I

34 4 0
                                    

Biegłam cała zakrwawiona z ciężkimi sztyletami oraz plecakiem przez las. Przez krew wielkiej trójki wszystkie potwory z kilometra zauważyły mnie. Wiedziałam że jeszcze tylko sto metrów do bezpiecznej przystani. Jednak skręcona noga i gorączka nie pomagały w biegu.  Miałam majaki widziałam swoją matkę i nieznane postacie przed sobą. Ku swojej uldze zobaczyłam wielką bramę obozu. Oddalona była o jakieś 10 metrów. Niedaleko. Chciałam resztkę swoich sił przeznaczyć na sprint, jednak macka jednego z potworów który mnie ścigał owinął się wokół mojej stop przez co się przewróciłam. Ze zmęczeniem rzuciłam swój plecak z pleców i wyciągnęłam sztylety.  Z błyskiem w oku rzuciłam się na potwora i ostatkiem sił go zabiłam.  Zauważyłam pozostałe mitologiczne potwory jednak ja nie miałam już siły zmęczona padłam i ostatnią rzecz jaką zobaczyłam była strzała. 

Obudziłam się na wygodnym łóżku z łyżką w buzi.

- Oho. - powiedział czyiś melodyjny głos. - Śpiąca królewna się obudziła.  

Delikatnie otworzyłam oczy i zobaczyłam wysokiego chłopaka w moim wieku. Miał blondwłosy , śliczne niebieskie oczy i piegi.  Usiadłam i gapiłam się na niego. Wspominałam że mam problem z nawiązywaniem przyjaźni? Taaa... 

- Co jest? - Spytał. - Mam coś na nosie? 

Szybko zaprzeczyłam głową. 

- Mam na imię Kyle. Syn Apollina. - powiedział posyłając mi promienny uśmiech. - A ty?

 Uśmiechnęłam się ponuro.

- Lilian Di Angelo. Córka Hadesa. 

Myślałam że się przerazi. Ucieknie. On tylko się uśmiechnął szerzej. 

- Miło mi, nie wstawaj. Jesteś jeszcze osłabiona. A i jeszcze coś...

Przekrzywiłam głowę na znak zapytania. 

-Czy dasz się zaprosić na kawę, jeśli znajdziemy wspólne pasje? 

Moje lewe oko niebezpiecznie zaswędziało. Podniosłam więc rękę i je zasłoniłam.

- Wyjdź. - powiedziałam cicho. - Uciekaj, na wszelki wypadek. Przyjdź za piętnaście minut. 

Kyle widocznie speszył się. Poza tym który dwunastolatek zaprasza dwunastolatka na kawę?! Ale pośpiesznie wyszedł.  Okey, wdech i wydech, proste. Oko uspokoiło się. Muszę się nauczyć panować nad moją mocą.   Chwiejnie wstałam z pryczy. Na chwilę pozbyłam się mojego strażnika.  Na szczęście byłam w moim stroju cała w bandażach. Ouch! No tak. Moja noga.  Kulejąc podeszłam do drzwi jednak gdy tylko miałam otworzył drzwi . Otworzyły się same i wbiegła na mnie dziewczyna z końskim ogonem.  Z czarnym długim końskim ogonem. Wyprostowała się, a na twarzy miała wnerwiający sarkastyczny uśmiech.  Miała na sobie rurki, kurtkę jeansową i czerwone tenisówki. 

- Witaj! Słyszałam że jesteś córką Hadesa! - krzyknęła - Witaj kuzyneczko, Tu Megan Jackson. Do usług. Będziemy przyjaciółkami, nie?

Popatrzyłam, się na nią z nadzieją. ,, Przyjaciółka ,, kiedyś to było niemożliwe a teraz? Może zdobędę  przyjaciółkę!!! 

- Miło mi, Lilian Di Angelo. - powiedziałam siląc się na swój najbardziej promienny uśmiech. - Swoją drogą Jak ma na nazwisko ten podrywacz, który się mną zajmował? 

- Hm, Kyle Blythe od Apollina? Cóż, podrywaczem nie jest, jednak flirciarski jest to trzeba przyznać.- powiedziała Megan. - Chodź zaprowadzę Cię do twojego domku. Hades osobiście wysłał Hermesa by Cię uznał. Możesz być dumna. 

Uśmiechnęłam się niemrawo. Taaa, być dumna że zostałam uznana u Hadesa. 

- Cóż, chodźmy zanim Kyle wróci i...

Lilian Di Angelo    - PERCY JACKSON FANFICTION -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz