2. A kto ma z łóżkiem mnóstwo chusteczek, co?

10 0 0
                                    

·

- FRAJERZY! – krzyknął Charles, kiedy wszyscy opadliśmy na kanapę po skończonej grze.

- Wyszedłem z wyprawy, plus miałeś farta – zacząłem się tłumaczyć, na co ten tylko fuknął.

– Dokładnie –, zawsze ci się udaje, a to się nie liczy – dodał Dylan, sięgając po piwo, które wcześniej sobie wzięli z mojej lodówki.

- Dobra nie pierdolcie, po prostu jestem od was lepszy w Wii Party, Just Dance i ... Nie no jestem od was lepszy we wszystko. – zaczął wymieniać, dodatkowa się śmiać, na co dostał tył głowy ode mnie. – AŁA NO! – krzyknął i sam mnie uderzył.

Dziś dzień znęcania, się nade mną czy jak?

- Jak dzieci – Jak na zawołanie odwróciliśmy głowy w kierunku schodów. Barbie i Vera wlanie schodziły z piętra. Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że moja mała siostra miała na sobie tapetę, w której wyglądała na dwadzieścia parę lat. Sky wyglądała podobnie, ale jakoś ten makijaż do niej pasował i aż tak nie postarzał.

- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją siostrą? – wróciłem się do wyższej blondynki, na co ta się zaśmiała.

- Podpicowałam ją troskę, ładnie prawda? – zapytała, uśmiechając się w moją stronę, z tym swoim uśmieszkiem.

- Wszystko, co jest związane, z tobą jest ładne kochanie. – Odwróciłem głowy w kierunku Charles, a ten debil ślinił się jak jakiś pies. Co za pantofel, boże.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko podeszła do niego i wcisnęła mu swój język wprost do jego gardła. Totalnie mieli w dupie, że nasza trójka się im bacznie przyglądała z obrzydzeniem. Kiedy odkrzyknąłem, żeby przerwać tą iście romantyczną chwilę, blondynka nadal nie przerywając pocałunku, pokazała mi środkowy palec. Przewróciłem oczami i podszedłem do Very.

- Masz to zmyć, zanim mama przyjdzie, nie mam ochoty na kare przez twoje głupstwa – pogroziłem jej, a jedynie tylko bardziej wykrzywiła ustawa w uśmiechu.

- Dla twojej informacji, napisała, że śliczne wyglądam, ale mam tak nie wychodzić do ludzi. – wytłumaczyła, na co się zdziwiłem – I w ogóle mama będzie, za jakieś piętnaście minut więc radzę wyrzucić ci te puszki czy coś.

- Co ty gadasz, miała być przecież być pod wieczór... – faktycznie może i było wciąż jasno, ale to przecież Miami – A jest prawie dziewiąta, świetnie – westchnąłem, nie czując w ogóle, że minęło tyle czasu.

Napierdalałem z chłopakami w Xboxa trzy godziny super po prostu świetnie.

- Czaicie, że jest prawie dziewiąta? – zwróciłem się do chłopaków, a bardziej bruneta, bo Charles nadal wymieniał bakterie z blondynką. Nadal.

- No właśnie dlatego do ciebie zeszłam – Barbie nareszcie oderwała się od lekko spuchniętych ust blondyna – zbieraj manatki, mieliśmy iść do mnie kochasiu – dodała, na co przewróciłem, oczami, bo logiczne co będą tam robić.

- Jesteście obrzydliwi – mruknąłem, kiedy ci, zaczęli zbierać swoje rzeczy z kanapy.

- A kto ma za łóżkiem mnóstwo chusteczek, co? – zapytała moja niedługo już martwa siostra. Po raz drugi miałem ochotę ją zabić w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin Wszyscy poza Dylanem wybuchli śmiechem – Następnym razem pozbądź się dowodów spermiarzu – Po tych słowach brunet dołączył do reszty, a ja miałem ochoty powiesić ich na drzewie.

- Nie śmiejcie się do kurwy, single tak mają – rzuciłem i wszyscy w tym momencie spoważnieli – A teraz wypad, bo mi już działacie na nerwy.

- Oni może wychodzą – brunet wskazał na parą – Ale ja tu zostaję, daleko nie mam. – przewróciłem na to oczami, ale miał rację. Mieszał obok mojego domu, dodatkowo okna od naszych pokoi była naprzeciw siebie to było często bardzo użyteczne. Jednym minusem było to, że często musiałem zasłaniać okno, bo ten idiota często mnie oberwał jak jakiś slalker.

- Proszę nie, jutro wracam do szkoły, chce się wyspać, a nie. - jęknąłem, zdając sobie sprawę jak wyglądałaby, dalsza część naszego wieczoru. Szczerze stęskniłem się za tym idiotom, wiec jeden wieczór mogę mu poświęcić.

Po chwili znaliśmy się we dwójkę w kuchni. Vera poszła na górę, bardziej to ja wywaliłem tam, ale nikt nie musi wiedzieć. A Sky z Charlesem po tym, jak na oślep wyszli na werandę, (gdyż oczywiście się lizali) dotarli do auta chłopaka, żeby pojechać prawdopodobnie do blondynki. Miłej zabawy tylko życzyć.


- Dylan zostaw to, nie będzie jutro na kacu zawracał mi dupy. – rzuciłem ostrzegawczo w kierunku przyjaciela. Nim ten zdążył odpowiedź, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi – Chowaj to i na górę. Wypad! – ten jedynie się zaśmiał i dodał, żebym nie był, takim synusiem co olałem.

- Hej mamo – nie wiadomo czemu szepnąłem w kierunku wysokiej brunetki – Jak było? Podobno nagle cię ściągnęli do firmy.

- Cześć kochanie, było okej tylko szkoda, że tak późno wróciłam. – odparła spokojnie – Jak się czujesz?

- Jest dobrze, nie masz się co martwić, może zrobić ci herbatę – weszliśmy w głąb domu, po czym brązowo oka zaczęła się rozglądać – Mamo?

- Już wiem, czemu jesteś taki milutki. Kto to był? Piłeś? – zapytała nieco złym tonem.

- Nie mamo nie piłem, spokojnie – nieco odetchnęła – Sky i Charles tu byli, a Dylan jest na górze. – w jednej chwili uśmiech wpłynął na jej twarz.

- Sky i Charles?! - krzyczy mama — patrząc na mnie w stylu „Dlaczego mi nie powiedziałeś, to świetna wiadomość!''. - Nasza Sky? - kiwnąłem głową — Jak mogłeś mi nie powiedzieć?! Ta dwójka nigdy nie spotyka się razem a tu nagle byli w moim domu! - Zaczynała się coraz bardziej emocjonować, co mnie zirytowało, wiec wchodzę do kuchni po jakieś picie – O nie, nigdzie nie idziesz, wytłumacz mi, o co chodzi.

- No ale co tu tłumaczyć, W czwartek byli na imprezie, na której rzecz jasna mnie nie było — mama jedynie przewróciła oczami, ale nic nie powiedziała — zeszli się i teraz nie odstępują od siebie na krok. I cały czas się całują. Fu. - dodałem z lekkim obrzydzeniem.

- Zdajesz sobie sprawę, że całowanie się nastolatków to norma? Ty też się do nich zaliczasz synku. No i za kare, że mi nie powiedziałeś, masz umyć naczynia. Jestem zmęczona — westchnęła. Nie znosiłem u niej tej bipolarności. Jakby całe życie była w ciąży — A i pogratuluj im ode mnie! - krzyknęła, gdy wychodziła z kuchni.

Po 10 minutach byłem już na gorze z dwoma szklanki soku. Wchodząc do swojego pokój, zauważyłem Dylana, który siedział na moim łóżku, a jego głowa była skierowana za zagłówek. Wyglądało na to, że czegoś szukał.

- Faktycznie spermiarz — zaśmiał się w moją stronę po tym, jak odkręcił głowę. Aha, czyli o to chodziło. Super, już nie mogę doczekać się tych docinków. - Co tak długo? Ciocia była zła?

- Trochę, musiałem pozmywać naczynia. No i już mi tego nie wypominaj, dobra? - wskazałem na łóżko, a ten zaczął się śmiać. - Nie rżyj tak już, poza tym mama odwaliła mi aferę, bo nie powiedziałem jej o Sky i Charlesie.

- Nie powiedziałeś jej? Przecież ona chyba najbardziej z nas wszystkich wyczekiwała tego związku. - sięgnął po jedną ze szklanego i usiałem na łóżko. - Poza tym... Kurwa Peter - warknął - Ty idioto jak mogłes dać mi pomarańczowy. - zasiałem się, gdyż Dylan nie znosił tego soku, a jego tępy łepek pomyślał, że mam dwie szklani jego ukochanej multiwitaminy — Za co, dupku?

- Za darmo — odpowiedziałem, na co ten sięgnął po moją szklankę, w której faktycznie był jego sok — Poza tym było nie pchać łap sam bym ci dał twój.

- A spadaj — machnął ręką w moim kierunku — lepiej mi powiedz czy jesteś gotowy na jutro? - zapytał biorąc łylka napoju. No właśnie. Jutra miał być pierwszy dzień od dwóch tygodni, kiedy faktycznie miałem pójść do szkoły. Wszystko przez ten wypad a chłopakami, na którym się tak schlałem, ale i tak nic nie pamiętałem. Później złapała mnie jakaś wirusowa czy cos gdzieś przez całe dwa tygodnie leżałem w łóżku na zmianę ze spaniem jęczeniem ze mnie cos boli i rzyganiem. Jednak nie tknę więcej alkoholu.

- Czy ja wiem, nigdy nie odrabiałem zaległość, ale totalnie mi się nic chce — zaśmiał się, no ale co ja mogę porawdzic na to ze materiałami nie wchodzą — Mam plan! Odrobisz mi to a ja ci zapłacę - ten pokręcił głową.

- Peter, ja wiem ze ty masz mnie za geniusza. W sumie wszyscy mnie za niego mają, ale co najwyżej mogę dać ci korki z dziesięcioprocentowym rabatem, a nie zrobić za ciebie. W takim sposób nic ci nie wejdzie do głowy. - wyjaśniać, na co miałem ochotę cos sobie zrobić. Nie znosiłem tego, jak się tak wymądrzał i na dodatek miał racje.

- Taki z ciebie przyjaciel, wiesz? Nie można na ciebie liczyć. - Dylan parsknął – Dobrze może zrobię to sam, ale teraz to ty mi powiedz co tam u Lizzy? - chłopak od razu się spiął 
- C-Co ma być? – za jąkał się przez co, wiedziałem, że cos się kroi – No może zaprosiłem ją gdzieś...

- Nie pierdol. Mój Dylanek dorasta brawo stary – poklepałem, bo po pleckach, po czym zacząłem słuchać po raz setny, jakie to ma piękne złote włosy i morskie oczy.

- Ej brat weź mi doradź, niebiecka czy... – Roni wpadła do mojego pokoju trzymając w rękach jakieś dwa ubrania. Wszystko było dobrze, gdyby nie fakt, że miała na sobie tylko szorty i stanik, a obok mnie był brunet. – Ja nie wiedziałam .. Emm – w jeden chwili jej całą twarz pokrywały rumieńce. – Ja chyba ten, no przyjdę..

- Vi, chyba powinnaś wyjść, wiesz? – zapytałem nie mogąc opanować śmiechu którym zaraz bym wybuchł. Niestety Dylan nie do końca mnie popierał, bo sam zaczął się rozglądać, zapewne myśląc, jaką to ładną mam podłogę. Jedno, jak i drugie nie ruszyło się nawet o milimetr. Nie rozumiałem ich na pewno kiedyś musieli widzieć się na plaży czy na basenie albo to po prostu ich hormony.

Postanowiłem jakoś zareagować, bo zrobiło się w cholerę niezręcznie. Podszedłem do blondynki, złapałem ją za ramiona i wyprowadziłem z pokoju – Uważaj następnym razem, jak taka wstydliwa się zrobiłaś.

- Ja.. Ee przepraszam. Jakoś tak wszyło. A teraz pójdę do siebie. – odezwała się, nadal wciąż jąkając poszła do siebie. Strasznie bawiła mnie ta sytuacja. Każdy z nich tak naprawdę nadal było gówniarzem.

Wróciłem do pokoju gdzie siedział brunet. Nadal trochę skołowany, ale zaraz po chwili zacząłem luźne temat i się rozluźnił. Graliśmy w nasz ukochane UNO, gadaliśmy jeszcze tak ze dwie godziny. Między czasie mama przyniosła nam kolejce, którą były zajebiście dobre tosty.

Kiedy wybiła niemal dwunasta, zmusiłem bruneta do wyjść z mojego domu argumentem: ''Wypad, albo cała szkoła zobaczy twoje nagie fotki z dzieciństwa''. Chłopak od razu wiedział, że byłoby to nieźle kompromitujące dla niego wiec szybko się zerwał i wyszedł. Narzęście zapomniał o tym, że ma też moje takie zdjęcia.

Oczywiście mogłem go przenocować, bo mieszka przecież obok, ale chciałam mieć całe łóżko dla ciebie, żeby się wyspać. Mogło być o dziwne dla innych, ale my robiliśmy tak od dziecka w zasadzie, od niemowlaków. Żaden z nas nie brał to z jakieś gejowskie czy cos. Poza tym nie raz widziałem moją siostrę z jej koleżankami w jednym łóżku.

Zaliczyłem nocną toaletę, przebrałem się i udałem się do łóżka gdzie po chwili udało mi sie zasnąć.

·

Hejka, hejka

Luźny rodział, i nudny ale coż

Buziaki, see you soon.

To tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz