"Mam być dobry....?"

106 5 29
                                    

Morro
-To o czym chciałeś pogadać? -Zapytałem, naprawdę zainteresowany, przestał sie do mnie odzywać kiedy przestał być duchem, więc pomyślałem że już nie mamy o czym gadać.

-O tym wszystkim. Mówiłeś że masz brata ale czemu nie powiedziałeś że to Lloyd?

-Miałem ale już nigdy cie nie zobaczyłem, no cóż. -położyłem się na łóżku z rękami pod głowę.

-Ja.... -chciał coś powiedzieć, ale sie zawahał chce wiedzieć czego chcę jeszcze.

-Dobra, po pierwsze to wszystko czy o czymś jeszcze chcesz pogadać, po -od razu mi przerwał.

-Tak coś jeszcze.

-No to? mów śmiało.

-Przepraszam i czy mógłbyś przejść o 19 do salonu inni chcieli żebym sie o to zapytał. -O 19? która godzina? Wstałem z mojej pięknej leżącej pozycji i spojrzałem na zegarek koło łóżka, była 18.

-Hm.. wsm okej, a teraz możesz iść? -powiedziałem to tak okropnym tonem że w sercu złapałem sie za głowę.

-Tak pójdę już. Pa. -wyszedł normalnie powiedziałbym że to super że wyszedł, ale teraz nie mam co robić, mam jeszcze godzinę dokładnej to 45 minut. Oni dalej sie bawią tak szczerzej interesuje mnie ile tam jest ludzi. Nie pójdę tam z ciekawości, choć chcę, ale nie jestem jak nInJa.

~45 minut później~

Zanudziłem się tu na drugą śmierć, chociaż nie, śmierć tak długo nie trwała. Miałem już wychodzić byłem już przy drzwiach poczułem nieskalany ból w głowie. Potem słyszałem tylko pukanie i nic więcej.

Cole

Miałem iść po Morro, nigdy się nie spóźniał więc postanowiłem że pójdę.
Zapukałem nie otworzył. Zapukałem drugi raz, znowu nic. Na szczęście drzwi były otwarte, wszedłem i zobaczyłem Morro na podłodze. Nie wiem co zrobić jak mdleję duch, czekaj duch może zemdleć? Dobra nie ważne próbowałem go obudzić (?). Nie reagował postanowiłem pójść po Wu on zawsze wie co robić. Poszedłem więc po Wu.

-Mistrzu Wu? Mamy mały problem.

-Co się stało Cole? Gdzie Morro?

-No własnie to jest problem. Bo on nie reaguje i leży na podłodze. -Wu od razu pozwoli poszedł do "pokoju" Morro. Nie było Misako, ale na twarzy Lloyd'a zauważyłem lekkie zmartwienie, nie ufne zmartwienie. Okej może nie ma takiego wyrazu twarzy, ale to tak wygląda.

Morro

Obudziłem się? Usiadłem zauważyłem że nie leże na ziemi a na łóżku? Jak? Rozejrzałem sie po pokoju zauważyłem Wu.

-Eh co się s stało? -jak tylko to powiedziałem Wu się odwrócił.

-Sam nie wiem. Chodź, pójdziemy do reszty -przewróciłem oczami na samą myśl -Potem powiesz co się stało. -myślałem że wszystko przeżyje, ale tego nie przeżyje. Być sam na sam z Wu? Może być zabawnie... Trochę dziwnie, ale zabawnie. Jak przyszliśmy do reszty zobaczyłem na twarzy Lloyd'a uspokojenie. Martwił się o mnie? Przecież i tak nie żyje.

-To o czym chcieliście pogadać? -Powiedziałem oziemdle, a jak innaczej.

-My rozmyślamy co chcesz teraz robić. -Powiedziała Nya, chyba dobrze pamiętam jej imie.

-W sumie sam nie wiem. -Powiedziałem prawde bo za cholere nie wiem co tu robię.

-Jakby możesz tu zostać, ale nikt cie tu nie trzyma. -Biały ninja. Jak on miał na imię, nie pamiętam. Przed chwilą pamiętałem no.

-Morro. Pamiętasz czego cie uczułem.

-Ta, ta, nie obchodzi mnie co mówiłeś. -Nawet nie pamiętam co mi mówił.

-Okej okej. -Jay sie odezwał -MoRrO jak i reszta mam propozycje, niech Morro zostanie Ninja, jakby wiadomo nie ufam mu jeszcze, ale jak jest rodziną naszego brata to tak jakby jest też naszym. -Wsyzscy zszokowali się ja najbardziej, nie sądziłem że Śmieszek tak może myśleć.

-Morro i dobro? -Zaśmiał sie Kai.

-Ale w sumie mam to samo zadanie co Jay. -Cole..

-Też -Biały nindroid. JAK ON MA NA IMIĘ BOŻE.

-Zawsze mogę mieć go na oku -Mistrzyni Wody..

-Jakby to mój brat więc to samo. -Lloyd..

-Serio? Dziwni jesteście ja mu nie ufam. -KaI.

-Jeśli chce to może. -Sensei

-Ja mam być dobry....? -Ja się wacham? Zaraz się zacznę jąkać no nie.

-Jasne, byłeś dobry, tylko na złą stronę przeszedłeś. -Cole, on wie że ja nie jestem dobry? -Znam cie już rok lub nawet więcej i jeszcze raz przepraszam, że już tam nie przyszedłem.

-O co wam chodzi? -Nindroid.

-Zane, i reszta oczywiście, ale jakby nie Morro to bym nie był tak pewny siebie, on mi pomagał jak byłem duchem i już. -Cole to powiedział, ja sie uśmiechnąłem, ale nie tak jak zawsze tylko tak weselej i prawdziwiej.

-No dobra to jest zdziwienie. -Jay sobię śmiechnął.

-To jak Morro? -Lloyd zadał mi pytanie za cholere nie wiem co odpowiedzieć.

-Mogę spróbować. -Jak to powiedziałem od razu podbiegł do mnie Lloyd i mnie przytulił. chwilę później szybko szepnął mi na ucho.

-Dalej ci nie ufam w 100% Bracie.

-Ja ci też Braciszku.

-No dobrze teraz wszyscy do pokojów i spać, ale Morro zostaję.

-Jasne. -Zostałem z Wu. Reszta poszła.

-No to Morro mów co się stało. - Zniesmaczyłem się od razu kiedy to powiedział. Chwile potem usiadł na Sofie.

-No to tak. -przerwałem i zrobiłem kamienną minę. -No to na samym początku rozbolała mnie głowa, potem usłyszałem pukanie i upadłem na ziemie. Nie słyszałem później nic jedyne co czułem to że stoje, ale nie mogłem sie ruszyć.

-Hm no dobrze. Możesz iść. -poszłem do pokoju, niesmaczony rozmową.

Jutro będę pisać następny dział, ten rozdział byłby wczoraj, ale byłem nad jeziorem.

€Pytania¶






słowa: 859

BAYO

Życie Zaskakuję..|Ninjago| WOLNO PISANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz