłam na niewielką polankę na której środku stał niski ale masywny dąb. Pień wyglądał na co najmniej dwa metry. Korona drzewa była bardzo rozłożysta. Gałęzie rozchodziły się we wszystkie strony. Wszędzie rosły piękne białe kwiaty, które sprawiały że unosił się tu piękny słodki zapach. To miejsce miało w sobie coś co sprawiło że chciałam tu zostać. Rozłożyłam sobie kocyk niedaleko drzewa i zaczęłam je rysować. Starałam się dokładnie uwiecznić rozpościerający się przede mną widok. Robiło się późno a słońce chowało się za drzewami. Postanowiłam zakończyć rysowanie i wrócić do domu.

Następnego dnia również udałam się  na polankę a przychodzenie w tu  stało się moją rutyną.

************************

171 words

03.05.2022

Książkę zaczęłam pisać w lato 2020 ale  dopiero teraz zdecydowałam się ją opublikować.

Forest boy said my eyes were prettyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz