walki tytanow

49 3 0
                                    


Jason i Dakota rozmawiali o nowym dilerze w mieście i stwierdzili, że muszą sprawdzić czy ma dobry towar.

- Jason, przyjdziesz do mnie grać w minecrafta?- Percy uśmiechnął się do Jasona

- o NIENIE NIE MY DZISIAJ NAGRYWAMY PRANKA KOLEJNEGO. WIESZ ILE TAMTEN MA JUZ WYSWIETLEŃ?? JESTEŚMY JUŻ SŁAWNI MORDO!!!- darł sie Dakota

- Pranka możecie zrobić jutro, wiesz od jak dawna się z Jasonem nie spotykaliśmy przez wasze straszenie ludzi???- Percy był naprawdę zrozpaczony i zazdrosny. Ostatnio w ogóle z Jasonem nie mieli prywatności bo z nimi zawsze był Dakota, w sumie nigdy jej nie mieli bo chłopak ciągle za nimi wszędzie łaził. Niezmiernie go to irytowało.- Nie możecie nagrać tego nwm jutro?

- Jutro?? jutro nie mam czasu jestem umówiony z tym całym Lesterem na odebranie towaru. To wy się spotkajcie pojutrze!- powiedział oburzony.

- POJUTRZE TO JA MAM SPOTKANIE KAPITUŁY I NIE MAM CZASU. I TAK W OGÓLE TO JASON TO MÓJ CHŁOPAK A NIE TWÓJ I MAM WIĘKSZE PRAWA DO NIEGO NIŻ TY. DAJ NAM W KOŃCU SPOKÓJ.

Jason stał jedynie patrząc na nich, był troche zjarany i nie ogarniał ale starał się załagodzić sytuacje.

- Mordeczki spokojnie, z przykrością musze powiedzieć, że Percy ma racje i przez naszą współprace nie mam w ogóle dla niego czasu.- westchnął.- Podjąłem decyzję, będę grać dzisiaj z Percym w minecrafta zamiast nagrywać z tobą pranki Dakota. Rozumiem, że nasza sława może na tym ucierpieć JEDNAK jest to poświęcenie na jakie jestem gotowy.- powiedział z dramaturgią w głosie prawie się przewracając.

- JAK TO WYBIERASZ MIŁOŚĆ PONAD FEJM!!!!- Dakota prawie sie zesrał - Dobra, ja sobie znajdę kogoś innego naura frajerzy

- Oki to pa - powiedzieli Jercy i sobie poszli trzymając sie za ręce, a Percy po upewniając się że Dakota na nich patrzy pierdolnal salto by zaznaczyć dominację.

Olimpia i Piper zaśmiały soe z tych debili a Percy wpadł na jakąś blondynę wysoką która zaczęła się drzeć

- JPRDL KOMPLETNIE CIE JUŻ POJEBAŁO PRAWIE ROZLAŁAM SWOJE SOJOWE LATTE Z STARBUCKSA

Oli spojrzała na Piper która wyglądała jakby już doszła.

- h-hot - wyszeptała czerwona dziewczyna, opierając się o ścianę

-JESU ANNABEF SKLEJ PISDE NIC SIE NIE STAŁO - Jason stanął w obronie swojego chłopaka.

- a ktoś cie pytał o zdanie jebany pinglarzu - odpyskowala mu Ann

- NIKT NIE BĘDZIE WYZYWAŁ MOJEGO BRO - do akcji wkroczył Dakota który zapomniał o tym że mial się obrazić, wyrwał blondynie jej sojowe latte i wypił na jej oczach, co spowodowało wybuch furii dziewczyny

- ale gówno lol jak możesz to pić - powiedział dakota - i co wpadasz w furię jak jakiś furas - dodał gdy blondi kopnela go w piszczel a następnie pociagnlela za ucho aby je ugryźć

- TY JESTEŚ JAKAŚ POJEBANA OSTRO

- A TY CO SIE WGL WPIERDALASZ CO DASROTA JA UMIEM OBRONIĆ MOJEGO CHŁOPAKA - powiedział percy i dał mu lepe na oko i kose pod żebro

- ale patola piper wychodzimy - powiedziela oli ciągnąc swoją przyjaciółke w stronę sali, bo tamta wciąż podziwiała narwana blondynke. 

milosc od pierwszego kielonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz