PROLOG

28 4 3
                                    


GRUDZIEŃ 2010

-Harry- odezwał sie cicho Louis, ale nie usłyszał odpowiedzi

-Hazz- szturchnął delikatnie bruneta- wiem że jesteś zmęczony, ale nie jadłeś kolacji

-Nie jestem głodny Lou- mruknął cicho lokowaty bardziej wtulając sie w ciało szatyna

-Harry na prawdę musisz coś zje- urwał kiedy poczuł delikatne wargi młodszego na swoich. Oddał powoli pocałunek zamykając oczy. Całowali sie powoli i bez pośpiechu. Nie obchodził ich grający serial w tle, czy telefon, który dzwonił. Liczyli sie tylko oni i ich miłość.

GRUDZIEŃ 2015

Harry wszedł do domu i zastał Louisa krzątającego się po kuchni.

-Cześć kochanie- odezwał się szatyn, kiedy zobaczył swojego chłopaka

-Um cześć Lou- odezwał się cicho młodszy

-Hazz coś się stało. Wyglądasz na zmartwionego

-Louis musimy porozmawiać- znowu głos zabrał Harry- Usiądź może

Louis zrobił to co powiedział Harry. Siedzieli w ciszy przerywanej jedynie ich oddechami i tykaniem zegara, aż po kilku minutach znowu odezwał się szatyn.

-Zamierzasz tak siedzieć, czy powiesz w końcu o co chodzi- powoli irytowało go zachowanie młodszego

-Musimy zerwać- wypalił szybko Harry nie patrząc na starszego. Louis usłyszał głośny dźwięk. Dźwięk łamiącego się serca. Jego serca...

-Harry prosze powiedz, że żartujesz- zapłakał rozpaczliwie

-Przepraszam Louis ale to nie ma sensu. Nie możemy nawet powiedzieć że sie kochamy, nie możemy nic. Po za tym zespół idzie na przerwę, z której i tak już pewnie nie wróci. Każdy obierze własny kierunek i nasze drogi się rozejdą- pierwszy raz tego wieczora spojrzał na Louisa, po którego policzkach obficie spływał łzy. Zresztą on sam był na granicy płaczu

-Hazz proszę, nie zostawiaj mnie! Jeśli zrobiłem coś źle to powiedz co, a na pewno już nigdy tego nie zrobie, ale prosze! Zostań przy mnie- głos na końcu zdania mu się załamał, a on sam płakał jeszcze bardziej o ile było to możliwe w jego stanie

-Louis proszę cię, zapomnij o mnie i o naszej miłości. To już przeszłość. Żyj własnym życiem Lou.- Harry obserwował śnieg prószący za oknem jakby to była najciekawsza rzecz na świecie

-A co jeśli ty jestes moim życiem?- zrozpaczony Louis próbował. Próbował namówić Harry'ego aby został przy nim i go nie zostawiał

-Przepraszam Lou- rzekł beznamiętnie Harry i wyszedł z domu. Tak po prostu, jakby nie obchodziło go to że właśnie świat Louisa sie zawalił. Jakby nie obchodziło go to, że Louis stracił najważniejszą osobę w swoim życiu. Jakby nic go nie obchodziło...

Louis wbiegł szybko do sypialni gdzie zakopał się pod kołdrą, skąd nie chciał wychodzić już nigdy. Jego życie straciło sens, skoro nawet miłość jego życia go nie chce. jego serce zostało doszczętnie zniszczone. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej hej! Mam nadzieje że prolog się wam podoba. Jest to moje pierwsze takie poważniejsze ff. Jakiś czas temu pisałam dwa inne ale nie traktowałam ich tak poważnie jak tego, nie znajdziecie ich już na moim profilu bo usunęłam ich publikacje. Rozdziały postaram się wstawiać 1/2 razy w tygodniu ale nie obiecuje że po wakacjach dalej będą się tak pojawiały bo idę do 8 klasy i bardzo chcę skupić się na nauce, ale mam nadzieje że uda mi sie chociaż jeden stawiać. 

Jeśli są tu jakieś osoby z twittera to witam was serdecznie moots <3

Face To Face// Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz