Nienawidzę rodzinnych zjazdów. Jest to najgorszy czas w roku, kiedy wszyscy zjeżdżają się do was do domu na obiad. Oczywiście musicie też zapewnić im nocleg bo jak tak można. Żebym nie wyszła na tą złą że nie chcę spędzać czasu ze swoją rodziną. Najgorsze są te ich pytania: Masz chłopaka? A gdzie jest twoja lepsza połowa? Czemu mieszkasz z rodzicami, przecież jesteś już dorosła?
Na każdym spotkaniu ten sam scenariusz. Ale na tym się nie kończy. Zawsze porównują mnie z moim starszym bratem. Jaki on wspaniały. Czemu nie mogę być jak on? Nie dziwię się im, bo ja też tak uważam. Na szczęście te słowa nigdy nie zepsuły mojej relacji z Alex'em. Zawsze mogę na niego liczyć w każdej sprawie.
Alex podchodzi do mnie i mówi mi szeptem do ucha:
- Pamiętaj, to tylko słowa, wcale nie jest tak jak oni mówią. Nie dołuj się tym za bardzo. Wiesz przecież, że ja też nie jestem święty. - zaśmiał się jak to miał w zwyczaju. Chciałabym wierzyć w jego słowa.
- No właśnie, gdyby wiedzieli, że nie jesteś taki święty to wtedy tobie suszyliby głowę. Ale ja nie chcę być tą złą siostrą, bo i tak wszyscy Cię uwielbiają, niestety włącznie ze mną. - uszczypnęłam go lekko w brzuch. Wiem, że chcę poprawić mi humor. Jestem mu naprawdę za to wdzięczna, ale czasami jest to męczące.
- Och naprawdę mnie uwielbiasz?! Nie mogę w to uwierzyć! Dobra skończmy z tym i po prostu chodźmy stąd zanim zaczną Ciebie przesłuchiwać. - złapał mnie za rękę i poszliśmy do małej altanki za domem. Taki jest Alex. Zawsze wie co zrobić w każdej sytuacji.
Siedzimy sobie przez jakiś czas w ciszy. Alex jest dzisiaj jakiś inny. Zawsze ma coś do powiedzenia. Ale dzisiaj jak nigdy jest cicho. Trochę mnie to martwi. Uwielbiam jego żarciki. Nawet jak nie pasują do sytuacji. W sumie ja najgłośniej się z nich śmieję.
Alex wstaje i podchodzi do barierki. Nie odwraca się w moją stronę tylko patrzy przed siebie.
- Czemu nie powiedziałaś jeszcze rodzicom że nie przyjaźnisz się już z Kate? - spytał mnie po dłuższej chwili. Wiem, że chce dla mnie dobrze, ale nie potrafię odpowiedzieć mu na to pytanie.
- Nie wiem, nie chce żeby mówili, że to moja wina, że nie potrafiłam chłopaka przy sobie zatrzymać. Ale wiesz co jest najgłupsze? Kiedy teraz o tym myślę to nie jestem zła. Jest mi wszystko obojętne. Ja nawet nie miałam ochoty dać Dean'owi z liścia. A wiesz, że potrafię to zrobić. - zaśmiałam się bez krzty wesołości.
Zobaczyłam że uśmiechną się pod nosem na moje ostatnie zdanie. Alex zna mnie lepiej niż nasi rodzice. Gdy coś szło źle, zawsze szłam do niego. On jest powiernikiem moich sekretów, a ja jego.
- Em, jesteś bardzo dojrzała jak na swój wiek. Ale sama musisz to przyznać, że Dean to była ciota, a nie facet. On nie był odpowiedni dla ciebie. Wiem, te słowa brzmią banalnie - odwrócił się w moją stronę. Minę miał poważną, ale w jego oczach widać było troskę. - Ty jesteś mądrą, piękną, życzliwą oraz wrażliwą dziewczyną. Nie pozwól by byle frajer zniszczył w tobie to co najlepsze.
Na te słowa zrobiło mi się ciepło na sercu. Nigdy nie myślałam, że mój brat potrafi powiedzieć coś co trafi do mnie na tyle mocno. Jestem mu naprawdę za to wdzięczna.
Poczułam, że po moim policzku spływa pojedyncza łza. Nie zdążyłam odwrócić głowy w drugą stronę. Nie lubię kiedy ktoś widzi jaka jestem słaba.
Alex podszedł do mnie szybkim krokiem, posadził mnie sobie na kolanach i objął mnie.
- Nigdy nie wstydź się swoich uczuć. Nikt nie jest wystarczająco twardy. Nie możesz też przejmować się takimi idiotami jak Dean i Kate. Musisz coś zrozumieć - podniósł mi delikatnie palcem wskazującym moją brodę. I powiedział słowa bardzo dobrze opisującą moją sytuację. - ... życie to gorzka prawda rozczarowań.
CZYTASZ
THE DAY I MET YOU
RomanceNie wiem co mnie w tobie urzekło. Może to były te piękne oczy przenikające duszę, a może zabawne włosy, w których chciało się zatopić palce, a może był to twój głos który tkwi mi w głowie, jeśli nie był to ten uroczy uśmiech chwytający za serce to c...