PROLOG

13 1 0
                                    

Moja przyjaciółka Kate ma dzisiaj urodziny, ale się rozchorowała. Dlatego chciałam jej zrobić niespodziankę. Jak ostatnio planowałyśmy co będziemy robić w jej urodziny zdecydowałyśmy że zrobimy babski wieczór, czyli tylko we dwójkę. No i nasz wspólny przyjaciel Louis. We wszystkie takie wieczory zaliczamy go, ponieważ Lu jest gejem, no i jest naszym najlepszym przyjacielem. Nasza trójka zna się od zawsze. Chyba w każdej takiej paczce jest przyjaciel gej. Przynajmniej można pogadać z kimś kto nie jest dziewczyną, ale możesz pogadać z tą osobą o chłopakach.

Mieszkamy na tym samym osiedlu. Cała nasza trójka. Zawsze mamy czas żeby się spotkać. Od niedawna Kate dziwnie się zachowuje. Zawsze kiedy mamy się spotkać odwołuje spotkanie w ostatniej chwili, ale jest tak tylko ze mną z Louisem tak nie jest. Tłumaczyłam to sobie tym że Kate ostatnio zerwała z chłopakiem i chce pobyć sama, ale to nie miało sensu bo spotykała się normalnie z Lu.

Dlatego dzisiaj chciałam zrobić jej niespodziankę. No i chciałam z nią pogadała co się dzieje. Wiem że jest w domu bo świeci się światło w jej w pokoju. Jej rodzice są w pracy, więc na spokojnie mogę z nią porozmawiać.

Mam klucz do domu Kate, dała mi go w poprzednie wakacje. Wtedy spotykałam się z Deanem, a ja mam starszego brata i nie za bardzo mogliśmy liczyć na prywatność. Dlatego chodziłam wtedy do jej domu, często nikogo tam nie było. Jej starszy brat się wyprowadził, a rodzice całymi dniami pracują. Dzisiaj w domu też jest sama, bo na podjeździe jej domu nie stoi żaden samochód.

Podeszłam do drzwi i wyjęłam klucz z tylne kieszeni jeansów. Otworzyłam je z łatwością i weszłam do środka. W domu było dziwnie cicho. Zawsze jak Kate była w domu sama to leciała głośno muzyka z jej pokoju. Może muzyka jest wyłączona bo akurat śpi, w co wątpię. Wchodzę schodami na górę i kieruję się do pokoju Kate. Uchyliłam drzwi do jej pokoju, wtedy zobaczyłam że Kate siedzi na brzegu łóżka i się uśmiecha.

Bez zawahania otworzyłam szerzej drzwi. Gdy weszłam do środka Kate zamurowało i zaczęła się strasznie wiercić. Popatrzyła na mnie, ale nic nie powiedziała. Chciała, ale nie mogła. Była w strasznym szoku. Dlatego postanowiłam sama zacząć rozmowę.

- Hej Kate! Chciałam zrobić tobie niespodziankę z okazji twoich osiemnastych urodzin. Lu dołączy do nas później.- powiedziałam to z entuzjazmem. Podeszłam do niej i ją przytuliłam i powiedziałam jej „sto lat".

- Cześć Em. Dzięki za życzenia i za to że przyszłaś, ale nie musiałaś przychodzić jeszcze się ode mnie czymś zarazisz. Max miał do mnie przyjechać bo znowu nie ma rodziców.

-Max przyjeżdża?! Super! Alex na pewno się ucieszy że jego kumpel z osiedla przyjeżdża. Będzie można się go spytać czy będzie chciał wyskoczyć z moim braciszkiem na piwo, bo my chcemy zrobić babski wieczór. Na pewno się zgodzi.-zapewniałam ją. Max to starszy brat Kate, a Alex to mój starszy brat i obaj przyjaźnili się tak samo jak ja i Kate. Oni też byli nie rozłączni. Tylko że teraz obaj chodzą na inne uczelnie. Alex chodzi na pobliską uczelnie, a Max wyjechał i przyjeżdża bardzo rzadko do domu rodzinnego.

-Oj na pewno się zgodzi, tylko że chciałam pobyć dzisiaj sama. Nie mam ochoty na żaden babski wieczór. Jestem tym wszystkim zmęczona. Naprawdę mi przykro że nie spędzimy moich urodzin razem.-widać że coś ją gryzło bo cały czas patrzyła się na swoje stopy.

Nigdy nie lubiłam jak ktoś z moich bliskich był smutny. Zawsze mnie to dręczyło. Każdemu starałam się pomóc na swój sposób. Dlatego i w tej sytuacji chciałam pomóc Kate. Ona była dla mnie jak siostra, chociaż miałam młodszą siostrę. Co prawda o rok młodszą, ale w końcu to moja siostrzyczka.

-Kate co się stało? Czemu jesteś taka smutna? Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.- usiadłam koło niej na łóżku i ją przytuliłam.

-Nic mi nie jest. Po prostu jestem bardzo zmęczona tym wszystkim. W końcu niecodziennie kończy się osiemnaście lat, a twoich bliskich nie ma przy tobie.-odpowiedziała smutno, po czym zaśmiała się bez krzty wesołości.-A najlepsze jest to, że twój chłopak zrywa z tobą tydzień przed twoimi urodzinami.

No tak, jeszcze ten Justin. Tylko jego jeszcze brakowało. Nigdy go tak naprawdę nie lubiłam, ale utrzymywałam pozory przed Kate. Przecież była moją najlepszą przyjaciółką. Chociaż mówiłam jej, że śliski z niego typ. Ale która z dziewczyn oprze się takiemu facetowi jakim był Justin. No chyba żadna.

-Och Kate! Przestań się tym zadręczać. On nie był ciebie wart. Znajdziesz jeszcze jakiegoś faceta. Justin był chłopcem na utrzymaniu rodziców.

-Ty chociaż masz faceta!- no i tu tama pękła. Kate rozpłakała się na dobre. Nie chciałam jej zostawiać w takim stanie. Ale ona chyba miała inne zdanie.

-Emma nie musisz ze mną siedzieć. Będę zaraz szła spać. Poradzę sobie uspokoję się za chwilkę i tyle.- chyba chciała się mnie jak najszybciej pozbyć. Nie chciałam się narzucać, więc postanowiłam ugiąć się pod jej prośbą.

-Dobrze, już pójdę. Ale obiecaj mi że jutro na pewno się spotkamy! Jak będziesz chciała pogadać tylko ze mną to dam znać Luisowi że spotkamy się z nim kiedy indziej, ok?- już naprawdę było mi jej szkoda. Fajna jest z niej dziewczyna i nie rozumiem, dlaczego nigdy nie miała dobrego chłopaka.

-Ok, zadzwonię jutro. Obiecuję!- przytuliła mnie na pożegnanie i prawie wypchnęła mnie ze swojego pokoju.

Tylko że jak chciałam już wyjść coś mnie zatrzymało. Poprawka, nie coś tylko ktoś. Podniosłam głowę żeby zobaczyć na kogo wpadłam, a tym kimś był nie kto inny jak Dean. Jego widok nie zdziwiłby mnie gdyby on nie był w samym ręczniku owiniętym wokół bioder. Wiedziałam o co chodziło z tym że Kate chciała mnie jak najszybciej wyrzucić z domu, bo sypiała z moim chłopakiem za moimi plecami.

Kiedy popatrzyłam na Kate ona odwróciła wzrok, ale Dean patrzył się prosto w moje oczu nawet nie był zażenowany. Wyglądał jakby był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Tylko ja patrzyłam na niego ze zdziwieniem.

- Kate nie mogłaś mi o tym powiedzieć? Jestem przecież twoją przyjaciółką.- nawet na mnie nie spojrzała przez to się jeszcze zdenerwowałam – Powiedz coś do cholery, a nie cały czas milczysz!

-Em my naprawdę się kochamy. Dean obiecał mi że ci powie, ale jak widzisz tego nie zrobił.- gdy powiedziała te słowa nawet na mnie nie spojrzała.

-Wiesz Em nawet lepiej że przyszłaś. Teraz mogę z tobą zerwać i uwierz mi że to co łączy mnie z Kate jest prawdziwe. Ona może dać mi wszystko, czego ty mi nie dawałaś.- wyminął mnie i podszedł do Kate i objął ją ramieniem.

Popatrzyłam na dwoje ludzi, którzy mnie zranili ale oni nie zdali sobie z tego sprawy. Nigdy nie byłam dla nikogo ważna. Wszyscy traktowali mnie jakbym była stworzona tylko po to żeby się ze mnie śmiali. Sęk w tym, że zrozumiałam to zbyt późno.

THE DAY I MET YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz