~Rozdział 5~

633 27 15
                                    

 - Powiedziałem coś nie tak? - zapytał minotaur, z lekko zdezorientowaną miną. 

 - Zajmij się nim! - wydał mu rozkaz Kaspian. 

 - Tak jest, Wasza Wysokość - odparło stworzenie i zaczęło podnosić mojego brata. 

 - E-ej, g-gdzie on za-zabiera mojego bra-brata!? -krzyknęłam zdziwiona, ponieważ nie wiedziałam co mają zamiar zrobić z moim bratem, a przede wszystkim co mają zamiar zrobić z nami. 

  W moim kierunku odwrócił się zmartwiony Kaspian.    

 - Nie musisz się niczym martwić. Nic mu nie będzie, obiecuję Ci to - powiedział do mnie zatroskanym głosem i położył swoje obie dłonie na moje policzki. Automatycznie się zarumieniłam, jego ręce były takie ciepłe i miękkie. Zaczął gładzić kciukami moje kości policzkowe, co było nawet przyjemne. 

 - Ślicznie się rumienisz, księżniczko - powiedział do mnie i ściągnął swoje dłonie z mojej twarzy, puszczając mi przy tym oczko. 

  - N-nie je-jestem księ-księżniczką - odpowiedziałam mu, jąkając się przy tym. 

 - Dla mnie jesteś - odparł stanowczo i uśmiechnął się szeroko.  

  Zarumieniłam się jeszcze  bardziej niż przed chwilą, na jego uwagę. Dlaczego on tak na mnie działa, przecież ja go prawie w ogóle nie znam. 

- Uwaga! Uwaga! Pokłońcie się naszym rozbitką, oto Łucja Waleczna i Edmund Sprawiedliwy, czyli prawowici władcy Narnii - ogłosił Kaspian całej załodze. Łucja razem z Edmundem uśmiechnęli się szeroko i spojrzeli na mnie przypominając sobie, że ja dalej nie rozumiem co się dzieje. Rodzeństwo podbiegło do mnie i mnie przytuliło. 

 - Sylvia nie martw się! My Ci wszystko wyjaśnimy! - krzyczała przejęta Łusia. 

 - M-mam nadzieję, że m-mi wyjaśnicie wszystko, ze szcz-szczegółami - powiedziałam mojemu kuzynostwu, podkreślając ostatnie słowa. 

 - Oczywiście, że Ci wszystko wyjaśnimy - odparł chłopak, odsuwając się ode mnie, razem z swoją siostrą.  

  Nagle zauważyłam, że Kaspian zbliża się w naszym kierunku. 

 - Na prawdę miło was znowu widzieć, ale może byście nas sobie przedstawili? - zapytał dwójki rodzeństwa  i spojrzał na mnie. 

 - Jestem Sylvia Scrubb, kuzynka Łucji oraz Edmunda - powiedziałam o wiele śmielej, niż na początku. 

 - Miło mi Cię poznać Sylvio. Ja nazywam się Kaspian, Król Kaspian - odpowiedział mi chłopak i ucałował wierzch mojej dłoni, ale chwila ON jest KRÓLEM!? 

  Moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, a Kaspian spojrzał na mnie pytająco. 

 - Je-jesteś kr-królem? - spytałam dalej oszołomiona tym wszystkim. 

 - Tak, ale to chyba nic nie zmienia, prawda? - powiedział niepewnie Kaspian. 

 - Ch-chyba nie - odparłam, a chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko. Rany, ale on ma piękny uśmiech, chwila ja tego nie pomyślałam prawda? 

 - Chodźcie dziewczyny, zaprowadzę was do kajuty, w której będziecie mogły się przebrać. Ryczypisk pokarz Edmundowi jego kajutę oraz daj jakieś ubranie - rzekł Kaspian. 

 - Już się robi wasz wysokość! - zasalutowała wesoło mysz, widać Edmund i Ryczypisk musieli znać się wcześniej. 

  Kaspian zaprowadził mnie i Łucję od kajuty, która była bardzo przytulna. Znajdowało się tam wielkie dwuosobowe łóżko, parę mniejszych, jak i większych poduszek, które na nim leżały. Było tam kilka szafeczek, zawalonych dokumentami, widać pokój musiał być prędzej przez kogoś zajmowany. Była też okiennica, z której było widać morze. Na suficie wisiały latarenki, w których płonęły  małe płomyczki ognia. 

 - Nie przejmujcie się, jeszcze dziś zabiorę wszystkie dokumenty i mapy - zapewnił Kaspian, a więc to do niego przedtem należała ta kajuta. 

 - Nie martw się, nie przeszkadzają nam, prawda Sylvia? - powiedziała przekonująco Łusia. 

 - T-tak - odparłam. 

 - Niestety nie mamy damskich ubrań - rzekł zakłopotany chłopak. 

 - Nic nie szkodzi - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna. 

- Poczekajcie chwilę zaraz wrócę z ubraniami dla was - odparł Kaspian i wyszedł z kajuty. 

  Minęły zaledwie dwie minuty, a mężczyzna był już z powrotem. W rękach trzymał ubrania dla mnie i dla mojej kuzynki. 

 - Proszę Łucjo przymierz to - powiedział i podał dziewczynie luźną koszulę i spodnie. Łucja poszła się przebrać, a Kaspian zwrócił się do mnie - A ty Sylvia przymierz to, mam nadzieję, że moje ubrania nie będą na ciebie za duże. 

  Wzięłam od niego komplet ubrań, które jak sam powiedział był JEGO. Poczekałam chwilę, aż Łusia wyjdzie z garderoby i sama poszłam się przebrać. Dopiero jak byłam sama przyjrzałam się ubraniom, które dostałam. Była to luźna biała koszula, brązowe luźne spodnie z ściągaczami u dołu nogawek i pasek. Szybko się ubrałam i wyszłam z garderoby. Same ubrania, aż pachniały Kaspianem, co powodowało u mnie zawroty głowy. Kiedy tylko opuściłam garderobę zobaczyłam, że chłopak jest we mnie wpatrzony jak z ósmy cud świata. 

 - Wyglądasz pięknie - powiedział Kaspian, a ja zarumieniłam się na ten komentarz. 

 - No dobrze gołąbeczki koniec tych romansów, reszta pewnie już na nas czeka - rzekła znudzona czekaniem Łucja. We trójkę opuściliśmy kajutę i prowadzeni przez Kaspiana udaliśmy się do pokoju, w którym czekałam na nas reszta. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  Powróciłam! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Postaram się wstawiać co najmniej jeden rozdział na tydzień, ale przez nadmiar pracy jest to czasem nie możliwe. Rozdział ten jak i poprzednie, będą przechodzić w najbliższym czasie korektę, i zostanie dodane parę rzeczy do każdego z rozdziałów, dlatego zachęcam do sprawdzania aktualizacji tej książki. W najbliższym czasie zostanie dodane też zdjęcie stroju Sylvii, który dostała od Kaspiana. Mam skrytą nadzieję, że będziecie wyczekiwać następnych rozdziałów! (854 słowa) 

Kamixas    










To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 30, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wieczna Miłość ~ Książę Kaspian ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz