Rozdział pierwszy znajdzicie u Juxi-SanPov.Kokichi
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk stup chodzących po podłodze. Założyłem kaptur płaszcz na głowę i wycelowałem broń w tamtą stronę. Jednak kogo tam zobaczyłem przerosło moje oczekiwania. Był to......Shuichi.
Bałem się opuścić broń, więc tego nie zrobiłem. Kiedyś pokazywałem mu gdzie jest siedziba mojej organizacji, ale nie sądziłem, że będzie pamiętał o tym miejscu.
-HEJ!!! Co tu robisz! - krzyknąłem
Chciałem wyglądać na groźnego, chociaż bardzo się bałem.
-Woah!!! Wiedziałem, że cię tu znajde.-Shuichi powiedział wyraźnie zdeziorientowany
-Nie jesteś jednym z tych potworów przawda!!!
-Oczywiście, że nie.- Stwierdził granatowowłosy
Nagle usłyszeliśmy mocne walenie w drzwi. Szybko zabrałem swój średniej wielkości plecak w czarnobiałą kratkę i tempem światła pobiegliśmy z Shuichim na górne piętro.
-Masz jakiś plan? - Zapytał mnie Shu
-Dlaczego ja mam mieć jakiś plan? - Wydusiłem z siebie oburzony
-Pomyślałem, że już troche tutaj przebywasz.
Zignorowałem to co powiedział i dalej biegłem przed siebie. Nagle się przewruciłem, słyszałem za sobą jęki zielonych potworów już myślałem, że zgninę. W tym samym momęcie zobaczyłem, że ktoś podaje mi ręke.
-Wstawaj szybko!- powiedział do mnie Shuichi
Złapałem jego ręke i wstałem.
-Tęndy schodami na dół. - powiedziałem
Shuichi zbiegł po schodach, a ja zatrzasnąłem za nami drzwi. Przez chwilę nasłuchiwałem odgłosów za drzwi, na początku były głośne z czasem ucichły. Stwierdziłem, że na jakiś czas, możemy tu zostać.
Schodząc nachodziły mnie myśli, których nie ubywało. Zastanawiałem się, dlaczego przyszedł akurat w to miejsce? Jakim się dowiedział o tej inwazii zombie? Czy inne osoby z mojej klasy też jeszcze żyją? Nagle usłyszałem głos, który wyrwał mnie z zamysłów.
-Halo Kokichi? Jesteś tam? - Mówił bez końca Shuichi
-Tak tak.- Powiedziałem rozkojarzony
-Wszystko w porządku? - zapytał Shu
-Czy ty się o mnie martwisz?
( ͡° ͜ʖ ͡°)-powiedziałem z ciekawościąPrzysnąłem się do chłopaka siedzącego pod ścianą.
-C-co ty robisz? O-ouma kun!? - powiedział zaskoczony granatowowłosy chłopak
-Wypadało by znaleźć jakieś miejsce do spania. Prawda ?- odżekłem
- Masz rację. - Shuichi powiedział stanowczo, lekko zdenerwowanym głosem
Już miałem lekko przytulić sie do granatowowłosego, ale ten wstał i zaczął szukać czegoś emitującego światło. Zrobiłem lekko zdenerwowaną mine czego wyższy nie zauważył.
Pov.Shuichi
Wygląda na to, że jesteśmy w jakiejś piwnicy. Jest tu dużo drewna i jakaś siekierka, która może się przydać. Nie możemy tu długo zostać, zabarykadujemy drzwi drewnem. To powinno nam dać wystarczająco czasu, żeby się przespać. Zapytam Kokichiego co ma w tym plecaku, który ciągle nosi za sobą.
-Kokichi! Co masz w tym plecaku w kratkę?-zapytałem fioletowowłosego
-Nic ciekawego, tylko jakieś najpotrzebniejsze rzeczy. - powiedział nie interesując się tym co robię
-Czyli co masz w tym plecaku ? - jescze raz zapytałem
-Telefon, nożyk, zapalniczke, pante iiiii chyba to wszystko. A może spróbujemy zadzwonić na policję?- szczęśliwym tonem wyznał swój pomysł Kokichi
-Myślę, że ten pomysł nie zadziała, po pierwsze nie mamy zasięgu, po drugie myśle, że nik nie odbierze w związku z zaistniałą sytuacją, ale możemy wykorzystać drewno i zapalniczkę do rozpalenia małego ogniska. - Stwierdziłem
-Rozumiem. - powiedział Kokichi
-Najpierw zabarykadujmy drzwi, będziemy mogli się chwilę przespać. - zaproponowałem pomysł
-Czym niby chcesz zabarykadować drzwi. - wyznał lekko denerwujący gremlin
-Zobacz co jest za mną geniuszu. - Powiedziałem troche zdenerwowany
-Aaaaaaa ja widziałem to przed tobą. Wiedziałem, że za tobą jest drewno. - przechwalał sie fioletowowłosy
-Kłamiesz. - powiedziałem pewny siebie
Kokichi się już nie odezwał. Razem wzięliśmy drewno i zaczeliśmy zabarykadowywać nim drzwi. Po skończeniu pracy, rozpaliliśmy ognisko. Po krótkiej rozmowie jak Kokichi się tu znalazł, poszliśmy spać, a raczej chcieliśmy iść spać. Widziałem jak Kokichi wyjmuje telefon z plecaka, odrazu zwróciłem mu uwagę.
-Kokichi schowaj ten telefon. - Rozkazałem mu
-Dlaczegooooo???- Czepiał się pantożerca
-Oszczędzaj baterie, telefon może nam się przydać- Podałem argument
-Spokojnie mam powerbanka- powiedział Kokichi
-Czemu mi o nim nie powiedziałeś? - zapytałem
-Ohhhhhhhh. Nie o wszystkim muszę ci mówić- powiedział Kokichi
Zobaczyłem, że fioletowowłosy odkłada telefon. Następnie poszedł spać. Ja przez całą noc nie mogłem zmróżyć oka.
C.D.N
×<{×} >×
Dziękuje wszystkim osobą za przeczytanie tego rozdziału.
CZYTASZ
Geje vs Zombie
FanfictionStudio Debilizmu Prezętuje Bardzo straszny horror Niepażyste rozdziały pisze Juxi a ja pażyste. @Juxi-San @Placek_3