- I jak ci się podobała ta płyta, którą ci podesłałam? - Aria zerknęła na Steve'a, mieszając sos pomidorowy.
- Była całkiem niezła. - Stanął obok niej, opierając się tyłem o blat.
- O, to skoro ta ci się podobała, to teraz przesłuchasz The Works, też ci przypadnie do gustu.
Od wydarzeń w Nowym Jorku minął rok. Wiele się zmieniło. Aria przez ten czas zaprzyjaźniła się ze Steve'm. Dotrzymała obietnicy z ich pierwszego spotkania i powoli pokazywała mu jak zmienił się świat. Mówiła mu, czego powinien posłuchać, aby znać legendy muzyki, jakie filmy powinien obejrzeć, podsuwała mu książki. Coraz częściej rozmawiała na prywatne tematy z Natashą, trenowały też razem. Często spotykała się z Ericą poznaną w barze. A co najważniejsze, została po raz drugi ciocią.
Rozmawiali o muzyce. Aria nałożyła im spaghetti, które wspólnie przygotowali. Razem usiedli do stołu i kontynuowali rozmowę.
- Cieszę się, że przyjechałeś. - Uśmiechnęła się. - Dawno się widzieliśmy.
- Też się cieszę. - Odwzajemnił uśmiech, łapiąc za widelec.
- Nie myślałeś, żeby wrócić tutaj? - zaproponowała. Nie raz o tym wspominała, jednak Steve zawsze reagował tak samo. Ciężko wzdychał zrezygnowany i tym razem zrobił tak samo. Aria uniosła ręce w geście obrony. - To tylko taka luźna propozycja.
- Rozmawialiśmy o tym tyle razy. - Steve popatrzył na nią z uśmiechem.
- No tak, ale... - Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej dzwoniący telefon. Przeprosiła Rogersa i złapała za komórkę. Przewróciła oczami, widząc imię swojego szefa i z niechęcią odebrała. - Tak?
- Przyjedź - powiedział bez owijania w bawełnę.
- Teraz? - Zmarszczyła brwi zdziwiona. Nick naprawdę miał dziwne pomysły, ale to, kiedy każe jej przyjechać teraz do pracy jest, według Arii, strasznie irytujące i bardzo tego nie lubi.
- Tak, teraz.
- Ale...
- Czekam - przerwał jej i rozłączył się.
- Czy to był Nick? - odezwał się Steve, nawijając sobie makaron na widelec.
- Tak - westchnęła. Przymknęła oczy zdenerwowana. Chciała spędzić ten dzień z Kapitanem. Naprawdę dawno się z nim widziała.
- Jedź, jak musisz. - Posłał jej lekki uśmiech. Aria otworzyła usta, aby go przeprosić, jednak on był pierwszy. - Nie musisz przepraszać, wiem, jak to jest.
Barton uśmiechnęła się lekko i pobiegła do sypialni. Spakowała strój i broń, podczas gdy Steve posprzątał po ich obiedzie. Acri zaoferowała mu, że może zostać w jej mieszkaniu, na co ten chętnie przystanął.
- Tylko jedź spokojnie - powiedział, opierając się o ścianę, gdy blondynka zakładała buty.
- Jak zawsze. - Uśmiechnęła się, na co Steve pokręcił głową z rozbawieniem.
Pożegnała się z nim i wyszła z mieszkania. Biegiem zeszła ze schodów.
- Dzień dobry, panie Lee! - przywitała się z sąsiadem, mijając go na ostatnich stopniach.
Wyszła z budynku. Podeszła do swojego auta. Torbę z rzeczami rzuciła na tylne siedzenie.
- Jak Fury wzywa, nie można jechać spokojnie, Steve - powiedziała cicho i ruszyła z piskiem opon.
CZYTASZ
ARIA BARTON: AVENGER
أدب الهواة● Czyli teraz Loki ma na głowie rodzeństwo Bartonów ● Aria lubiła swoją pracę, dopóki nie wiązała się ona z wojną z kosmitami u boku kilku popaprańców bądź zajmowaniem się jedenastoletnim przyszłym zabójcą.