Rozdział 1

6 1 0
                                    


– Myślisz, że do siebie wrócą? – zapytałam obserwując kłócącą się parę. Wysoka, piękna brunetka wymachiwała gniewnie rękoma przed niewzruszonym chłopakiem.

– Zawsze do siebie wracają – stwierdziła moja przyjaciółka i przewracając oczami wróciła do wpakowywania rzeczy do swojej szkolnej szafki.

– Jeszcze miesiąc temu bym się zgodził, ale właśnie! Minął miesiąc! – wtrącił mój przyjaciel podkreślając przesadnie ostatnie słowo i podniósł stos śmieci, które wysypały się blondynce z jej szafki, gdy ta próbowała dopchać ostatnie książki. – Nie powinnaś może pomyśleć o posprzątaniu tego syfu?

– Pomyśleć to ty możesz o lekach przeciwbólowych po tym jak ci przywalę, jeśli jeszcze raz usłyszę komentarz na temat mojej przestrzeni artystycznej – odburknęła mu i z hukiem zamknęła drzwiczki. Po czym spiorunowała go wzrokiem.

– Nie wiedziałem, że tak się teraz mówi na śmietnik – odpowiedział ze złośliwym uśmiechem i uniknął ciosu w brzuch.

– Możecie przestać? Ben przestań ją drażnić, bo ja opatrywać cię nie będę, a ty, Letty, przestań pastwić się nad słabszymi – uciszyłam oboje i dalej obserwowałam przebieg kłótni najpopularniejszej pary w szkole.

– Ej, to było niemiłe. – naburmuszył się szatyn i założył ręce na piersi. – Po za tym nie jestem słaby, tylko mam świetny metabolizm i mi zazdrościsz. – dodał swoją stałą odpowiedź, na co z blondynką przywróciłyśmy oczami.

– Czy ona go uderzyła? – zawołała chwilę później Letty zwracając naszą uwagę z powrotem na kapitana szkolnej drużyny i aktualnie jego nadal byłą dziewczynę. I faktycznie brunet trzymał się za czerwony policzek, a dziewczyna jeszcze raz do niego coś krzyknęła po czym odwróciła się gwałtownie i ruszyła korytarzem. – Ale numer, ktoś to nagrał? Błagam, zapłacę za nagranie tego!

– No to chyba jest definitywny koniec. Nie jestem pewny, czy dalej wierzę w miłość po tym jak wieczna para nie jest już parą. – skomentował szatyn i tracąc zainteresowanie odwrócił się do nas. – W takim razie idziemy to oblać, bo mam przeczucie, że za chwilę rozpęta się koniec świata.

– W sumie czemu nie, chyba potrzebuję się napić przed szturmem na najlepszą partię w szkole. – zgodziłam się nadal obserwując szkolną gwiazdę, który aktualnie rozmawiał z kumplem z drużyny jakby sytuacja z przed chwili nigdy się nie wydarzyła.

– Czekaj! – wrzasnął mi do ucha Ben i gwałtownie obrócił mnie ku sobie. – Czy ty właśnie powiedziałaś, że masz zamiar podbijać do Jamesa-kapitana-króla-przystojniaka-Torresa? – Na jego słowa zachłysnęłam się powietrzem i prawie się udusiłam ni to z kaszlu, ni to ze śmiechu.

– Coś ty powiedział? – zapytałam dalej krztusząc się. – Ja? I ten głąb? Czyś ty na głowę upadł?

Ben spojrzał na mnie tylko podejrzliwie i razem z Letty nic nie powiedzieli. Widząc to pokręciłam gwałtownej głową i jeszcze raz się zaśmiałam.

– O nie, nie. Nawet o tym nie myślcie. Przecież to największy arogant tego świata. Nigdy, ale to przenigdy, bym się z nim nie umówiła!

– Ale w czym problem? Jest wolny, przystojny i jego ojciec z twoim wujem prowadzą razem firmę. Znacie się od dziecka.– zaczęła wyliczać drobna, niebieskooka blondynka, która była moją najlepszą przyjaciółką, o wyglądzie anioła i charakterze wrednej zołzy. Aktualnie miała pseudo poważny wyraz twarzy i patrzyła na mnie wręcz z wyrzutem, że nie przyjmuję jej „racjonalnych" argumentów.

Za to szczupły debil za nią ochoczo jej przytakiwał z głupawym wyrazem twarzy. Widocznie bardzo go bawiło to, że mnie oboje irytują.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Where is Your Queen?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz