Rozdział 2. To był przypadek

917 61 12
                                    

[POV Naruto]

Dlaczego to tak boli? Dlaczego te gruzy powstałe z zawalenia się mojego życia są takie ciężkie? I dlaczego ja czuję się jakbym dalej był do tych gruzów przytwierdzony na stałe? A może ja przesadzam i nic się nie stało? Nie, stało się, Sasuke jakby nigdy nic opuścił ruiny naszego związku. Zazdroszczę mu tego, że nie miał problemów z odejściem ode mnie. Ja czuję się jak wrak człowieka. Leżę już którąś godzinę i płaczę w poduszkę. Niby mogłem się tego spodziewać, to wisiało w powietrzu już od ponad roku. Ale teraz nagle wszystko uderzyło w jednym momencie, nie umiem się pozbierać. Ja dalej kocham tego drania...

Wstałem i instynktownie ruszyłem do kuchni. Nogi same mnie prowadziły do konkretnej szafki. Nie będąc w pełni świadomy tego co robię wyciągnąłem szklaną butelkę i napiłem się z gwinta. Skrzywiłem się na nielubiany przeze mnie smak sake. Ale nie zniosę tego na trzeźwo. Dobrze, że nie wpadłem na to by zabrać ją podczas przeprowadzki, nie dałbym rady teraz wrócić do jego domu, a na kontakt z człowiekiem w sklepie tym bardziej nie jestem gotów.

Ignorując moją niechęć do alkoholu, wlałem w siebie kolejne kilka łyków. Powoli zaczynało mi szumieć w głowie. Jednak procenty tylko spotęgowały mój stan. Skierowałem się na łóżko i usiadłem na nim dalej trzymając butelkę w ręku. Mój zamglony umysł już nawet nie wiedział dlaczego płacze, wiedziałem jedynie, że muszę płakać. Nawet nie wiem w którym momencie straciłem świadomość.

— Naruto! Jesteś tu?! — Usłyszałem krzyczenie i dobijanie się do drzwi.

Nieprzytomnie zerwałem się. Siedziałem na łóżku w ubraniach. Nie do końca ogarniałem co się w ogóle dzieje. Na podłodze przede mną leżała butelka, zacząłem coś kojarzyć.

— Naruto! — Znów usłyszałem wołanie.

— Idę — powiedziałem na tyle głośno by usłyszał.

Wstałem zataczając się. Oparłem się o stół, ale powoli ruszyłem do drzwi. Otwarłem je na oścież i ujrzałem wkurzonego Shikamaru.

— Dlaczego cię nie... — zaczął ostro, ale nagle jego wyraz twarzy zmienił się na zdziwiony. — Co się stało?

— Nic — mruknąłem i odwróciłem od niego wzrok.

— Przecież widzę, że coś się stało — odparł. — Możesz mi powiedzieć.

— Nic się nie stało — szepnąłem. — Moje życie się zawaliło. Nic wielkiego.

— Wejdźmy i porozmawiajmy — powiedział spokojnie i przesunął mnie wchodząc do środka.

Zamknąłem drzwi i ruszyłem za nim.

— Skoro piłeś — odparł patrząc na butelkę po sake. — To musiało się coś stać.

— To koniec — mruknąłem.

— Czego? — zapytał.

— Mnie i Sasuke — odparłem.

Podszedł do mnie i pociągnął kierując na łóżko. Usiedliśmy obok siebie.

— Jak to koniec? — zapytał. — Zerwaliście?

Kiwnąłem głową i poczułem jak moje oczy się zeszkliły. Objął mnie ramieniem.

— Ale dlaczego? — zapytał po chwili.

— Dałem mu wybór — mruknąłem drżącym głosem. — Jeśli wyjdzie i znów zostawi mnie samego, to z nami koniec. I on... wyszedł — zacząłem cicho płakać, ale szybko się ogarnąłem.

— Upierdliwa sytuacja.. — szepnął Shikamaru.

— Trzy lata, całe moje życie które budowałem do tej pory się zawaliło — powiedziałem.

SasuNaru - RozwódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz