Nie minęło kilka minut kiedy oboje dotarli do siedziby, Peter grzecznie się przywitał i się przedstawił. Avengersi wyrazili swój zachwyt co do umiejętności nowicjusza. Gadka się kleiła i trwała dobrą godzinę, po tym czasie w sali został tylko Tony z Peterem.
Trwali tak w ciszy, która nie była gęsta i ciężka. Mężczyźni można powiedzieć, że czuli się komfortowo w swoim towarzystwie nawet bez zbędnych wymian zdań jednak ciekawość Tonyego poszła w górę i zaczął rozmowę.
-Peter?- spojrzał na chłopaka naprzeciwko.
- Tak, panie Stark? -Chłopak odpowiedział pytaniem z małą dozą niepewności.
Wbrew pozorom Peter był dość nieśmiały, był zwykłym chłopakiem pochodzącym z dość ubogiej dzielnicy Nowego Yorku przez co był często poniżany w szkole ale nie tylko przez to. Chłopak dobrze się uczył i nigdy nie miał dziewczyny co skutkowało wrednymi przecinkami Flasha i jego bandy idiotów. Nie pomagał też wzrost Petera który był dość przeciętny.
-Powiedz mi Pajeczaku czemu jesteś taki nieśmiały? Kiedy ratujesz ludzi na swojej dzielnicy jesteś porywczy i wręcz arogancki, wstydzisz się mnie?- cicho się zaśmiał.
-Em...- Młody zastanowił się chwilę, był taki bo nie miał na sobie maski, w której był innym człowiekiem. Spiderman to osoba, którą zawsze chciał być.- Wydaje się panu..
Młodszy nie chciał opowiadać o prawdzie Tonyemu, który był obca dla niego osobą. Co prawda zawsze był jego autorytetem ale wiedział, że może to tylko zniszczyć wizję Petera przez Tonyego.
Peter często rozmyślał co by było gdyby jednak uratował swojego wujka, obwiniał się za to co także sprawiało, że był jaki był kiedy nie miał na sobie stroju, w którym mógł być kimś innym. Często karał się za śmierć wuja okaleczeniem się i nie jedzeniem za kare.
Ciocia May wiele razy próbowała pomoc bratankowi swojego męża. Lecz to co robiła przynosiło marne skutki, nawet wizyty u psychologów nic nie dawały jednak May zauważyła, że od jakiegoś czasu Peter zachowuje się tak jak przed śmiercią jej męża i to był fakt bycie Spidermanem mu pomogło i dało mu uciec od tego wszystkiego.
Jego przyjacie opuścili go kiedy Flash rozpowiedział, że Ben umarł przez niego, więc na codzien rozmawiał tylko z ciotką. Rozmowa z Tonym dała mu dużo frajdy.
Tony też czuł się lepiej kiedy rozmawiał z chłopakiem, czuł coś co kłoniło go do opowiedzenia temu chłopakowi całej swojej historii.
-Wiesz... Nie chcę cię zmuszać do powiedzenia mi prawdy bo znamy się chwilę jednak widzę oraz czuje Pete, że coś cię boli.- Westchnął czuł potrzebę by pomóc temu chłopakowi.
-Panie Stark to co mi się dzieje jest naprawdę trudne do powiedzenia nawet cioci i psychologowi jednak przy panu czuje się komfortowo..- Zaśmiał się histerycznie, a To y już miał powiedzieć, że odczuwa coś bardzo podobnego.- Znaczy... Eh przepraszam to niedorzeczne naprawdę znamy się nie długo.
Tony szybko złapał za jego polilki w obie dłonie i nakierował tak by chłopak spojrzał na niego.
- Nie masz racji to wcale nie jest niedorzeczne, czuje coś bardzo podobnego, wydaje mi się że po prostu znaleźliśmy pokrewne duszę- Zaśmiał się cicho z tego jak filozoficznie ujął to co siedziało mu w głowie.- co ty na to by się poznać i powiedzieć co nas trapi?
-Dobrze... To chyba będzie pomocne dla nas obojga panie stark.- lekko się uśmiechnął a jego twarz na nowo okryła się rumieńcem.
Oboje rozmawiali jeszcze jakiś czas próbując się na siebie otworzyć kiedy to To y zaproponował pojechanie do jego domu.
- Pan to domem nazywa?! To jest willa!- Gestykulował Pete.
- Wiesz Pajęczaku jednak tam mieszkam więc...- Nagle przerwał mu głos młodszego.
-Wybacz nie chciałem cię urazić po prostu to... Egh przepraszam po prostu przepraszam
-Nie uważasz, że za dużo rzeczy uważasz za twoją winę? O tym też musimy porozmawiać - poklepał Petera po plecach
Poszli do garażu kiedy przemierzali ten dystans ich buzię się nie zamykały cały czas rozmawiali o różnych rzeczach z ich żyć, nawet kiedy wsiedli do auta cały czas wymieniali zdania aż do końca przejażdżki.
CZYTASZ
fall in love Starker//Remake //
Fanfictiongdzie nie gdzie pojawi się scena 16/18+ oraz przekleństwa. W tym Alternatywnym świecię Thanos nie jest zagrożeniem i nim nie będzie. Tony to 30 letni biznesmen, który nie ma szczęścia w życiu. Narzeczona którą kochał nad życie zdradziła go z innym P...