6.

735 37 9
                                    

***

Stiles rano obudził się z wielkim bólem głowy,wpadające przez ogromne okno promienie słońca nie pomagały mu.Gdy już jego wzrok przyzwyczaił się do słońca chłopak o mało nie dostał zawału.Nie wiedział gdzie jest-pewnie jeszcze nie kontaktował ze światem-i jak się tu znalazł.

-Gdzie ja jestem...Auł  i moja głowa-Powiedział chłopak łapiąc się za głowe.Po chwili mężczyzna zorientował się że jest w lofcie.Nie wiedział jak się tu dostał-może pomylił drogi,a  może chciał tu przyjść i mu o wszystkim powiedzieć.Opcji było wiele i Stiles żadnej nie wykluczał.Chłopak usiadł na krańcu bardzo wygodnego łóżka i rozejrzał się po pomieszczeniu.Na szafeczce obok łoża leżała karteczka,zapewne od Dereka.I tak było.

W szafce gdzieś są tabletki na kaca.Zapewne przydadzą ci się bo schlałeś się wczoraj w cztery dupy.Jest też butelka wody,a jak dobrze poszukasz może znajdziesz jedzenie.Zostawiłem też klucze,jak będziesz wychodził to zamkniesz loft.

Derek

***

Stiles chodził po całym pomieszczeniu szukając czegoś do jedzenie.

Czemu po prostu nie zadzwonił po pizze albo pojechał coś zjeść?Dlatego że chyba zostawił telefon w klubie a jego kochany jeep stoi przed domem.Znowu się zespuł więc chłopak był skazany na podwózke przez Scotta albo chodzić pieszo.

-Ooo jestem uratowany-krzyknął Stiles na widok jakiś chipsów w szafie.Jego zadowolenie zniknęło gdy zobaczył na nich karteczke z podpisem.

-Peter.Oj tam chyba się nie obrazi-powiedział i usiadł na łóżku z jedzeniem.Gdy zjadł postanowił że odwiedzi Scotta.Nie chciał mu złożyć przyjacielskiej wizyty,chciał tylko aby McCwel-Stil i Scotty lubili się przezywać-podwiózł go do klubu  i do domu.

-Napisze do niego że przyjde.Nieee przecież nie mam telefonu.Zrobie mu nie zapowiedzianą wizyte-zaśmiał się  z chytrym uśmiechem.Stiles już miał wychodzić z loftu gdy zorientował się że nie ma na sobie bluzki i butów, które na szczęście stały przy łóżku.Brązowooki podszedł do szafy starszego i zaczął szukać jakiejś bluzy 

-Ta nie,ta też...Fuj ta już wogule nie mój styl-mówił przerzucając z jednego kąta szafy bluzy Dereka-O ja,wezmę tą-krzyknął z entuzjazmem.Wybrał czarną bluze z napisem "I'm ot happy''.Ubrał ją oraz buty i pośpiesznie wyszedł  z loftu,zamykając za sobą drzwi na klucz.30min później był już pod drzwiami przyjaciela.

-Hej Scotty-krzyczał Stiles i walił w drzwi-Po chwili ujrzał swojego przyajciela.Był on prawie nagi.Na sobie miał tylko bokserki

-Co jest-odpowiedział Scott wpuszczając Stilesa do środka

-Musisz mi zrobić małą przysługe -powiedział Stiliński kierując się do pokoju przyjaciela

-Poczekaj Stiles zanim wejdziesz musisz o czymś wiedzieć...-nie dokończył Scott bo przerwał mu Stiles.

-Co robi Issac w twoim łóżku?-zapytał Stiles

-No właśnie o tym chciałem ci powiedzieć.

-Okej to w takim razie...życze wam  szczęścia.Ja już będe szedł.

-Poczekaj Stil chciałeś coś powiedzieć.

-To już nie istotne,bawcie się dobrze.-krzyknął na pożegnanie chłopak i wyszedł z domu przyjaciela.Chłopak nie wiedział co miał zrobić.Do domu  nie pójdzie bo to za daleko.Na ten moment Stiles znajdował się po drugiej stronie miasta od jego domu.To że on i Scotty są przyjaciółmi to nie znaczy że mieszkają obok siebie w bliźniaczych domach które nawet w środku wyglądają identycznie.Nie miał też jak zadzwonić po szeryfa bo telefon miał w klubie,którego otwierali o 18 a była godzina 16.30.Idąc chodnikiem Stiliński zastanawiał się co ma ze sobą zrobić.Myślał by dalej gdyby nie ten przeklęty chodnik i jeden kamień przez który się przewrócił.

-Nosz kurw...-Krzyknął po czym usłyszał dziwny brzęk w kieszeni.Przypomniał sobie,że ma klucze do loftu.Postanowił że tam pójdzie i poczeka na właściciela.

***

_______________________________________________

Hej,

Nie wiem co mam napisać więc dam tylko:Mam nadzieje że wam się podba(xd kreatywne)

Sterek|Stiles i DerekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz