Hannah
Czułam jak ktoś mnie podnosi, a później sadza w aucie. Przypina mnie pasami i zamyka drzwi. Byłam kompletnie zamroczona. Usłyszałam warkot silnika i po chwili poczułam jak samochód rusza. Czułam się tak bardzo osłabiona. Nie miałam siły na nic. Czułam jak ciemność mnie wciąga. Nie miałam siły z nim walczyć, poddałam się jej. Znów byłąm sama, pośród ciemności.
***
Obudziłam się leżąc na łóżku. Byłam skołowana. Nie wiedziałam co się dzieje i strasznie chciało mi się pić. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Leżałam na dwuosobowym łóżku, które po dwóch stronach miało stoliczki nocne. Na tym po mojej stronie leżała jakaś szklanka, jakieś leki , a obok tego stał zegar. 4:46. Chwyciłam szklankę i tabletkę i jednym łykiem wszystko połknęłam. Od razu wyczułam ulgę. Moje gardło nie było już tak suche. Musiałam ogarnąć co tu się właściwie dzieje. Próbowałam sobie przypomnieć co się działo wcześniej. Ostatnie co pamiętam to jak wchodziłam do szatni przed walką jaką miałam. Była chyba z Nathanielem Caruso. Dalej nic. Pustka. Stwierdziłam, że aby dowiedzieć się co tu się dzieje muszę wstać i spróbować ogarnąć gdzie ja właściwie jestem. Słyszałam jakieś głosy dobiegające zza drzwi, więc zebrałam w sobie wszystkie swoje siły i spróbowałam wstać. O dziwo się udało. Stawiając pierwsze kroki zaczęło mi się kręcić w głowie, ale ignorowałam to z całych sił wierząc, że jak dojdę do tych pieprzonych drzwi wszystko będzie dobrze. Właśnie miałam łapać za klamkę, gdy drzwi zostały otworzone z takim impetem, że się przewróciłam. Chociaż nie prawie się przewróciłam, ponieważ czyjeś silne ramiona mnie złapały.
Za drzwiami stał nie kto inny jak pierdolony Caruso we właśnie osobie. Stałam tam oniemiała. To on mnie tu przywiózł? To jego mieszkanie? Nie walczyłam z nim?-Jak się czujesz?-spytał wpatrując się we mnie całkowicie skupiony, zupełnie jakbym miała za chwile upaść. Co w cale nie było głupie, ponieważ ledwo stałam na nogach przez dokuczającą mi migrenę.
-Trochę mnie głowa boli ale tak to w miarę ok.-skłamałam. W sumie to nie do końca, głowa mnie boli ale może nie trochę.
-Nie wyglądasz, jakby cię tylko trochę bolała.-stwierdził-Idź się jeszcze położyć, będziesz miała ostry zjazd.
-Dobrze się czuję.-odpowiedziałam cicho, nie wiedziałam kogo chce przekonać, mnie czy jego.
-Gdzie ja tak właściwie jestem?-musiałam to powiedzieć, bo jakby co się dzieje.
- W mieszkaniu Camilli.-odpowiedział od razu.
-Wiesz co ja na prawdę dziękuje za pomoc, ale muszę wrócić do domu bo rodzice się będą o mnie martwić, więc jakbyś pokazał gdzie są drzwi to byłbym wdzięczna.-mówiąc to ledwo udało mi się nie skrzywić na słowo RODZICE. Ughh...
-Lepiej będzie jak zostaniesz.-oznajmił podirytowany moją postawą, ale ja musiałam wracać. Ares był przez nie wiem jak długo sam, a ja chciałam być już w domu. Lepiej czułam się w samotności. Moim jedynym towarzyszem był pies i uwielbiałam to.
Wyminęłam go i ruszyłam wzdłuż korytarza. Minęłam chyba salon, gdzie siedzieli znajomi Caruso, ruszyłam dalej gdzie znajdowały się drzwi. Obok stały moje buty. Szybko je założyłam i wyszłam z mieszkania. Byłam na klatce schodowej. Ruszyłam w dół po schodach co było trudne przy towarzyszącej mi migrenie ale jakoś dałam radę. Znajdowałam się na ulicy. Sprawdziłam jak się nazywa wywnioskowałam, że do mnie było około 30 minut spaceru. Ruszyłam w stronę domu.
***
Wchodząc do domu zostałam przywitana przez mojego dobermana, który był głodny i domagał się spaceru. Wypuściłam go na ogród i przygotowałam sobie herbatę, a
Aresowi jedzenie. Pies po załatwieniu się przyszedł i zjadł posiłek a ja zawinęłam się w koc i położyłam z ciepłą herbatą na kanapie. Po wypiciu napoju odłożyłam kubek i zasnęłam.------------------------
A więc jest rozdział. Przez koniec roku mam niezły zapieprz w szkole, ale udało mi się znaleźć trochę czasu i rozdział jest. O następnym poinformuje na tablicy, ale postaram się jak najszybciej.
§ 622 słowa §
![](https://img.wattpad.com/cover/277421279-288-k251327.jpg)
CZYTASZ
Over Hell
أدب المراهقين~Trafiłam do nieba - w samym środku piekła ~ Start: 2021 #OverHell ---------