Gra Wstępna

6 0 0
                                    

Wieczór był strasznie zimny, a ja siedziałam sama w domu popijając ciepłą herbatę. Mama mówiła, że dziś nie wróci do domu, ojciec pewnie tak samo...Po chwili przysnęłam

[OJCIEC POV]

Kolejną noc będę segregował papiery, które i tak kręcą się w kółko, bez odpowiedzi... Zaślepiony byłem już tymi literkami odbijającymi się od światła komputera. Nagle spojrzałem na piękne zjdęcie mojej córki

 Nagle spojrzałem na piękne zjdęcie mojej córki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Moja piękna Kitsumi...

-I to bardzo...

W niecałej minucie zostałem związany przede mną siedział czarnowłosy chłopak z bliznami i bardzo wyróżniającymi  się oczyma. Chwycił zdjęcie. 

-Chciałbym się dowiedzieć o niej więcej, więc pozwól, że zdjęcie sobie zatrzymam.

-To moje jedyne--

Wszystko stało się ciemne. 

[KITSUMI POV]

Rozbudził mnie odgłos powiadomienia telefonu. Kliknęłam na ekran, byłam zupełnie przerażona... Nieznany numer i-- wiadomość z groźbą oraz zdjęciem.

-Mają tatę... Musze zagrać w ich grę... Nie mam wyjścia.

Kolejny dzień, postanowiłam pospać dłużej, nie idę dziś do UA., ale spotkać się z opryszkami, którzy mają mojego ojca. Szybko się ogarnęłam i ruszyłam w podaną mi uliczkę. Nie wiem kogo miałam się spodziewać, więc obstawiałam jakiegoś starego brzydkiego--

-Kitsumi? Mam rację?- odezwał się męski i hardy głos.

-Uhmm...

-No jasne, że to ty moja ślicznotko. Tylko cii...-musnął kciukiem moje usta. Nie uspokoiło mnie to. 

-Zrobię wszystko, żebyście oddali mi mojego tatę! Jasne?

-Oczywiście...-przewrócił oczami.

Nagle coś zaczęło szemrać w dalszej części alejki.

-Wziąłeś kogoś ze sobą?

-NIE! to miało być spotkanie tylko we dwójkę.

-a więc kto--

Nagle z ciemności wyłonił się równie przystojny czerwonowłosy  chłopak. Na jego twarzy widać było wkurzenie.

-Nie chcę cię zabijać kolego, więc ładnie proszę abyś się odsunął od mojej, znaczy od Kitsumiś.

-A ty co jej chłopak?

-Nie.

-To po chuj mi przeszkadzasz?

Wtedy dopiero zrozumiałam, że to nie moje wyobrażenie, ja naprawdę nadziałam się na tego chłopaka w szkole. 

-TO MÓJ PRZYJACIEL! -od razu schowałam się za chłopakiem.

-Niewyraźnie mówiłem, że masz być sama? Chyba, że chcesz, żeby twój tatulek wąchał chryzantemy od dołu.

Rozpłakałam się jak dziecko. Bardzo kocham swoich rodziców o ich śmierci byłaby dla mnie najgorszą z możliwych. Bardzo brakowało mi tego, że Bakugo nie ma przy mnie.

-Nie płacz Ktsumiś, zamorduję typa.

-Co jeszcze? Hahah! Porozmawiamy później KItsumi.- Czarnowłosy od razu odszedł.

Mój oddech po chwili wracał do normalności.

-Nic ci nie jest Kitsumiś? Wyglądasz na nieco bladą! Zaniosę cię do domu-- mojego... haha, nie wiem gdzie mieszkasz (wcale).

-Chyba... sobie poradzę.

Nie zauważyłam kiedy zemdlałam. 





Kiedy sie rozbudziłam nie wiedziałam gdzie jestem. Rozejrzałam się po pokoju.

-Kitsumiś wstałaś!- spojrzał mi głęboko w oczy, a ja zupełnie zapomniałam kim jestem.

Chłopak zaczął powoli mnie rozbierać, a ja nie miałam nic przeciwko. Delikatnie dotykał mojego pół nagiego ciała. Tulił się do niego... Każdy jego ruch był czuły, z pasją. Leżałam na dole.  Łapałam kordłę w geście w desperacji. Ból był przyjemny... Nadzwyczajnie. 

-PROSZĘ NIE PRZESTAWAJ!-odparłam z jęknięciem.

-Nie mam zamiaru Kitsumiś...Jesteś w końcu moja, na tę chwilę...

Nagle jego język od moich ust zjezdzał niżej, minął moje piersi, pępek... Do mojego intymnego miejsca. Czułam pełną rozkosz...Przepełniała mnie euforia, podniecenie. Jednak naszą dwójkę rozproszył dzwonek telefonu. Chłopak od razu ruszył do telefonu, aby go odebrać... Nie wracał 5 minut, 10, 30...zasnęłam. Obudziłam się w nocy, a obok mnie jakiś chłopak. Do tego byłam naga... Nigdy nie doszłoby do mnie, że zdradziłam Bakugo. Ubrałam się i wyszłam z mieszkania jak najszybciej. Nie chciałam już na nikogo wpaść, w końcu jest noc...Przechodząc przez ulicę nagle poczułam światła ciężarówki, wpatrywałam się w nią jakby to było moje zakończenie, jednak coś bądź bardziej alokwentnie, ktoś popchnął mnie ze sobą na chodnik. Obraz mi sie na chwile rozmazał, a chłopak podał mi rękę.  Wyglądał na bardzo zmartwionego, wtedy doszło do mnie co się stało w tamtym domu. Od razu przytuliłam się do chłopaka. Chwyciłam dłońmi jego bluzy i zaczęłam wyć, ku mojemu zdziwieniu nie odtrącił mnie, a wręcz przeciwnie, przytulił.

-Już lepiej?

-Mhm...-odparłam dalej lekko zapłakanym głosem.

-Nie ma co płakać już, masz duże szczęście, że byłem w pobliżu, następnym razem patrz na drogę proszę cię...

-Następny razem może cię nie być?-spojrzałam mu głęboko w oczy.

-To dosyć skomplikowane, nie zrozumiesz...

-Na pewno zrozumiem, jeśli mi powiesz!

-Uwierz mi nie chcesz...-poprawił moje włosy.

-Bardzo dziękuję...

-Nie ma za co. Sądzę, że sama trafisz do domu.

-Tak, nie ma z tym problemu, tak sądzę...

Bez Wyjścia [BNHA FANFIK OC X OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz