Rozdział I

129 7 1
                                    

  Nigdy nie liczyłam na szczęście. Nie wierzyłam, że istnieje, że przywita mnie swoimi chłodnymi ramionami, otrze gorzkie łzy rozpaczy.
-W rytmie moje panie, w rytmie! - krzyczała Mrs Black.
Wszystkie staraliśmy się z całych sił aby zadowolić kobietę. Pomimo zdartych kostek i licznych siniaków walczyłyśmy. Wszystkie chorobliwie dążyłyśmy do ideału.
Nagle na sali rozległ się huk zatrzaskiwanych Drzwi. Do ogromnego pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach. Powoli przechadzał się między tańczącymi baletnicami.
-Nie przestawajcie tańczyć - krzyknął basowym głosem. Uważnie obserwował przerażone baletnice. Nagle poczułam jego dotyk. Muzyka ucichła.
- Tancerki, które klepnąłem w ramię mają się do mnie zgłosić po zajęciach!- zarządził.
Gdy dobiegł koniec zajęć razem z innymi baletnicami zeszłam do szatni. W małym Pomieszczeniu panowało ogólne roztargnienie. Przebrałam się i pełna obaw zeszłam do sali głównej.
W ogromnym pokoju panowała martwa cisza corusz przerywana niespokojnymi westchnieniami baletnic.
-Witam serdecznie - przywitała nas instruktorka i znajomy mężczyzna - pewnie zastanawiacie się po co tu jesteście. - Wszystkie zgodnie przytaknęłyśmy - jak już wam wiadomo niedługo odbędzie się spektakl "Łabędzie jezioro". Otóż wybrałem was ze względu na umiejętności. - Mężczyzna wziął głęboki oddech- Jeszcze dzisiaj na holu głównym wywieszona będzie kartka z przydzielonymi rolami. - Dodał po chwili - Dziękuję i Dobranoc moje panie - zakończył swoją wypowiedź po czym wyszedł z sali pozostawiając nas w błogiej ciszy.

Czarny ŁabądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz