-SAPNAP DLACZEFO MNIE ZGWALCILE- - Krzyczałem około 5 nad ranem, bo byłem w łóżku Sapnapa!
-nie drzyj się.. sam chciałeś. Bądź cicho. - Mruknął speszony Sapnap, no halo on mnie zgwalcil!
-TY MNIE ZGWA- -Krzyczalem jak opętany. Nie chce być gwałcony, ale wtedy Sapnap mi przerwał. Pocałował mnie w usta i przytulił.
-Mówiłem że masz być cicho. Chcę spać! - Odpowiedział mruknięciem, a na zegarze wybiła 5.
-Co.. - Jęknałem cicho, a sapnap pociągnął mnie i posadził na swoich kolanach. Znowu mnie pocałował, a do pokoju wbijały się pierwsze promyki słońca i chłodne powietrze.
-Kocham Cię, Karl. - Szepnął Sapnap kładąc głowę na moim ramieniu. Chciałem żeby ta chwila trwala wiecznie i nigdy się nie kończyła... ja tego potrzebowałem.
-Ja ciebie też, Sap.. - Odpowiedziałem I mocno się w niego wtuliłem..
<byczys sory ze mnie nie było ale nie chcialo mi się i miałam szkole 🤡🔫🖐 po skończeniu tej książki (pewnie coś koło poczatku wakacji, może odrobinę wczesniej) planuje napisać kolejna o dream smp, co myślicie?>