Marco POV
Na lotnisku w Syrakuzach czekali na mnie ludzie od Ferro i on osobiście. Zabrałem swoich najlepszych paru zaufanych współpracowników, którzy teraz przerzucali sprzęt z samolotu do aut. Tym razem towarzyszył mi też Darius razem z Alessim. Massimo przywitał się z nami, zanim nie spuścił bomby.
– Nie mam dobrych wiadomości. – oświadczył, chowając dłonie do kieszeni – Adres, który mi podałeś, został wczoraj zrównany z ziemią. A dokładniej spalony doszczętnie. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, strażacy dogaszali pożar.
– Kurwa! – warknąłem pod nosem. Czemu nic ostatnio nie szło tak, jak powinno? Równia, kurwa, pochyła w dół!
– A jakieś dobre wiadomości? – spytał Darius.
– Znaleźli ciało w zgliszczach.
– Kobieta? – zainteresowałem się.
– Mężczyzna. – sięgnął po telefon – Praktycznie nie da się go zidentyfikować bez karty dentystycznej albo karty medycznej. Ale nie to jest najciekawsze. – podał mi telefon. Zwęglone zwłoki. Skwarka. Powiększył je, żebym mógł dojrzeć to, o czym mówił. Tatuaż koniczyny był jedną pozostałą częścią skóry na zwęglonych zwłokach. Ktoś się naprawdę postarał, żebyśmy wiedzieli, że Ilja naprawdę zginął. Marit czy Rita? A może obie? I czy to już ostatni Ilja Romanov czy czekają nas dalsze niespodzianki?
– Ilja Romanov? – spytał nie rozumiejąc Alessi – Przecież Inc. odwaliło go w Moskwie na lotnisku.
– Potrzebujemy jego DNA. – zawyrokowałem.
– I z czym je porównasz? – dociekał Massimo.
– Niech cię o to głowa nie boli. – odparłem.
Zmrużył oczy niezbyt zadowolony z odpowiedzi i skomentował bezbarwnie:
– To ty prosiłeś o pomoc, a nie odwrotnie.
– O pomoc, a nie o rozkładanie gówna na atomy. – nie bawiłem się w żadną dyplomację. Zacząłem podwijać rękawy koszuli. – Darius, zajmiesz się tym DNA? Ja pojadę z Mattim i Lucą obejrzeć zgliszcza i pogadać z sąsiadami. Alessi zabierasz się z nami?
– Nie, rozejrzę się na lotnisku. Sprawdzę, co mają w skanach. Deveraux dał mi akredytację.
– Nadal działają tam strażacy. – uniósł brew do góry Massimo.
– To nie, kurwa, skoczmy na plażę, najebmy się może jutro w takim razie albo za tydzień. – warknąłem – Pojebało cię? – spytałem go lodowatym tonem, tracąc opanowanie – To twój grajdoł i albo bądź, kurwa, królem albo usiądź na dupie i zobacz jak się to robi.
Darius pokręcił głową z rezygnacją, patrząc na Massimo wymownie.
– Musisz mu wybaczyć, adrenalina mu wali w dekiel.
Sycylijczyk uniósł tylko ręce do góry w geście pojednawczym i odszedł do swojego auta. Zmierzyłem Dariusa wściekłym spojrzeniem.
– Co za chuj. – wymamrotałem pod nosem.
– Nie chcemy wojny. – przypomniał Darius.
– Ten kutas miał pod nosem Tobiasa Edena i jego trzy zabójczynie. Uważasz, że nic nie wiedział?
– Uważam, że Eden był sprytny. To musimy mu oddać.
– Zdajesz sobie sprawę, że to może być wierzchołek góry lodowej i jeśli mam rację to ojciec Massima doskonale wiedział co się tu dzieje?

CZYTASZ
Not My Name - Baleary tom #5
RomanceZemsta smakuje najlepiej jeśli jest serwowana na zimno. Przemyślana. Przygotowana. Mój brat stworzył mnie z niczego. Ukształtował na swój chory sposób. Nikt nie wie, jak naprawdę wyglądam. Ani jak się nazywam. Odradzam się jak feniks z popiołów i t...