Part 40

5.3K 320 146
                                    


Margo POV

Drzwi do mojego apartamentu zamknęły się z cichym klikiem.

– Nie powinno Cię tu być. – powiedziałam cicho, sięgając po broń tak na wszelki wypadek, gdym się pomyliła i nie był to Marco.

– Ale jestem.

Odwróciłam się. Stał oparty o framugę drzwi do sypialni w nonszalanckiej pozie. Chyba miała taką być, ale po ustawieniu ciała i jego napięciu widziałam, że jest wściekły i z trudem panuje nad sobą. Wyrwało mi się sapnięcie.

– Dość niefortunnie. – podeszłam do niego bliżej i położyłam broń w zasięgu ręki. W końcu byliśmy w gnieździe węży. Niby Romanov trząsł tym drzewem, na którym siedzieliśmy, ale wszyscy wiedzieli, że równie szybko wpadał w szał, niszczył i palił, co mu wpadło w ręce. Nieobliczalny sukinsyn. Watro być przygotowanym.

– Naprawdę myślałaś, że pozwolę się zostawić na marginesie?

– Myślałam, że... – żadne zgrabne kłamstwo nie chciało mi przyjść do głowy.

Pozwoliłam masce opaść z twarzy. Byłam zmartwiona jego obecnością. Jak bardzo potrzebowałam wsparcia, tak nie mogłam sobie wyobrazić, że coś mu się stanie. Łamiesz się Greta – usłyszałam szyderczy głos w swojej głowie – Czy przed tym ostrzegał się Tobias?! Przed słabością? Tym są właśnie uczucia – katastrofą czekającą na spełnienie się. Dotknęłam opuszkami jego policzka. Pocałował wnętrze mojej dłoni.

– Trudno mi być tym, kim tutaj muszę być, kiedy jesteś w okolicy. – moje oczy wyrażały cały niepokój, jaki czułam a jego spojrzenie złagodniało nieco – Właśnie dlatego, nie powinno Cię tu być.

Ujął moją twarz w swoje dłonie i musnął wargi swoimi.

– Powiedziałem Ci to raz i powtórzę: wszystkie Twoje osobowości fascynują mnie na tym samym poziomie. Bez względu na to czy jesteś Gretą, czy sobą.

Westchnęłam ciężko.

– Zrobiłam, co mogłam, żeby trzymać Cię z daleka – szepnęłam, opierając dłonie na szerokiej, umięśnionej klacie. Jego ramię wślizgnęło się na moją talię. – a ty wszedłeś tu sam, niezaproszony, z buciorami, w sam środek!

– Miałabyś większe szanse na przekonanie mnie, gdybyś była naga!

– Naprawdę?

Uśmiechnął się zawadiacko.

– Cóż, nigdy się tego już nie dowiemy.

– Spróbuję następnym razem. – obiecałam.

– Nie potrzebuję ochrony kochanie, ale chętnie będę pilnował twoich tyłów. – w moich oczach pojawiła się desperacja – Znam twoje wszystkie Demony i mogę je wymieniać z imienia. – pochylił się do mojego ucha – Ale tylko jednego wołam po imieniu. Ciebie.

– Nie jestem w stanie zagwarantować ci bezpieczeństwa.

Arogancko uniósł brew.

– A prosiłem o to?

– Mówimy o rosyjskiej mafii. – przypomniałam.

– Krwawią tak samo jak Portugalczycy, Włosi czy amerykanie. Wyobraź sobie, że nawet brytyjski dom królewski krwawi na czerwono.

– Szokujące. A ponoć to błękitna krew. – wyrwało mi się ze śmiechem – Znów zrujnowałeś dla mnie legendę. Zaraz powiesz, że Kevin sam w domu nie jest świątecznym filmem.

Not My Name - Baleary tom #5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz