One Shot

246 18 21
                                    

To, że Sakusa podobał się Atsumu nie było tak wielką tajemnicą. Blondyn często dawał różne znaki koledze, ale czy on je zauważył, albo w ogóle chciał zauważyć? Czasem, co do niego niepodobne, pytał się swojego brata o rady. Tym razem też tak było. Siedzieli przy jednym ze stolików w sklepie Osamu, jednak powoli zaczęli schodzić z tematu porad. Dlaczego? Bo Atsumu zaczął nawijać o tym, jaki Sakusa jest piękny.
- Jego loki są przecudowne - mówił wolno, podpierając głowę o rękę - Są takie ładne, czarne. Tak samo jak jego oczy! Jak można mieć takie ładne, ciemne oczy... - powiedział, po czym zrobił krótką przerwę - Czy to dziwne, że chciałbym zobaczyć jak płacze? - zapytał po chwili.
Osamu zrobił lekko zdziwioną minę.
- Tak. To dość dziwne. Tym bardziej, że większość ludzi chciałaby raczej zobaczyć jak ktoś, kto mu się podoba jest szczęśliwy czy coś, a nie... patrzeć jak płacze...
- ... No tak, ale nawet gdyby to co mam zrobić, żeby się rozpłakał?
- Ty tak na serio teraz? - podniósł brew.
- On jakby w ogóle nie czuje bólu - zaczął mówić, ignorując pytanie - jakoś miesiąc temu zwichnął sobie kostkę, a zachowywał się, jakby się tylko w nią uderzył. Minę też miał taką, jak zwykle. A jeszcze wcześniej przypadkowo uderzył głową w ścianę...
- Co? Jak?
- Sam tego nie wiem. Ale nie zorientowałby się, że sobie ją rozciął, gdyby nie pomasował sobie trochę czoła i nie zobaczył krwi, od której prawie zemdlał. Więc po opatrzeniu tego, chciałem zobaczyć jak zareaguje i w ogóle, więc to ja zawiozłem go do kliniki, gdzie dostał dwie szwy. I jak mu je zakładali, cały czas miał tę swoją kamienną twarz! Jedynie co, to oczy zamknął. Więc? Co by mogło zadziałać? Jakby go na przykład spoliczkować, też by nic nie dało.
- Od ciebie na pewno nie. - zaśmiał się krótko Osamu, a Atsumu dał mu z otwartej dłoni w twarz.
Dotknął tylko policzka i oczywiście się zrewanżował.
- Hmh... Skoro ból fizyczny na niego nie działa, to może...
- Wiadomo co chcesz powiedzieć, więc proszę, nie kończ tego. - Osamu przerwał wypowiedź brata. - A poza tym, raczej by nie zadziałało.
- Skąd wiesz?
- Bo ma silną psychikę i wątpię, żeby jakieś słowa mogły go zranić.
- To też prawda... - zastanowił się przez chwilę - Ale chyba i tak tego spróbuję.
- Nie radzę. - odpowiedział, na co ten wzruszył ramionami i zabrał się za jedzenie swojego onigiri, zrobione przez jego brata - ...On raczej się popłacze, jak usłyszy jakąś twoja głupotę. - musiał dopowiedzieć coś obraźliwego.

Przez cały czas, kiedy Atsumu był na hali, próbował wymyślić jakiś sposób, żeby Sakusa mógł się popłakać przez zwykle zdanie. Jednak to nie było takie łatwe zadanie. Możnaby było powiedzieć, że stracił tylko dużo czasu, na rozmyślanie nad głupim planem, który i tak zawiedzie, co Atsumu też miał gdzieś z tyłu głowy, jednak chciał spróbować.
Po treningu Sakusa wyjął ze swojej kieszeni płyn dezynfekujacy i wysmarował nim ręce. Kiedy Atsumu to zauważył, postanowił, że uderzy w jeden z właśnie takich punktów, który w tym momencie była fobia czarnowłosego przed zarazkami.
- Czemu zawsze nosisz przy sobie płyn dezynfekujacy? - zaczął i od razu się zorientował, że to, co zaraz powie będzie naprawdę głupie - Nie sądzisz, że to jest... Ee, zbyt.. - przeciągał cały czas, żałując, że tak zaczął, a Sakusa tylko czekał na zakończenie tego zdania.
- Jakie to jest? - zapytał w końcu.
- Ah, nieważne, zapomnij...
Sakusa podniósł brew i odszedł w swoją stronę. Atsumu się odwrócił i uderzył się z otwartej ręki w czoło, co spowodowało dość głośny dźwięk.
Dlaczego akurat tak musiałem to rozegrać? Żenujące. W jego oczach wyszedłem tylko na debila, pomyślał, i zapewne miał racje. Postanowił porzucić ten pomysł. Na szczęście.

Jakiś czas potem, w trakcie treningu, a raczej jego przerwy, Sakusa i Atsumu siedzieli koło siebie na ławce w przebieralni, ogladajac coś na telefonie. Atsumu miał nadzieję, że Kiyoomi zapomniał już o całej sytuacji, która wydarzyła się z kilka dni temu. Nagle usłyszeli, jak trener zwołuje wszystkich z powrotem do ćwiczeń, a jako, że nie mieli ochoty jeszcze iść, postanowili zrobić sobie trochę dłuższą przerwę. Potem mogą się tłumaczyć, że nie słyszeli.
Atsumu przeglądał Instagrama, tak samo jak Sakusa. Nagle czarnowłosy przestał scrollować i przez dłuższy czas wpatrywał się w ekran. Zakrył sobie usta dłonią, a Atsumu spojrzał na niego kątem oka.
- Omi, czy ty płaczesz? - zerwał się z ławki - Dlaczego? Co się stało? - uklęknął przy nim, kładąc swoje dłonie na jego kolanie, jednocześnie próbując ukryć swoją satysfakcję.
Jego oczy wyglądały pięknie, a Atsumu nie mógł oderwać od nich swoich. Lekko przymrużone, błyszczały się od łez. Po kilku sekundach, Sakusa w końcu podniósł swój wzrok z tefonu na kolegę.
- A czemu ty płaczesz, Miya? - zapytał się zdziwiony.
- Coś mi do oka wpadło... - wymyślił na szybko jakąś wymówkę.
Kiyoomi po chwili pokazał mu, co się wyświetlało na jego ekranie. Atsumu w ogóle nie wiedział co powiedzieć. Spojrzał na chwilę na kolegę, który przykrywał dłonią swoje oczy. Nie wiedział, jak ma zareagować. Uśmiechnął się, powstrzymując się od głupiego śmiechu. W końcu Sakusa zabrał swój telefon, na którym było zdjęcie owczarka australijskiego, a Atsumu jeszcze przez chwilę wpatrywał się w niego z uśmiechem, myśląc, jak taki piesek może wywołać u niego płacz. Nie to, że nie był słodki, bo był, ale czy to faktycznie, do tej pory, jedyna rzecz, jaka mogła doprowadzić go do płaczu? Wstał i usiadł z powrotem na ławkę koło kolegi, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Zaczął pisać wiadomość do brata o treści "zgadnij co się stało". Przez długi czas nie odpisywał, prawdopodobnie dlatego, że był w pracy, jednak to mu nie przeszkadzało, bo na pewno to, co zobaczył, będzie pamiętać przez długi czas. Chłopaki jeszcze kilka minut przesiedzieli, aż w końcu weszli na salę.

Chloapki byli już po treningu i szli właśnie do sklepu Osamu, po tym jak zaproponował to Atsumu. Nie mieli daleko, więc poszli na piechotę, jednocześnie rozmawiając o niczym. Rozmowę przerywało jedynie burczenie w brzuchu Sakusy. Byli już blisko celu. Atsumu złapał za klamkę i otworzył drzwi przed Kiyoomim i jednocześnie wychodzącą ze sklepu kobietą. Usiedli przy dość małym stoliku przy oknie, a kilka chwil później, Osamu przeszedł do niech, żeby złożyli swoje zamówienie. Jako pierwsze przyniósł zamówienie Sakusy. On oczywiście podziękował i lekko się uśmiechnął. Nie umknęło to uwadze blondyna. Podpierając głowę ręką, obserwował, jak ten do niego mówi.
- Sorry, ale nie będę na ciebie czekał, jestem naprawdę głodny.
- Jest okej, zaczynaj. - powiedział, nie odrywając od niego wzroku.
Sakusa przygotowywał się do jedzenia, jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju.
- Atsumu, mógłbyś proszę nie patrzeć się na mnie kiedy jem? - poprosił spokojnie, patrząc w dół.
- Oh, jasne, sorry. - blondyn zabrał rękę spod głowy i wyjął telefon. Stukał coś w klawiaturze, i na czas ładowania, postanowił tylko na chwilkę zerknąć na kolegę siedzącego na przeciwko.
- Omi?? - odłożył telefon, kiedy zobaczył, że po jego policzku spływa łza.
Sakusa zamiast mówić z pełną buzią, kulturalnie przeżuł jedzenie, żeby odpowiedzieć.
- Po prostu, to jest takie dobre... - powiedział, patrząc się na swój posiłek.
- Eh?
Osamu właśnie chciał zanieść bratu jego zamówienie, jednak był ciekawy, jak sytuacja się rozwinie, więc poczekał jeszcze chwilę.
- Chcesz mi teraz powiedzieć, że zwichnięcie kostki, albo lepiej, rozbicie głowy, nie zrobiło na tobie żadnego wrażenia, widać było, jakbyś traktował to jako rzecz, która przytrafia ci się codziennie, ale patrzenia na zdjęcia ładnych piesków, albo jedzenie czegoś smacznego już potrafi wywołać u ciebie płacz? - aż się podniósł z krzesła.
- Haha, też nie wiem, jak to się dzieje. - i wtedy tym dobił blondyna.
Krótki śmiech wystarczył, żeby Atsumu znowu się popłakał.
- Atsumu, czemu znowu... - nie dokończył, ponieważ kolega zaczął iść w jego stronę.
Kiedy okrążył już stół, podszedł do niego, usiadł na miejscu obok i złapał go za ramiona.
- Omi, proszę, uśmiechaj się oraz śmiej częściej. - powiedział, patrząc mu w oczy.
Sakusa, widząc jego rumience, zdał sobie sprawę z tego, że, może to zabrzmieć śmiesznie, Atsumu na jego widok, czuje to samo, kiedy on patrzy na psy. No tak, w końcu już dwa razy się popłakał na jego widok, a tak dokładniej, dwa razy przed nim. Więc na tę myśl oraz na jego prośbę uśmiechnął się i to szerzej niż wcześniej. Atsumu, patrząc na niego, już nie wytrzymał i mocno go przytulił. Ten również go objął i cicho zahihiotał. Jednak nie na tyle cicho, żeby Miya tego nie usłyszał. Wtedy uścisnął go jeszcze mocniej, lekko szlochając.
- Haha, no już, już... - pogłaskał go po głowie, a ten coraz bardziej płakał.
Wtedy Sakusa sobie coś uświadomił.
- Ej, upaskudzisz mi całą kurtkę! - próbował go odepchnąć, ale blondyn sam się odkleił.
W końcu przyszedł Osamu z gotowym już wcześniej zamówieniem i położył je przed bratem, uśmiechając się.
- Ty widziałeś... jaki on jest piękny? - Atsumu wskazał na Omiego palcem, ignorując już to, co mówi. - Mógłbym dla niego umrzeć.
Sakusa aż się zdziwił.
- Wiem, Tsumu, ale teraz zajmij się lepiej jedzeniem. - odpowiedział spokojnie i odszedł.
- Smacznego. - mruknął lekko uśmiechnięty Sakusa.
- Smacznego! - odpowiedział mu ze łzami w oczach.

°

Cry for me, Smile for me | SakuatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz