**Hannah**
Czułam, jak ktoś mnie podnosi, a potem ostro sadza w aucie. Moje ciało było jak martwe, a świat wokół wydawał się rozmyty. Ostatnie, co pamiętałam, to szatnia przed walką — była chyba z Nathaniel'em Caruso, ale nie byłam pewna. Teraz czułam, jak przypinają mnie pasami, a drzwi samochodu zamykają się z hukiem. Zasłona ciemności powoli opadała na moją świadomość.Czułam się osłabiona, jakby całe moje ciało zostało pozbawione sił. Usłyszałam warkot silnika, a po chwili poczułam, jak auto rusza. Ciemność mnie pochłaniała, a ja nie miałam siły walczyć. Chciałam zrozumieć, co się dzieje, ale byłam zbyt zmęczona, żeby protestować. Znowu byłam sama, w ciemności, nie wiedząc, co się ze mną stanie.***Obudziłam się na dużym, dwuosobowym łóżku. Moje ciało było obolałe, a umysł rozmazany i rozdrażniony. Czułam się jakby ktoś wypuścił mnie z więzienia, ale nie wiedziałam, co się właściwie wydarzyło. Wzrok z trudem przesuwał się po pokoju. Dwa stoliczki nocne po obu stronach łóżka. Na mojej stronie stała szklanka, kilka tabletek, a obok zegar wskazujący godzinę 4:46. Złapałam szklankę i bez zastanowienia połknęłam wszystko, co było w niej. Uczucie ulgi przeszło przez moje gardło, choć ból głowy nie odpuszczał.Musiałam ogarnąć, co się stało. Ostatnia rzecz, którą pamiętałam, to szatnia przed walką. Miała to być walka z Nathanielem Caruso. Potem pustka. Całkowita pustka.Siedząc na łóżku, próbowałam sobie przypomnieć resztę wydarzeń, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Czułam się zagubiona, jakbym utknęła w jakiejś przestrzeni pomiędzy snami a rzeczywistością. Chciałam wstać, ruszyć, dowiedzieć się, co się dzieje, ale moje ciało było zbyt słabe, by zareagować. Za drzwiami słyszałam jakieś głosy. To był moment. Musiałam się dowiedzieć, gdzie jestem. Zebrałam wszystkie siły, by wstać, ale kręciło mi się w głowie, jakby powietrze wokół mnie stało się gęste. Zaczęłam stawiać pierwsze kroki, a w głowie dźwięczało mi jedynie jedno pytanie: „Co tu się do cholery dzieje?".Kiedy byłam już tuż przy drzwiach, one nagle otworzyły się z impetem. Potknęłam się i prawie upadłam, gdy silne ramiona złapały mnie w ostatniej chwili. „Caruso" — pomyślałam w szoku, patrząc na niego. Wtedy zrozumiałam, że to on mnie przywiózł. To jego mieszkanie. To on mnie uratował? Stałam, patrząc na niego jak na ducha. Wciąż nie rozumiałam, co się dzieje. Co ja robię w jego mieszkaniu?— Jak się czujesz? — zapytał, patrząc na mnie z takim skupieniem, jakby zaraz miał mnie złapać. W jego oczach było coś, czego nie potrafiłam rozgryźć. Może chodziło o troskę, może o coś innego.— Trochę boli mnie głowa, ale ogólnie w porządku — odpowiedziałam, próbując być pewna, choć wcale nie było „w porządku". Mój umysł był rozmazany, a każdy ruch sprawiał ból.— Nie wyglądasz na „w porządku" — odpowiedział, marszcząc brwi. — Lepiej wróć do łóżka. Masz ostry zjazd.— W porządku, naprawdę... — odpowiedziałam cicho, nie wiedziałam, kto chciałam przekonać — siebie czy jego.— Gdzie ja właściwie jestem? — musiałam zapytać. Czułam, że muszę wiedzieć, żeby odzyskać kontrolę nad tym wszystkim.— W mieszkaniu Camilli — odpowiedział bez wahania.Nie znałam Camilli, ale to nie miało znaczenia. Ważne było to, że wciąż nie rozumiałam, dlaczego tu jestem. W jakim celu mnie przywiózł? Co się stało?— Wiesz co, naprawdę dziękuję za pomoc, ale muszę wrócić do domu — powiedziałam, czując, jak serce bije mi szybciej. — Rodzice się martwią, a ja... muszę wrócić do Aresa. On jest tam sam.Jego twarz zmieniła wyraz na bardziej stanowczy.— Lepiej będzie, jeśli zostaniesz — oznajmił z lekkim irytacją. „Ares" — pomyślałam z bólem. Nie byłam z nim, kiedy go potrzebował. Moje sumienie szarpało mnie na kawałki, ale wiedziałam, że nie mogę tam wrócić. Potrzebowałam chwili dla siebie.Bez słowa minęłam go, ruszając wzdłuż korytarza. Słyszałam śmiechy i rozmowy, ale nie zwróciłam na to uwagi. Minęłam salon, gdzie znajomi Caruso zajmowali miejsce. Moje serce zaczęło bić mocniej, czując potrzebę ucieczki. W końcu dotarłam do drzwi. Moje buty były przy nich. Założyłam je, szybkim ruchem otworzyłam drzwi i wybiegłam na klatkę schodową.Schodziłam po schodach, ledwo trzymając się na nogach. Migrena pulsowała w mojej głowie, a każda sekunda wydawała się być walką. Kiedy znalazłam się na ulicy, spojrzałam na zegar. Wydawało mi się, że mam 30 minut spaceru do domu. Bez zastanowienia ruszyłam w stronę swojego mieszkania, nie zwracając uwagi na ból. Byłam zmęczona, ale musiałam być silna.***Gdy weszłam do domu, przywitał mnie Ares, mój wierny doberman. Wiedziałam, że muszę zadbać o niego, zanim ostatecznie zniknę w otchłani własnych myśli. Dałam mu jedzenie, wypuściłam na ogród, a sama udałam się do kuchni, by przygotować sobie herbatę. Kiedy wrócił, po posiłku zasnęłam na kanapie, owinięta kocem, z ciepłą filiżanką w dłoni.Nie wiedziałam, co się wydarzyło w tej chwili. Byłam zagubiona, ale jedno było pewne — nie chciałam się z nikim dzielić tą pustką, która mnie ogarniała. W tej ciszy i samotności czułam się bezpiecznie. Czułam, że może w końcu odpocznę... ale nie miałam pojęcia, że to dopiero początek.---

CZYTASZ
Over Hell
Ficção Adolescente~Trafiłam do nieba - w samym środku piekła ~ Start: 2021 #OverHell ---------