Po kilku godzinnym siedzeniu na kanapie i lenieniu się przed telewizorem. Z oglądania jakże interesującego programu w telewizji, wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam raczej po godzinie dziewiętnastej, więc lekko zdziwiona i oszołomiona nagłym głośnym dźwiękiem, zaczęłam kierować się w stronę drzwi wejściowych.
Kiedy tylko je otworzyłam zostałam obdarowana wielkim przytulasem od nie wysokiego mężczyzny, chodź nadal wyższego ode mnie. Odsunął się i jak popażony pobiegł w strone mojego pokoju, po drodze zdejmując swoje buty. Teraz byłam jednocześnie oszołomiona jak i zdezorientowana.
Zaczęłam kierować się do mojego pokoju, przy okazji zbierając parę butów, które zostawił WooYoung kiedy w nie znanym mi pośpiechu biegł do mojej sypialni. Zbliżając się małymi krokami do końca mojej wycieczki po mieszkaniu, przez otwarte drzwi zobaczyłam jak chłopak grzebie w szafie.
- Ymm.. co Ty robisz? - spytałam ze skrzyżowanymi rękoma na piersiach.
- Co? A - wyłonił się zza drzwiczek szafy z jedną z moich sukienek w ręku - wybieram ci outfit - oznajmił.
- Po co? - spytałam beznamiętnie marszcząc brwi.
- Jak to ,,po co?"? - spytał przedrzeźniając mnie.
- Pytam serio - powiedziałam z kamienną twarzą.
- ,,Pytam seeerio" - próbował odwzorować mój głos śmiejąc się swoim wysoko brzmiącym śmiechem.
- Nie prowokuj mnie - rzekłam poważnie.
- ,,nIe pRoWOkUj mNiE" Ty coś sugerujesz, czy jak? - dalej się śmiał.
Lekko podminowana podeszłam do łóżka i ściągnęła z niego jedną z puchatych poduszek, zaraz po tym uderzając nią w chłopaka. Ten nagle pisnął prawdopodobnie zdezorientowany nagłym uderzeniem w prawe ramię. Sięgnął po drugą poduszkę i oddał mi, lecz dwa razy mocniej. Tak co najmniej dwa razy mocniej. Właśnie w taki sposób zaczęła się bitwa na poduszki w wykonaniu dwudziestoletnich dzieci.
- Następnym razem to ja wygram! - krzyczał zdesperowany chłopak.
- Tak, tak. Wmawiaj sobie - mówiłam dalej się śmiejąc z jego miny.- Tak w sumie! Wracając do normalności... - zaczęłam - to gdzie ty chcesz iść, że wyjmowałeś same sukienki z mojej szafy, a nie jakieś spodnie, spódnice czy coś? - spytałam
-No jak to gdzie? Seonghwa hyung robi imprezę! - wypowiedział z entuzjazmem, imitując taniec.
-Woo... Wiesz bardzo dobrze, że nie lubię chodzić na imprezy... - westchnęłam.
- No nie daj się prosić! - uśmiechał się szeroko patrząc mi w oczy.
Popatrzyłam na niego wzdychając ciężko.
- Bardzo dobrze wiesz, że ta minka na mnie nie działa. Już. - mówiłam odwracając wzrok od niego.
- No prooooszę - patrzył na mnie dalej - poznasz trochę nowych ludzi! - zaczął wymachiwać rękoma - Przecież chcesz kogoś poznać! - wypomniał - i przy okazji zobaczysz, że lepszego wyboru ode mnie nie masz na chłopaka - dodał.
- To już Seonghwa jest lepszym materiałem na chłopaka - powiedziałam, teatralnie odwracając się i idąc w stronę łóżka.
- Ashhh! Okrutna z ciebie kobieta! - powiedział łapiąc się za serce - Złamałaś właśnie moje kruche serduszko - dodał.
- Twoje ego przy okazji też, hmm? - spytałam.
- Tak przy okazji - wymruczał.
- Dobra, pójdę tam z tobą - oznajmiłam.
- NO WEŹ CHO- czekaj, że co powiedziałaś? - zaczął.
- Pójdę - powtórzyłam.
- JEST! - Powiedział.
Podszedł do mnie i podniósł mnie z łóżka przytulając i szczerząc za wszystkie wszech czasy.
- No już, już, bo się rozmyślę - oznajmiłam.
Ten w momencie mnie puścił.
Popatrzył chwilę w oczy i westchnął.- No to co? Wybieramy ci outfit - powiedział od razu kierując się z powrotem w stronę szafy.
