#2 Pełna nadziei...

57 1 1
                                    

Dni mijały A ja dalej siedziałam w tym okropnym miejscu...- czy mnie nikt nie szuka?
Moją głowę zaprzątały różne myśli, byłam rozkojarzona i przede wszystkim taka bezsilna.

Dziewczyna, która siedziała ze mną w tym "pokoju" miała na imię Gabi i opowiedziała mi o swoim życiu - dawnym życiu, które zaczynała pamiętać jak przez mgłę bo przecież była jeszcze taka mała, bezbronna i niewinna...

Zadawałam sobie ciągle pytania
- dlaczego akurat ja ?
- czy to przypadek? Czy może byłam wybrana?
- czy zobaczę jeszcze rodziców ?
- czy resztę życia spędzę tu? W jakim celu tu mam być? Jako kto?
Zadając sobie ciągłe pytania płakałam z bezsilności, bo co ja mogłam...

Rozmawiając z Gabi ktoś zaczął się zbliżać do drzwi - to były ciężkie i głośne kroki. Bałyśmy się ...

Teraz się zacznie...- Powiedziała Gabi.
Ale to się zacznie?- Zapytałam coraz bardziej przerażona.

Mimo, że byłam tu kilka dni to jeszcze nie poznałam tego człowieka, który prawdopodobnie był odpowiedzialny za uprowadzenie mnie.

Był już coraz bliżej aż w końcu zaczęły się otwierać drzwi A w nich stanął dokładnie ten sam człowiek odpowiedzialny za to wszystko- pfff co ja gadam! Jego nie można nazwać człowiekiem.

Zostawił nam jedzenie i picie na kolejne dni i bez słowa wyszedł...

To czego dowiedziałam się później i w jakim celu tu jestem załamało mnie totalnie - jak tak można?!

UprowadzonaWhere stories live. Discover now