"Mój chłopiec ma oczy jak akwamaryn".
Z rana obudził mnie ścisk w żołądku, złe przeczucie. Już wczorajszego wieczoru miałem problem z zaśnięciem, wydawało mi się, jakobym w nieskończoność przewracał się z boku na bok. W łożu dla dwóch osób nieprzyjemnie leżało się samotnie, zwłaszcza w oczekiwaniu na współtowarzysza.
Mimo tego zignorowałem przebłysk intuicji, zakładając swe droge ubrania, wkładając do kieszeni worek mory i finalnie kierując się w stronę targowiska tuż obok portu.
"Mój chłopiec ma oczy koloru trawy,
zielone oczy ma.
Mój chłopiec ma oczy koloru nieba,
la, la, la".W takich momentach, podążając ulicami Liyue Harbor w stronę miejsca dokowania statków, przypominała mi się stara pieśń, którą niegdyś żyły tutejsze kobiety. Mogła posiadać i tysiąc lat. Z pewnością pamiętała erę wojen, czas obowiązkowego poboru do wojska, gdzie szli mężczyźni w odpowiednim wieku. Sam Rex Lapis tak nakazał. Ja tak nakazałem, twierdząc wówczas, że życia dziesięciu tysięcy śmiertelników nie były warte tyle, co jednego nieśmiertelnego. Wtedy nie dałoby się odwieźć mnie od tego myślenia, choć już jako Zhongli ponad życia dziesięciu tysięcy nieśmiertelnych przełożyłbym wartość istnienia śmiertelnego Ajaxa. Jakże było to zabawne. Potężne bóstwo, dodatkowo Archont Geo, które niemalże natychmiast po zejściu na ziemię oddało serce młodzieńcowi z obcego wojska.
Mimo tego nie czułem się winny swej głupoty. Choć do ludzi na początku posiadałem przedmiotowe podejście, to jemu zawsze dawałem wolność... A on, korzystając z niej, zwrócił się do mnie - pokochał, ucałował, wszedł w związek i oddawał w niejedną noc. Finalnie mieszkaliśmy razem, żyliśmy prawie jak małżeństwo, a ja oddaliłem ze swego umysłu obawy o jego wczesne odejście z powodu śmiertelności... Tak dwa lata ignorowania mniej widocznych obrażeń, przynajmniej do momentu, aż kuśtykając wrócił z pracy bez połowy lewego ucha, a po pewnym czasie został wysłany na wojnę do jednego z sąsiednich narodów. Mój żołnierzyk... Wymienialiśmy razem listy, choć na ostatnie dwa odpowiedź nie nadeszła mimo obietnic młodszego.
"Mój chłopiec ma oczy koloru nieba,
niebieskie oczy ma.
Mój chłopiec ma oczy koloru trawy,
la, la, la".Szedłem dalej, nie mogąc doczekać się momentu, gdy ujrzę statek z symbolem Snezhnayi na maszcie - i tak używali ich jedynie Fatui. Z przesłanych mi informacji wojna miała się zakończyć ze zwycięstwem po ich stronie, mimo mnóstwa poniesionych ofiar i wielu strat.
Czekałem długo aż w końcu, po pół roku, ucałuję usta różowe jak maliny. Aż wreszcie będę wpatrywać się w oczy błękitne jakoby morskie fale, pogładzę policzek jasny niczym porcelana oraz zatopię palce we włosach rudych niby płomienie w przygasającym ognisku. Chciałem zabrać Tartaglię do naszego domu i opowiedzieć o całym czasie bez niego, tęsknocie rozsadzającej serce, samotności przytłaczającej do łóżka co noc.
"Za tę dziurę w jego głowie,
Kto odpowie?
Kto odpowie?
Za tę dziurę w jego głowie...".Będąc w porcie kupiłem tutejsze glazurowe lilie, które zamierzałem podarować Childe'owi. Po tym stanąłem przed dokami oczekując na odpowiedni statek, wpatrując się w kwiaty, w głowie przygotowując na ciepłe powitanie, układając miłe słowa. Planowałem pójść z nim do restauracji, postawić gorący posiłek po tak długim rejsie. W domu wyściskam go w radości, że jako jeden z niewielu wróci do bliskich. Nawyznaję się miłości, dziękując za to, że wbrew wszystkim przeciwnościom znów tu będzie, jak obiecał.
CZYTASZ
𝖒𝖔́𝖏 𝖟̇𝖔ł𝖓𝖎𝖊𝖗𝖟𝖞𝖐 | zhongchi
Fanfiction"Mój kochany, Mój żołnierzyk, Tak prosiłam, Żebyś przeżył". - Maria Peszek, "Żołnierzyk" × [ZAKOŃCZONE] Na podstawie gry "Genshin Impact" oraz utworu "Żołnierzyk" Marii Peszek. [30.08.2021]