Per.Izuku
Powoli otworzyłem oczy, wszystko mnie bolało. Lekko spanikowałem początkowo nie poznając miejsca, w którym się obudziłem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i z ulgą stwierdziłem, że jestem w domu Todorokiego. Nie miałem siły wołać, więc postanowiłem pójść go poszukać. Ociężale podniosłem się do siadu, następnie opuściłem stopy na podłogę. Przytrzymując się ramy łóżka usiłowałem stanąć, natychmiast pożałowałem tego pomysłu, bo kolana się pode mną ugięły. Upadek był bardzo bolesny zważając na moje świeże rany. Świat wirował mi przed oczami, a pod nosem wyczułem zaschniętą krew. Wtedy do pokoju wszedł Shoto. Otoczył mnie ramieniem, wtuliłem się w jego tors i zacząłem głośno szlochać. Siedzieliśmy tak, dopóki się nie uspokoiłem. Nie chciałem go martwić. Cieszyłem się, że póki co nie zadawał pytań. Nie miałem teraz siły by mu o tym opowiadać.
kilkanaście minut później
Wspomagając się ramieniem Shoto powoli wstałem. Odprowadził mnie do łóżka, po czym wyszedł. Próbowałem zasnąć, ale kiedy tylko zamykałem oczy widziałem uśmiech alfy i słyszałem jego przerażający śmiech. Byłem już pewien, że tej nocy nie uda mi się zmrużyć oka. Poszedłem do kuchni by napić się wody. Kątem oka dostrzegłem na kanapie w sąsiednim pomieszczeniu biało-czerwoną czuprynę alfy. Nie poruszał się, więc postanowiłem podejść bliżej. Usłyszałem jego miarowy oddech, prawdopodobnie spał, dlatego nie chcąc go obudzić wróciłem do łóżka. Położyłem się wygodnie, biorąc telefon do ręki. Na ekranie wyświetliła się długa lista nieodebranych połączeń od matki. Wiedziałem, że po tylu telefonach zaczęła się martwić. Wysłałem krótki sms, informując ją gdzie jestem. Napisałem też, że niedługo wrócę. Spojrzałem na zegarek, wskazywał 8:20. Po jakimś czasie zacząłem się nudzić, dlatego podreptałem do salonu z zamiarem obudzenia chłopaka. Stanąłem przy sofie, położyłem rękę na jego ramieniu i delikatnie potrząsnąłem nim.
-Shoto, obudź się.-powiedziałem cicho nadal szturchając jego ramię. Odpowiedział mi tylko pełnym niezadowolenia pomrukiem, po czym strzepnął moją dłoń. Usiadł i spojrzał na mnie z niemałym zaskoczeniem.
Per.Shoto
Spałem spokojnie, kiedy usłyszałem kroki. Po chwili poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu. Usłyszałem za sobą głos, który prosił bym się obudził. Osoba potrząsnęła mną, więc musiałem zakończyć odpoczynek. Pomyślałem, że to siostra, dlatego nie spieszyłem się. Strzepnąłem dłoń napastnika, po czym z niezadowoleniem usiadłem. Zaskoczony zacząłem się rozglądać, aż moje oczy natrafiły na zielone tęczówki Midoriyi. Domyśliłem się, że czegoś potrzebuje skoro mnie obudził.
-Dlaczego mnie obudziłeś?-powiedziałem patrząc na niego pytająco. Nie odpowiedział. Zauważyłem, że ,nadal ma na sobie zakrwawiony mundurek. Postanowiłem zaproponować mu zmianę ubrania.
-Chciałbyś się wykąpać? Nie powinieneś chodzić w tym brudnym mundurku. Zaczekaj tu na mnie.-Powiedziałem, nie czekając na odpowiedź udałem się do swojego pokoju, by poszukać jakiegoś ubrania dla zielonowłosego. Wygrzebałem z szafy czerwoną bluzę z kapturem i czarne spodnie. Z ubraniami na rękach wróciłem do niego. Siedział na kanapie gapiąc się w telefon.
-Pierwsze drzwi po prawej stronie. Pożyczę ci moje ubrania, żebyś nie musiał chodzić w brudnych.-Poinformowałem chłopaka, wręczając mu rzeczy.
-Gdybyś czegoś potrzebował, to wołaj. Będę w salonie.- powiedziałem, gdy zielonooki zniknął za drzwiami. Usiadłem na kanapie z pilotem w ręku. Skanowałem kanały podczas kąpieli Midoryi. Z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka. Moje ubrania była na niego za duże, uśmiechnąłem się tylko widząc jak uroczo wyglądał w rzeczach, które mu dałem.
Per.Izuku
Po zakończonej kąpieli udałem się do salonu. Zatrzymałem się w progu. Shoto przeszukiwał kolejne kanały, zapewne z zamiarem obejrzenia jakiegoś filmu.
-Shoto, dziękuję za opiekę i czas, który mi poświęciłeś.-zatrzymałem się na chwilę, widząc jak chłopak na mnie patrzy z lekkim uśmiechem.
-Muszę już iść, bo obiecałem mamie, że niedługo wrócę.-powiedziałem krótko i zacząłem kierować się do drzwi wyjściowych. Zanim do nich otarłem drogę, zagrodził mi heterochromik.
-Nie powinieneś sam wracać. Zwłaszcza po tym co się stało. Odprowadzę cię.-powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu. Nie chcąc się z nim kłócić kiwnąłem twierdząco głową. Z drugiej strony cieszyłem się, że będzie mi towarzyszył. Bałem się ponownego spotkania z tym alfą. Przez całą drogę rozmawialiśmy na różne tematy, dopóki nie stanęliśmy przed drzwiami mojego domu. Pożegnałem się z nim, po czym wszedłem do domu.
CZYTASZ
Rubiny i szmaragdy {bakudeku a\b\o}
FanfictionBakugou Katsuki- 16-letnia Alfa z przerośniętym ego. Izuku Midoriya- płochliwa omega. Katsuki nienawidzi omeg, a jeszcze bardziej nie toleruje pewnej zielonowłosej omegi. Co się stanie gdy wiatr przeznaczenia zacznie pchać ich ku sobie?