✨10✨(18+)

449 19 11
                                    

( Liam )

Otworzyłem oczy i się przestraszyłem.
Nie poznawałem tego miejsca.
Spróbowałem się ruszyć, ale coś skutecznie mi w tym przeszkadzało.
Spojrzałem na swoje ręce i nogi.
Załamałem się.
Miałem je przykute do łóżko oraz byłem nagi.
Zacząłem się szarpać, dopóki nie usłyszałem znajomego głosu.

- Widzę, że nasza zabaweczka się obudziła. - odparł Damon za mną i poczułem jak nachyla się nade mną - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka orgia cię czeka.

Przestraszyłem się, nie powiem, że nie.
Na domiar złego Damon zaczął mnie macać po moim torsie zniżając się powoli rękami w dolną część mojego ciała. Zadrżałem na jego dotyk. Nie był to przyjemny i ciepły taki jak Theo, a zimny i ostry.

Znów zacząłem się szarpać co chyba się mu nie spodobało, bo zaczął się drzeć żebym przestał, lecz ja nadal nie przestawałem. Nie pozwolę się komuś tak bezczelnie dotykać.

Kiedy nie zaprzestawałem swoich ruchów, Damon podszedł do półki i coś w niej grzebał. Następnie podszedł do wielkiej szafy i ją otworzył na oścież.

Japierdole fuuu nie chce

Otworzyłem szerzej oczy niedowierzając w to co widzę.
To wyglądało jak istny sklep erotyczny.
Różne wibratory, sztuczne penisy, kajdanki, lubrykanty, bicze, opaski na oczy, korki i kulki analne, kaganiec?
Tego ostatniego nie skomentuje.
Narazie wiem tylko jedno. Damon to zboczono-chory pedofil z chorymi zabawkami erotycznymi.

Po kilku minutach przyszedł do mnie. W jednej ręce miał ogromny wibrator i opaskę na oczy a w drugiej bicz i obrzydliwego też dużego sztucznego penisa.

Okej? Kto chce mnie zabić?

- W-Wypuść m-mnie - wyjąkałem ze strachem. Nie chciałem tu być, zresztą kto by chciał. No może nimfoman by się skusił, ale i tak przy tym trochę wątpię.

- Nie mogę cię wypuścić skarbie. Musisz ponieść karę za nie słuchanie mnie. - podchodził do mnie, dopóki całkowicie nade mną nie zwisał.

Odłożył swoje zabawki po bokach mojej głowy i wziął do ręki moje przyrodzenie.
Wciągnełam powietrze i za drżałam na ciele od jego dotyku. Chciało mi się w jednym momencie wymiotować a w drugim płakać. I to drugie niestety zrobiłem. Rozpłakałem się.

Damon się tym jakoś nie przejął wręcz przeciwnie, to go zadowoliło i wzmocnił swoje ruchy. Szybko poruszał swoją ręką, a ja powtrzymywałem się, żeby nie dopuścić do siebie przyjemności.
Udało mi się to na szczęście, ale na nieszczęście na krótko.

Wziął do ręki ogromny wibrator i przystawił mi go do mojego wejścia. Jednym sprawnym ruchem włożył całość we mnie i włączył wibracje na największe. Nie kontrolowanie krzyknąłem głośno z bólu, który był ogromny jak i z przyjemności, której było mniej. Do czasu.

Poruszał swoją ręką po moim przyrodzeniu i poruszał wibratorem we mnie zagłębiając się po same jąderka.
Krzyknąłem znowu kiedy wibrator otarł się o moją prostatę, lecz teraz tylko z dużej przyjemności.

- P-przestań! - krzyknąłem płaczliwie.

- Niestety nie mogę. - zaśmiał się złośliwie - Pamiętasz o karze jaką miałeś dostać. - pokiwałem głową jęcząc co chwilę - Właśnie ją dostaniesz.

Zaprzestał swoich ruchów za co byłem wdzięczny, ale nie na długo.
Wziął w dłoń kaganiec i mi go nałożył oraz wziął opaskę i zasłonił mi ją oczy.
Denerwowałem się bo było nazbyt cicho.

Nagle poczułem ostry i nie do zniesienia ból na brzuchu.
Krzyknąłem z bólu.

- Za każdym razem kiedy cię uderzę biczem masz mnie przepraszać. - odparł i mnie uderzył. Znów krzyknąłem.

Theo znajdź mnie proszę.

- P-przepraszam - odparłem.

- Grzeczny chłopczyk.

Bił mnie tak przez dłuższy czas aż straciłem przytomność.

( Theo )

Poszedłem na do kuchni z zamiarem wzięcia wody dla Liam'a. Jednak jak wróciłem się do pokoju jego nie było.

- Liam! Wyłaź to nie jest śmieszne! - wydarłem się

Cisza

Zmartwiłem się i zacząłem go szukać po całym domu, ale niestety go nie znalazłem. Wkurzyłem się i to bardzo, bo zostało tylko jedno pomieszczenie którego do tej pory nie sprawdzałem.

Wszedłem do pokoju Damona i go kurwa nie było.

- Jak coś zrobisz Liam'owi to cię zajebie Damon. Przysięgam na Liam'a - wyszeptałem do siebie wkurwiony, ale zarazem zmartwiony.

Zszedłem znowu do kuchni gdzie byli tam Malia z Derekiem i kłócili się o krew.
Podszedłem do nich i sam wyrwałem im tą krew.

- Ej to była moja krew. - Oburzyła się Malia.

- Ja ją pierwszy wziąłem, więc to jest moja krew. - odparł również oburzony Derek

- Nie prawda! - krzyknęła.

Matko uratuj mnie przed tymi debilami, ale najpierw odnajdziemy Liam'a. Później rób z nimi co chcesz.

- Cisza! - krzyknąłem na co ucichli i spojrzeli na mnie - Damon porwał Liam'a. Pomożecie mi go poszukać?

- Jak to go porwał? Gdzie? Kiedy? - pytał Derek

- Zostawiłem go w pokoju i poszedłem do kuchni, bo zachciało mu się pić. Jak wróciłem to go już nie było. Przeszukałem cały dom. Na końcu wszedłem do pokoju Damona i go też nie było, więc go prawdopodobnie porwał. - wyjaśniłem zmartwiony. Nie świadomy tego, że zacząłem płakać spuściłem głowę. Dopiero kiedy dotknąłem policzka zorientowałem się, że uroniłem łzy. Ostatecznie skończyłem rozpłakany i wtulony w Dereka i Malię.

- Znajdziemy Liam'a. A ja własnoręcznie zabije Damona. - odparła Malia.

- Theoś nie płacz. Odnajdziemy go. - pocieszał mnie Derek

- A-a jak z-został już s-skrzywdzony? N-nie wybaczę sobie t-tego. - odparłem ze szczerością - P-przecież to jest j-jeszcze dz-dziecko.

- Znajdziemy go, a teraz się uspokój i pomyśl, gdzie Damon mógł go ukryć. Byłeś przez niego porwany może zapamiętałeś coś. - Odparła Malia

- To była w-willa. Byłem tam tylko w p-piwnicy. Nie wypuszczał mnie nigdzie. - powiedziałem już bardziej uspokojony.

- Dużo jest takich Will, ale z piwnicą jest tylko jedna. - Odrzekł Derek

Podszedł do szafy i wyciągnął z niej mapę Beacon Hills. Podeszliśmy wszyscy do stołu, a on rozłożył mapę.

- Gdzieś była ta Willa. Yyyy... Tutaj! - krzyknął i wskazał palcem na mapie - To jest jedyną Willa w Beacon Hills z piwnicą. - odparł

- To ruszajmy ratować twojego chłoptasia Młody - oznajmiła uśmiechnięta Malia a ja sam się uśmiechnąłem

- Nie zapominaj, że jestem od ciebie starszy - odparłem i zacząłem się przygotowywać do walki.

Może jest nas trzech, ale Damon jest silny i z pewnością powalił by nawet 10 innych wampirów w jedną mili sekundę. Czeka nas walka na śmierć i życie.

Liam mały znajdziemy cię i przysięgam, że własnoręcznie oderwę Damon'owi głowę jeśli cię chodźby tknął.

***

Sorka, że ta późno wstawiam.
Szczerze nie tak sobie wyobrażałam ten rozdział na początku, ale chyba jest git.

Biały Kotek - Thiam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz