Akt II - My Pearl, I Fell In Love

819 96 97
                                    

Enjoy reading, My Pearls! 🕊️🤍

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Enjoy reading, My Pearls! 🕊️🤍

Enjoy reading, My Pearls! 🕊️🤍

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nad Korynt nadciągała burza. Ciemne, kłębiaste chmury pędzone wiatrem przysłaniały czyste, błękitne niebo pokrywając mrokiem ziemię. Duże, ciężkie krople chłodnego deszczu spadały na biegnącego w stronę wzgórza Taehyunga, mocząc jego włosy i szatę, która po chwili przykleiła się do jego rozgrzanego ciała. Poruszał się tak szybko na ile pozwalały mu bose stopy, zatapiające się w złotym piasku. Jego serce dudniło niespokojnie, a szafirowe oczy zaciskały się za każdym razem, kiedy do jego uszu docierał dźwięk groźnego pomruku.

Znowu się bał.

Bał się spowitej ciemności i szalejącej burzy. Bał się wrócić do świątyni i stawić czoła najwyższej kapłance, która na pewno już tam na niego czekała. Jednak najbardziej bał się gniewu bogów, który mógł sprowadzić nie tyle co na siebie, lecz na jego spartanina. Nie chciał, żeby coś mu się stało przez niego, a tym bardziej nie chciał go stracić. Na samą myśl jego ciało ogarniał strach, ale mimo to wciąż brnął do przodu, by stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu.

Chciał w końcu zaznać upragnionego szczęścia u boku wojownika Aresa.

Kiedy dotarł do wschodniej części Akrokoryntu ulewa była tak silna, że zamazywała mu obraz. Odgarnął z oczu brązowe kosmyki i zaczął wspinać się po murze. Nie mogąc utrzymać się na śliskiej powierzchni, co chwilę zsuwał się na ziemię. Po kilku próbach w końcu udało mu się wdrapać na mur i bezpiecznie przeskoczyć na drugą stronę. Skierował się w stronę świątyni, wchodząc na wyłożoną marmurowymi blokami alejkę, i poczuł przeszywający ból. Zatrzymał się, spoglądając w dół, i dostrzegł, mieszającą się z wodą, krew wypływającą spod jego stóp. Przez buzującą adrenalinę w żyłach, nie zauważył jak bardzo zranił swoje stopy. Westchnął ciężko, bo dotarło do niego, że uciekał tak szybko, że zapomniał o swoich sandałach pozostawionych gdzieś na plaży. Pokręcił głową z bezsilności, przetarł dłonią mokrą twarz i podszedł do kamiennej budowli, ostrożnie stawiając kroki. Zawahał się przed wejściem na marmurowe schody. Uniósł głowę i utkwił spojrzenie w czarnych, kłębiących się nad świątynią chmurach. Przełknął ślinę, a zimny dreszcz przebiegł wzdłuż jego kręgosłupa. Wziął kilka głębokich oddechów i wyciągnął bosą stopę w stronę pierwszego stopnia, ale nim zdążył postawić ją na zimnej posadzce rozległ się głośny grom. Niebo się rozwarło wypuszczając piorun przypominający swym kształtem świecący sznur pereł, który uderzył między dwie centralne kolumny chroniące wejście do pronaosu. Siła uderzenia była tak wielka, że odrzuciła go na kilka metrów do tyłu, nie pozwalając zbliżyć się do świątyni, i utworzyła wyrwę w marmur że, dzieląc schody na dwie części.

Aphrodite's Pearl 🕊 Taekook 🕊️ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz