𝖙𝖜𝖔

174 20 172
                                    

PRZY AKOMPANIAMENCIE śpiewu Fletchling'ów weszła głębiej w las.

Szła leśną ścieżką już prawie od godziny, jednak krajobraz wciąż nie ulegał zmianie. Przystaneła na chwilę, chcąc wziąść łyk wody. W lesie nie trudno było o Pokemony, jednak w tak zalesionym terenie trudno byłoby o trafienie stworka Pokeballem.

Otworzyła butelkę i pozwoliła aby trochę chłodnej wody wpadło jej do ust.

Jeszcze przed wyjściem z miasta razem z Charmanderem ustalili, że najłatwiej będzie znaleść ich pierwszego Pokemona do złapania w lesie niedaleko Lumiose. Choć Christine była początkującą w sprawach dotyczących Stworków, to jednak to była przekonana, że to miejsce było najwłaściwsze.

Właśnie miała ruszać dalej, gdy nagle dostrzegła jakiś ruch w krzakach. Spieła się. Nagle obawy o to, że mogła nie trafić stały się niezwykle odległe. To była jej szansa! Bezszelestnie sięgnęła po Pokeballa i czym prędzej rzuciła w tamtą stronę biało-czerwoną kulkę, tak jak uczyli jej tego na obozach Pokemonów.

W odpowiedzi usłyszała syknęcie jakiegoś głosu, który z całą pewnością nie należał do Pokemona. Chwilę później, w miejscu, w którym rzuciła pojawiła się jakaś dziewczyna.

- Ej, co ty odwalasz? To bolało!

,,Ofiarą'' Chrisie okazała się być dziewczyna w jej wieku, która właśnie otrzepywała spodnie z piachu i liści. Christine chciała zapaść się pod ziemię. Właśnie pomyliła inną trenerkę z Pokemonem.*

Jak mogła tak bardzo zbłaźnić się już pierwszego dnia...

- J-ja... - wyjąkała, czując jak jej uszy zaczynają piec. - N-nie mam p-pojęcia jak t-to się stało - dodała szybko, patrząc jak dziewczyna podchodzi do niej, trzymając w ręku Pokeballa.

Nagle znalazła się niemal niebezpiecznie blisko. Chrisie uniosła brwi, gdy nieznajoma wycisneła jej w dłoń kulkę. Gdy stanęła tak blisko niej, Christine mogła w końcu dyskretnie przyjrzeć się dziewczynie. Była wyższa od niej o prawie pół głowy, a aura pewności siebie, którą biła, sprawiała, że Christine miała wrażenie jakby stała przed doświadczoną liderką sali, a nie młodą trenerką w jej wieku. Gdy jeszcze chwilę mierzyły się spojrzeniami, w jej zielonych oczach błysneło rozbawienie.

- Wiem, że teraz każdy potrzebuje Pokemonów, ale czy to powód żeby od razu rzucać we mnie Pokeballem? - prychneła starając się ukryć uśmiech i pochylając się nad Chrisie tak, że ta mogła zobaczyć jej ledwie widoczne na twarzy piegi. - Czy twoim zdaniem wyglądam jak Pokemon?

Christine przełkneła ślinę. Dziewczyna obok niej wyglądała jakby czekała na jej odpowiedź, jednak Chrisie nie potrafiła wykrztusić z siebie ani słowa.

Widząc zdenerwowanie na jej twarzy, dziewczyna cofneła się do krok i wyciągneła dłoń w jej kierunku.
- Nieważne. Jestem Sadie.

Christine udało się uścisnąć jej rękę.
- Chrisie.

Sadie potarła głowę w miejscu, w którym ta ją uderzyła. - Twój pierwszy dzień, co? Totalnie nie umiesz łapać pokemonów - mrukneła patrząc na Christine z lekkim politowniem, w którym kryła się przekora. - Chociaż trzeba ci przyznać, że cel masz całkiem niezły... Trafiłaś mnie idealnie w środek czoła. - Chrisie poczuła jak jej policzki płoną jeszcze mocniej.

- Skąd wiesz, że to pierwszy dzień? - wykrztusiła z siebie z trudem. Mimo wszystko ciekawiło ją, skąd Sadie tak trafnie oszacowała jej wiek.

- Gdybyś umiała łapać Pokemony, wiedziałabyś, że najpierw należy z nimi walczyć - zaczęła Sadie, krzyżując ramiona, a Christine poczuła się jak małe dziecko. Teraz nie dość, że wyszła na niekompetentną, to jeszcze na niepotrafiącą wyciągać wniosków.

𝐀𝐒𝐇𝐄𝐒 𝐀𝐍𝐃 𝐃𝐔𝐒𝐓, pokemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz