————
———————Jesień była porą roku, która wyjątkowo drażniła Valerie,
Już od samego zapachu grzybów na rynku robiło jej się nie dobrze.
Do tego dochodził jeszcze srogi wiatr i lekki deszcz tworzący dosłowny puch na jej głowie.Westchnęła głęboko i zarzuciła na głowę kaptur mijając już piąte stoisko z prawdziwkami.
Jedyne grzyby, które tolerowała, to te wywołujące halucynacje.— Prawdziwki!
— Maślaczki!
— Rydze! Tylko u mnie! Złociste rydze!𝑱𝒆𝒔𝒛𝒄𝒛𝒆 𝒄𝒉𝒘𝒊𝒍𝒂 𝒊 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒔𝒊ę𝒈𝒂𝒎, 𝒃ę𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒕𝒐 𝒓𝒚𝒏𝒆𝒌 𝒍𝒖𝒅𝒛𝒌𝒊𝒄𝒉 𝒐𝒓𝒈𝒂𝒏ó𝒘
- Może Panienka coś kupi. — Zaczepiła ją sprzedawczyni ukazując jej szereg srebrnych kolczyków.
𝑵𝒐 𝒘 𝒌𝒐ń𝒄𝒖 𝒄𝒐ś 𝒅𝒍𝒂 𝒎𝒏𝒊𝒆
Chwilę udała, że coś wpadło jej w oko, po czym najzwyczajniej w świecie przeprosiła i opuściła stoisko z dwoma fantami.
- Nie tak szybko. — Za jej plecami dosłownie z nikąd pojawił się wysoki, ciemnowłosy chłopak w specyficznej masce.
Przeleciała go wzrokiem, po czym mimowolnie parsknęła śmiechem, nastolatek w krótkich spodenkach, szkolnym mundurku i masce wyjętej niczym z tandetnego komiksu, nie był dla niej codziennym widokiem.
- Co Cię tak śmieszy. — Widać było, że podniosło mu to ciśnienie, bo chwilę po tym w stronę dziewczyny poleciał ostry sztylet, który trafił w jej płaszcz.
— Ohoho, chwileczkę, co tak ostro? - Posłała mu szeroki uśmiech wyjmując ostrze. — Ładne... - Dodała obracając srebro w dłoni. — Mogę sobie zatrzymać?
Chłopak rozpędził się w jej stronę, lecz ona zupełnie tym nie wzruszona wystawiła przed siebie jedną rękę, zatrzymując cios żółtodzioba.
— Nie róbmy tu scen. - Pociągnęła go za krawat i szepnęła. — Tam jest dużo miejsca.
Po minie chłopaka stwierdziła, że jej słowa mocno go zdezorientowały.
— A tak po za tym, chyba coś zgubiłeś. - Oparła się o zimny mur budynku i obserwowała jak szorty chłopaka powoli się zsuwały, ukazując bardzo ciekawą bieliznę w gwiazdki.
— Ups... - Teatralnie uniosła brwi, cudem powstrzymując śmiech.
Brunet nie mógł wydusić z siebie ani słowa, stał jak w amoku spoglądając raz na dziewczynę, raz na trzymany przez nią w lewej ręce pasek.
Po chwili jednak poczerwieniał ze złości, przebił sztyletem spodnie i ruszył w kierunku tej jakże bezczelnej dziewuchy, która jednym krokiem zniknęła za ścianą budynku.- Jesteś trupem! — Krzyknął i ruszył za blond włosym utrapieniem.
Jego oczy dosłownie przypominały pięciocentówki, gdy okazało się, że za ścianą nie ma nikogo, ani nic.
Pusto, żadnych pudeł, okien, drzwi, ślepa uliczka. I co najważniejsze... zabrała jego pasek!
Jego uwadze nie umknął wystrzępiony w ścianie znak „V".Tym o to sposobem Valeria zapoczątkowała dosłowny burdel w głowie tego żałosnego chłopaczka.
Wracając do domu, podtrzymując spodnie, rozmyślał nad każdym logicznym wyjaśnieniem tej sytuacji.
Po za tym „V", czyżby chodziło o rzymskie pięć?- O nie. — Nastolatek poczerwieniał jeszcze bardziej.
Czyżby jego kochany braciszek miał z tym coś wspólnego?
— FIVE!!
CZYTASZ
DANCE with me •Five Hargreeves•
FanfictionJak ptak zamknięty w klatce, Szesnastoletnia dziewczyna o krwi czarnej niczym smoła będzie musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością... odnaleźć w nowym środowisku... Nie oszaleć w towarzystwie przesadnie miłych rówieśników... Uciec z tego...