Rozdział 1

48.5K 763 470
                                    

Wydaje mi się, że większość z nas nigdy nie zastanawiała się jak to jest kogoś stracić. Codziennie widzisz jakąś osobę, rozmawiasz z nią, ale nigdy nie myślisz o tym, jakby to było, gdyby ten ktoś nagle zniknął. Jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś nagle został całkowicie sam przeciwko całemu światu? Pewnie czułbyś się opuszczony, a tęsknota, która towarzyszyłaby ci w każdej sekundzie życia byłaby nie do zniesienia.

A przynajmniej ja się tak czułam.

Gdy się dowiedziałam czułam przeszywający moje ciało smutek. Gdzieś z tyłu głowy coś podpowiadało mi, że to przecież nie może być prawda. Przecież świat nie był, aż tak okrutnym miejscem. Przecież ludzie nie mogli być, aż tak bardzo zniszczeni, prawda?

Łzy płynęły po moich policzkach za każdym razem, gdy przypominałam sobie martwe ciało mojej starszej siostry. Gdy zamykałam oczy mogłam ją dostrzec w moich wspomnieniach. Widziałam ją, tą uśmiechniętą i szczęśliwą dziewczynę, która uwielbiała każdą sekundę swojego życia. Nie zasługiwała na to, co ją spotkało, a już szczególnie na taki koniec. Zasługiwała na lepszą śmierć.

Gdy po pogrzebie wróciłam do domu, natychmiast skierowałam się do mojego pokoju. To było jedyne miejsce w tym cholernie pustym domu, gdzie nic mi o niej nie przypominało. Może dlatego, że siedziałam w nim zawsze zamknięta, odcięta od świata. A może przez to, że Allison wchodziła do niego tak rzadko. Nie wiem, ale naprawdę się cieszyłam. Nie wytrzymałabym kolejnych wspomnień, które nawiedziłyby moją głowę. To było trochę jak fale na morzu. Wchodzisz dalej i coraz głębiej, a z każdym kolejnym krokiem jest trudniej. Im dalej wchodzisz w zakamarki swojej głowy, tym wspomnienia są jeszcze bardziej bolesne. Jedyne o czym marzyłam to zasnąć z myślą, że jutro będzie lepiej, a następnie obudzić się, wiedząc, że Allison za chwilę włączy najgłośniej jak tylko się da swoją ulubioną playlistę, a ja jak zwykle schowam się pod pościel, próbując stłumić hałas i pójść dalej spać.

Tak bardzo chciałam jeszcze raz móc przeżyć taki poranek.

Wtargnęłam do pokoju, głośno trzaskając drzwiami. Byłam tak bardzo zmęczona i wściekła na... tak właściwie wszystko. Kładąc się na łóżko nie przejmowałam się tym, że ubrania mam przesiąknięte deszczem. To trochę tak jakby chmury opłakiwały ją za mnie, bo ja już nie mogłam. Nie miałam już czym płakać i przez to czułam wyrzuty sumienia.

Leżałam na plecach, wpatrując się pusto w ścianę. Z boku zapewne wyglądałam jakbym straciła sens życia. Nie przeszkadzało mi to, bo dokładnie tak się czułam.

Dlaczego to musiało się stać? Potrzebowałam jej bardziej niż kogokolwiek innego.

Allison była zbyt młoda. Miała przed sobą długie lata życia. Była ostatnią osobą na tym zepsutym świecie, która powinna odejść w tak młodym wieku. Ciekawe co by powiedziała widząc mnie teraz?

Odwróciłam się na bok, twarzą do ściany, zamykając oczy. Teraz to już i tak nie ważne.

Bo jej nie ma, a ja zostałam

***

Początek roku to czas zmian. Ludzie wymyślają postanowienia noworoczne, których obiecują się trzymać, jednak i tak im się to nie udaje. Większość tych postanowień jest łamanych już w połowie stycznia. Osobiście byłam typem osoby, która stara ich dotrzymywać i zwykle mi to wychodziło. Jednak ten rok był inny. Prawie trzy tygodnie temu powitałam go bez siostry i właśnie to bolało najbardziej. Świadomość, że muszę żyć każdy kolejny rok tylko, że bez niej. Nie byłam do końca pewna, czy jestem w stanie nauczyć się funkcjonować bez niej.

VENOM [JUŻ W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz