● 3 ●

195 10 3
                                    

   Obudziła się z bólem głowy. Z grymasem na twarzy podniosła się i rozejrzała po pomieszczeniu. Duże, w jasnoniebieskich i białych barwach. Przez okno wpadały promienie słońca. Po prawej stronie łóżka, na którym siedziała, stała niewielka szafka, a na niej leżała jej torba. Była tu sama. Bardzo dobrze znała to miejsce. Trafiała tu, gdy na misji coś poszło po nie jej myśli.

   Szpital.

   Wspomnienia sprzed kilku godzin wróciły do niej. Westchnęła, przypominając sobie nieobliczalnego Lokiego, który zaczarował jej brata i zrobił z niego swoją marionetkę.

   Złapała się za głowę, która nadal cholernie ją bolała, i wstała. Zauważyła, że miała na sobie dużą koszulę szpitalną, sięgającą do kolan. Przez chwilę zakręciło jej się w głowie, ale zignorowała to i otworzyła torbę. Wyciągnęła z niej telefon i wybrała numer do Nicka.

   - Już się obudziłaś? - zapytał na wstępie.

   - A co, martwiłeś się? - Wyciągnęła z torby ubrania, w których jechała do bazy.

   - Martwię się o każdego dobrego żołnierza.

   - Jak wygląda sytuacja? - przeszła do konkretów. Musiała wiedzieć, co się dzieje z Clintem.

   - Natasha rozmawia z potworem, a Phil niedługo pojedzie do Starka - powiedział, a Aria na nazwisko miliardera przewróciła oczami.

   - A co z...

   - Nie wiemy - przerwał jej. - Jak ty się czujesz?

   - Dobrze - odpowiedziała, jednak ból głowy, który nie ustępował, mówił coś innego. Ale Nick nie musiał o tym wiedzieć. - Przyjedziesz po mnie?

   - Powinien cię zobaczyć lekarz.

   - Nie musi. Jestem potrzebna w walce, sam dobrze o tym wiesz, a mi nic nie jest - powiedziała stanowczo. - Przyjedź po mnie.

   Rozłączyła się i usiadła na łóżku.

   Wojna z bogiem...

   Czy Aria chciała walczyć z Lokim? Nie.

   Czy jej myśli kręciły się głównie wokół brata i tego, co się z nim dzieje? Tak, nie mogła skupić się na niczym innym.

   Czy Aria się bała? Jak nigdy wcześniej. Nie wiedziała kto to jest, jaką mocą dysponuje ani czego od nich chce. Naprawdę, jedyne, o czym marzyła, to aby Loki oddał jej brata, wrócił do siebie, a ona mogła z Clintem usiąść na jej balkonie i napić się whisky.

   Ubrała się, lekceważąc ból głowy. Ignorowała ciągłe poczucie strachu i niepokoju. Siedziała na łóżku z telefonem w dłoni. Czekała, aż Nick do niej zadzwoni. Po kilkunastu minutach zaczęła się niecierpliwić. Wstała z łóżka i podeszła do okna, chowając telefon do tylnej kieszeni spodni. Po krótkiej chwili jej komórka zaczęła wibrować, a Aria natychmiast odebrała, nie patrząc kto dzwoni.

   - Już jestem - powiedział Nick, a Barton się rozłączyła.

   Zabrała torbę i wyszła z sali. Ruszyła prostym i długim korytarzem w stronę wyjścia. Szła szybkim krokiem. Chciała stąd jak najszybciej wyjść. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi szpitala, wzięła dwa głębokie oddechy i rozejrzała się za autem Nicka, do którego pewnie ruszyła.

   Nienawidziła szpitali, unikała ich, jednak nie zawsze to było możliwe. Często doznawała poważniejszych obrażeń na misjach, przez co parę razy była zmuszona odwiedzić lekarzy. Ale za każdym razem była tam, jak za karę, nawet jak był to krótki pobyt.

ARIA BARTON: AVENGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz