Rozdział 3

66 2 0
                                    

To, co właśnie usłyszałam bardzo mną wstrząsnęło. Jak to się stało ? Moja mama? To moja mama nie...
Nie mogę. Już nie mogę. Wkońcu się rozpłakałam. Aż mi się słabo zrobiło. Prawie bym upadła gdyby nie męszczyzna, który mnie złapał.
-Wszystko w porządku?- zapytał z troską w głosie.
-Tak, tak. Jest ok. Dziękuję.- odpowiedziałam nie przestając płakać.
-Proszę się później zgłosić na komendę. Musimy zadać pani kilka pytań.- powiedział po czym wyszedł.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody do szklanki. Byłam załamana. Jak ja sobie poradzę. Zostałam sama. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Jeszcze tego brakowało. Odebrałam.
-Mamy już nie ma.- ktoś się odezwał.
-Skąd to wiesz?- zapytałam spokojnie. Nie byłam już w stanie się unieść.
-Halo? Halo?- znowu to samo. Skąd on może to wiedzieć? On coś jej zrobił? Nie. To jest niemożliwe. Usiadłam na kanapie i nie wiedziałam co robić. Byłam bezradna. Łzy znowu ciurkiem zaczęły mi płynąć. Nie mogłam się uspokoić. W końcu poszłam poszukać czegoś na uspokojenie. W szawce znalazłam ostatnie tabletki po czym je zażyłam i poszłam spać.
****
Obudziłam się dokładnie o 7:00. Musiałam iść do szkoły. Nie byłam w dobrym stanie. Jak zawsze miała po mnie przyjechać moja najlepsza przyjaciółka - Ewelina. Dawno jej nie wiedziałam. Całe dwa tygodnie. Byłam na wyjeździe z mamą we Włoszech. Mama. Właśnie. Teraz jej już ze mną nie ma. Jeszcze te telefony. Wreszcie będę mogła z kimś szczerze pogadać. Ewelina zawsze potrafi mi dobrze doradzić.
Koniec. Już dość. Nikola ogarnij się!
Postanowiłam wziąść się w garść.
Poszłam do łazienki. Szybko weszłam pod prysznic, umyłam włosy, umalowałam się i wyszłam po ubrania do szafy. Postanowiłam na obcisłe dżinsy i lekki sweterek w kolorze pudrowego różu. Zeszłam na dół zjeść coś na szybko i wybiegłam z domu. Było późno, a musiałam dojść na przystanek. Z tamtąd Ewelina zawsze mnie zabierała. Gdy tam dotarłam spostrzegłam jej samochód. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do środka.
-Cześć kochana.- powiedziałam do koleżanki, a następnie ją mocno przytuliłam.
-Hej misia.- również się przywitała i odwzajemniła uścisk. -Jak się trzymasz?
-Nawet dobrze. Dzięki, że pytasz.- mało brakowało, a bym się popłakała. Znowu. Naszczęście udało mi się nad tym zapanować.-Jedziemy?- zapytałam po pewnym czasie.
-Tak już, chwila. Cieszę się, że tak sobie radzisz. Dzielna jesteś.- znowu mnie przytuliła. Tego mi właśnie trzeba.
****
Gdy podjerzdżałyśmy pod uczelnie panowała zabijająca cisza. Nagle wpadłam na pewnien pomysł.
-Ewe? Co robisz dziś wieczorem?- zapytałam, bo miałam już pewien plan.
-W sumie to nic. Siedzę w domu przed telewizorem. A co?- odpowiedziała na co ja zareagowałam uśmuechem.
-To dobrze. Już nie będziesz się nudzić.- powiedziałam i czekałam tylko na pytanie ,, czego? ".
-Co ty kombinujesz?- zapytała z zaciekawieniem.
-Dziś będzie nocowanko. U mnie oczywiście. Miszkanie mam puste więc robię co chce.- właśnie sobie przypomniałam o mamie i łza spłynęła mi po policzku.
-No tak. A kiedy pogrzeb mamy?
-Za tydzień.- teraz to już rozpłakałam się na dobre. Nic nie poradze, że jestem taka weażliwa.
-Nie płacz. Przepraszam. Nie powinnam pytać.- powiedziała z piczuciem winy.
-Nie przepraszaj. Chodźmy lepiej, bo się spóźnimy na zajęcia.- wtedy zoriętowałam się, że za 5 minut zaczynamy lekcje.
Wyszłyśmy z samochodu dziewczyny i szybkim krokiem poszłyśmy w stronę naszej uczelni, a następnie sali, na której mieliśmy wykłady.
****
Pierwszy wykład z profesorem Mileckim skończył się o 10:20. Mieliśmy teraz półgodzinną przerwę. Ja, Ewelina i moja druga przyjaciółka - Wiktoria usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Obok nas siadł chłopak, który zawsze mi się podobał. Miał na imię Max. Obok niego usiedli jego koledzy - Damian, Maciek i Marcin. Gdy tylko go zobaczyłam odrazu się zarumieniłam, a moje koleżanki zaczęły się ze mnie śmiać.
-No co?- zapytałam, bo widziałam jak pękają ze śmiechu.
-Nic, nic.- powiedziały ledwo co oddychając.
-Co w tym śmiesznego?
-No nic. Nie ważne.- po tych słowach się uspokoiły i zapanowała dziwna cisza. Nagle Wiktoria się odezwała.
-Mam pomysł. Może skoczymy gdzieś na impreze wtedy Niki się trochę rozerwie.- zaproponowała, a wiedziałam, że nic z tego nie będzie.
-Sory dziewczyny, ale ja się na to nie łapie.- odpowiedziałam stanowczo.
-Ale dlaczego?- zapytały z wyrzutem.
-Bo nie i koniec.- po czym wstałam od stolika i wyszłam. Nie chciałam iść na żadną imprere zwłaszcza, że muszę się zająć pogrzebem. Na samą myśl się popłakałam. Chyba nigdy nie przestane. Zakopie sie w łóżku i nigdy z tamtąd nie wyjde. Wreszcie zoriętowałam się, że czas już wracać na kolejne wykłady. Po nich ide prosto do domu i odwołam nasze spotkanie w Ewe. Chce posiedzieć sama i spokojnie spędzić wieczór.
****
Po zakończeniu wszystkich zajęć, wyszłam przed uczelnie. Czekałam na Ewe. Gdy zobaczyłam ją przy drzwiach wejściowych odrazu do niej podbiegłam.
-Hej Ewe.- przywitałam się.
-Hej co tam? Jeśli chodzi o wieczór...
Nie dokończyła bo jej przerwałam.
-Właśnie o to chodzi. Sory, ale musze to odwołać. Naprawde przepraszam.- powiedziałam po czym odeszłam. Słyszałam jak jeszcze coś tam mówiła, ale nie wiem co. Nie słyszałam jej. Teraz ide na przystanek i czekam na autobus do domu. Powinien być za jakieś 15 minut. Trochę sobie poczekam.
-Cześć Niki- usłyszałam za moimi plecami. Szybko się odwróciłam. Stał tam on. To Max.
-Hej. Co ty tu robisz?- zapytałam.
-A ty? Ja czekam na autobus.- odpowiedział chłopak z pięknymi niebieskimi oczami.
-Ja też.- nie wiedzałam co powiedzieć. Skanowałam jego ciało. Było tak umięśnione.
-Masz czas jutro po szkole?- zapytał. Po co mu ta informacja?
-Taaak... A co?
-Może poszłabyś ze mną na kawę?- czy on mnie właśnie zaprosił na... randkę?
-No dobra. Jesteśmy umuwieni. Ja muszę lecieć. Mój autobus już przyjechał.- powiedziałam z dużym uśmiechem na ustach.
-To do zobaczenia.- pożegnał się ze mną po czym dał mi całusa w policzek. Aż się zarumieniłam.
Wsiadłam do autobusu i zajęłam miejsce przy oknie. Byłam z siebie dumna. To chyba po raz pierwszy od paru dni.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 14, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Never give upWhere stories live. Discover now