☉ 13 ☉

19 1 1
                                    


Wysiadłyśmy na stacji przy kampusie i widać było ròżnorodność architektoniczną ale wszystko było utrzymane w ceglanej czerwieni. Od najnowszych budynkòw z czerwonym graffiti aż do najstarszych budynkòw z cegły. Wszystko dookoła było porośnięte bujną zielenią i gdzieniegdzie parki zachęcały do nauki na zewnątrz.

Camill opowiadała mi pokrótce o kampusie. Po drodze minęłyśmy pare dormitoròw, budynek oddziału przyrodniczego, artystycznego i sportowego. My kierowaliśmy się do największego ze starszych budynkòw, w samym centrum kampusu.

-A tu znajduje się sekretariat oraz stołòwka i parę klas ogòlno magicznych i klasy przedmiotów zwykłych jak matematyka - wprowadziła mnie do środka i przeszłyśmy na drugi koniec budynku. Poprowadziła mnie do drzwi sekretariatu i zapukała, po ledwie słyszalnym zaproszeniu weszłyśmy do środka. Dwie sekretarki siedziały za biòrkami pochylone nad papierami. Nic nie przyciągnęło mojego wzroku opròcz tego, że tu nie było żadnego sprzętu elektronicznego. Jak oni tu funkcjonują? Czy mają sowy? Lub latające samolociki jak w Harrym?

-Witam Świt.- Sekretarka zrobiła ten dziwny ruch ręką od klatki piersiowej jakby coś brała a potem do gòry i rozrzucała magię dookoła- W czym mogę pomòc?

-Witam Świt.- odpowiedziała Camill tym samym ruchem- Przyprowadziłam nową uczennice- wskazała na mnie.

-Yyy witam- ròwnież zrobiłam ten ruch- Nazywam się Annabeth Wilson.

-Aaa to o tobie mòwili. Siadaj mała, wypełnimy wszystkie dokumenty a potem pokażemy Ci twòj pokòj. Czy jesteś może głodna? Teraz jest godzina obiadowa?

- W sumie przydałoby się coś zjeść.

-Dobrze, to daj mi wszystkie papiery, ktòre dostałaś a ja je wszystkie sprawdzę. W międzyczasie zjesz. - po wyjęciu wszystkiego, obie zaprowadziły mnie na stołòwke. Gwar rozmòw słyszałam już od wyjścia z sekretariatu.

Przy trzech rzędach ciemnych stołòw z ławkami siedzieli uczniowie w mundurkach . Ściany zostały obite brązowymi draperiami, natomiast zamiast zwykłych okien były witraże sięgające prawie od paneli podłogowych do wysokiego sufitu. W połowie ścian draperie ustępowały błękitnej tapecie ze złotymi zdobieniami. Gdy weszłam głębiej, mogłam dokładniej przyjrzeć się sufitowi. Czarna ozdobna drewniana konstrukcja układająca się w odwròconą kolebkę podtrzymywała całe sklepienie. A na drugim końcu pomieszczenia w złotej ramie wisiało godło ze słońcem na środku, ktòry prawdopodobnie jest symbolem panującej monarchii. Całość komponowała się niesamowicie i zapierało dech w piersiach przy wysokim suficie.

Sekretarka podeszła do barku z jedzeniem ciągnącym się wzdłuż ściany i wymieniła parę zdań z kucharką i wskazała na mnie.

-Ja za chwilę będę musiała iść z powrotem do biòra- powiedziala Camill- Przed tym ustalę jeszcze z sekretarką kwestię twoich lekcji i paru innych rzeczy.

-Dobrze, a co dalej będzie?

- Póki co niczym się nie przejmuj. Zjedz na spokojnie. Jak skończysz to przyjdź do sekretariatu, pogadacie chwilę a potem ktoś ci wskaże twòj pokòj i masz czas dla siebie. Poznaj swoją wspòłlokatorke, przejdź się po kampusie, rozpakuj się lub zdrzemnij. Lekcje zaczniesz jutro.

-Raczej po prostu padnę po tym wszystkim.

-W sumie lepiej żebyś się wyspała i przygotowała się na resztę tygodnia. Niektòre lekcje są- zrobiła kròtką przerwę- wymagające.- Po jej reakcji wiem, że na pewno nie będę się nudzić.

- Kochana- podeszła sekretarka- wybierz sobie co chcesz z barku, zjedz sobie i potem przyjdź do mnie jak tylko skończysz.

- Dobrze- odpowiedziałam z uśmiechem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 24, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wybrana Naturii ✏Where stories live. Discover now