- To nie jest "nie" Dream - mówi George. - To "jeszcze nie".
Serce Dream'a krąży nieprzerwanie krwią przez kaniony klatki piersiowej, niespokojny żołądek, złamane ręce i zgięte kolana. Siedząc na dywanie w swoim cichym pokoju, widzi kurz, który unosi się w świetle nad nim, wiruje na jego zniszczonym biurku i osiada pod ramą łóżka.
Jeszcze nie. Dream nigdy nie słyszał tych słów, które rozgrzały go tak słodko-gorzką nadzieją niż jeszcze.
- Co to jest dla ciebie? - pyta George'a. - Nie chcę się mylić.
- Szczerze - odpowiada brunet - Nie jestem pewien.
Gorzki, myśli Dream.
- Po prostu wiem, że nie chcę, żeby to się skończyło - dodaje cicho George.
Słodkie. Oczywiście, odsesyjnie wpadł na taką zagadkę.
- I jesteś pewien, że nie chcesz... spróbować? - Dream naciska ostrożnie, ostatni wysiłek starannie ułożonej terakoty.
- Nie mogę - mówi George - Nie teraz.
Dream z trudem wyobraża sobie, co oznaczałoby porównanie, z ich niestałą przyjaźnią i jego niepokojącą zależnością. Prawie boli bardziej, widząc, że mógł mieć George'a, a wciaż nie jest w stanie. Boli bardziej niż jego zmieszanie i strata z poprzednich tygodni.
Napięcie, które zaciążyłoby na ich przyjaźni, gdyby zroiło się od uczucia ba odległość i niekończącej się tęsknoty, wepchnęłoby Dream'a do dziewiątego kręgu piekła.
Zapomniene fragmenty jego notatek wygrzebują się z ziemi jago umysłu i wznoszą się w mętnej pamięci. Siedział na podłodze w kuchni, mrugając z bezsennego odrętwienia. Jego kciuki wspięły się na klawisze do George'a. Telefon stacjonarny lażał na blacie, bezmyślnie ściągnięty z haka w modlitwie o ciszę.
"Sapnap ciągle próbuje mi pomóc", pisał, z ciężkim torsem, "ale zbasz mnie, znasz mnie, proszę pomóż mi wiedzieć".
Jego słowa rozmazały się w zimnych kalelkach, sennych ruchach i kartonowym mleku. Chcę się poznać. Chyba siebie nie znam.
Telefon wyślizgujący mu się z ręki, ostatnie litery dzwoniące brzdękiem o ziemię, wypadające w czerń i plaże.
Skąd mnie znasz?
Gdy pojawia się teraz, kilka dni później, delikatnie poprawia słuchawki, przutulając uszy, podczas gdy cisza ich wołania przenosi go na obcy grunt.
- Zamierzam spędzić wieczność przemyślając to, co mam do powiedzenia. - Dream powoli wędruje, bez celu przeszukując piakowe panele na jego ścianach. - Ale... ja też nie sądzę, żebym mógł próbować.
Dopiero zaczynam, myśli, naprawdę mnie poznawać.
- To znaczy - mówi George w lekkim szoku - wcale nie tego, czego się spodziewełem.
Jako dziecko myśli o budowaniu białych piramid na piasku ze swoim ojcem.
Jego słowa zmieniają się w szept: - Niektórych rzeczy należy się oduczyć.
Ciemne brwi uniesione przez podróżujące myśli na jego twarzy powoli ściągają się w kontemplacji. Jest zmęczony dźwiękiem własnego głosu, jak łatwo oczyszcza wszystko w nim do George'a. To przerażające otwierać się - być czytanym, widzianym, poznawanym.
- Ja też - mówi Brytyjczyk. - Czuję, że... nie mam odpowiednich słów, aby to wyjaśnić, ale widok moich dziadków dał mi dużo do myślenia.
CZYTASZ
Heat Waves // Dreamnotfound (Tłumaczenie)
FanfictionDream zawsze budził delikatny podziw dla George'a, ale kiedy ich zniuansowana przyjaźń przenika do jego śpięcego umysłu, budzi się do nowego świata sprzecznych emocji i tęsknoty. Zagubiony w środku fali upałów, nieustannie słucha piosenki, która dzi...