Następnego dnia po śniadaniu postanowiłam iść na spacer, była bardzo ładna pogoda. Pech chciał, żebym spotkała Valerie, najpopularniejszą, najbardziej znienawidzoną laskę ze szkoły. Chodziła do równoległej klasy i z tego, co wiem, podobał jej się Yashua.
- Cześć, szczęściaro – w jej głosie słychać było nutkę obrzydzenia. – Zabrałaś mi chłopaka sprzed nosa, on jest mój.
- Od kiedy to? Nigdy nie widziałam was razem, chociażby rozmawiających – odparowałam.
- Powinien być mój – dziewczyna nie odpuszczała.
- Od zawsze był moim przyjacielem – nie miałam pomysłu na argumenty.
- I co z tego?! Nie interesuje mnie to! – Valerie zaczęła wrzeszczeć. Jej piskliwy głos był gorszy od skrzeków Amelii.
Zielonooka pchnęła mnie, a ja upadłam na kamienie. Jej śmiech był nie do opisania, lecz w końcu się oddaliła. Spojrzałam na moje ręce, były całe zakrwawione od zderzenia z ostrymi kamieniami, bolały niemiłosiernie. Do oczu napłynęły mi łzy. Jak najszybciej mogłam, pobiegłam do domu i zatrzymałam się na ogródku, gdzie siedział Darian.
- Danielly, co się stało? – spytał, gdy usiadłam obok niego.
- Wiesz, kto to Valerie Brown? – pokazałam mu zakrwawione dłonie.
- Niestety wiem. Zaraz wracam – odparł.
Tak, jak obiecał, wrócił po chwili.
- Hermosa? – tylko jedna osoba mnie tak nazywała, więc od razu na niego popatrzyłam. – Wszystko dobrze?
Pokręciłam głową, pokazując mu rany.
- Richard, daj bandaże – poprosił.
Yashua starannie i delikatnie mnie opatrzył.
- Słyszałem o Valerie. Możesz mi o tym opowiedzieć? – chłopak skinął na braci, a ci odeszli.
Chwycił moje dłonie i w opiekuńczym geście łagodnie zaczął je masować (kciukami robił delikatne kółka po ich wewnętrznej zranionej stronie). Patrząc mu głęboko w oczy, opowiedziałam o wspomnianej dziewczynie.
- Elly, nie przejmuj się nią, nie jest tego warta. Moim zdaniem jest brzydka. Tak, jak jej powiedziałaś, nigdy nie zamieniłem z nią słowa – Yashua cały czas patrzył mi w oczy z uśmiechem i gładził czule, ukajając ból. Rozmawialiśmy po angielsku, co dodatkowo dobrze działało. – To ty mnie urzekłaś, twoja zazdrość jest tu niepotrzebna.
- Jak to nie? W naszej szkole jest dużo ładniejszych ode mnie lasek.
- Dla mnie to ty jesteś najpiękniejsza, nic tego nie zmieni. Tak samo, jak tego, że masz specjalne miejsce w moim sercu – na te słowa się zarumieniłam, lubiłam dostawać komplementy od Dominikańczyka.
Na długi czas zapadła cisza, ale dalej patrzyliśmy sobie w oczy.
- Danielly, co się stało? – usłyszeliśmy skrzeki Amelii.
- Skąd wiesz, że w ogóle coś się stało? – zmieniłam język, bo rodzice nie zadbali o to, by umiała angielski.
Popatrzyłam na Yashuę w porozumiewawczym geście.
- Darian mi powiedział – zaświergotała.
Jej głos okropnie mnie wkurzał, mój chłopak doskonale o tym wiedział.
- Nic ważnego – odparł za mnie Dominikańczyk. – Nie będziesz wiedziała, o kogo chodzi.
- Czemu nie chcecie powiedzieć? – dziewczyna się zdenerwowała.
CZYTASZ
Danielly Tomlinson
AléatoireZbliżają się wakacje po drugiej klasie liceum. Danielly zakochuje się w swoim przystojnym sąsiedzie, Yashule, ze wzajemnością, przez co kłóci się ze swoimi dwoma najlepszymi przyjaciółkami, Eve i Verą. Pewnego dnia Danielly i Eve zgłaszają chęć do g...