Wrocilam do domu cały czas myśląc o tym chłopaku, trochę zakręcił mi w głowie. Jednak coś mi w nim nie pasowało... No tak... Nie spytalam go o imię! Żeby być aż taka idiotka! Znajdujesz tego przysłowiowego"ksiecia na białym koniu" a ty za gorsz jakiego kolwiek poczucia rozsądku nie pytasz się go o imię. Upadłam na łóżko. Czułam jak moje całe ociężale cialo spoczywa na miękkim materacu. Nagle poczułam wibracje telefonu. Od razu zobaczyłam kto sie do mnie dobija.
-To Bakugo- - od razu się z nim połączyłam. Liczyłam na wszelkie wyrzuty sumienia, że mnie nie było...że się ZNOWU z kimś puszczam... Nie chciałabym aby to wyszło na jaw, akurat ta jedna sytuacja...
-halo? Co chcesz Katsuki?
-Nic, nie było cie dzisiaj, to pewnie przez MOJE zachowanie. Ale przecież jesteśmy razem mam prawo Cie DOTYKAC! Jasne?
-t--tak...- Nie byłam co do tego taka pewna, jego ton glosu zbijał mnie z tropu. Był taki...spokojniejszy niż zwykle.
-stoje pod twoim domem. Wpuść mnie.
-ke? Pod...jak?! Kiedy? - zajrzałam przez okno, światło lampy ulicznej mocno spoczywało na jego plecach, a za nim cień. Od razu zeszłam na parter, aby w podskokach otworzyć mu drzwi.-Bakugo!- odezwałam się z lekko zmieszana miną.
-Nie chciałaś mnie widzieć?- wyczuł, że ze mną jest coś nie tak...cholera...muszę coś wymyślić...
- Nie nie, skądże...Ja...-zbliżyłam się do jego torsu i powoli włożyłam dłonie za jego koszulkę. Wtedy zobaczyłam na jego ustach wielki lobuzierski usmiech. Chwycił mnie mocno w talii powoli zbliżając się do mojej szyi. Wyjęłam ręce spod jego T-shirtu. Na ułamek sekundy zauważyłam ciemna postac ze mieniącymi się na złoto oczami. Lekko wzdrygnelam.
-Bakugo...-odsunelam się od niego i zamknęłam w pośpiechu drzwi.- wybacz, ale...
-Nie jesteś gotową? ZNOWU? CO Z TOBA?
-Spokojnie...-czułam w kościach, że zaraz zaczną latać talerze, wazony, wszystko.
- MAM BYC SPOKOJNY? TAK? BO MOJA DZIEWCZYNA NIE CHCE SIE ZE MNA KOCHAC, ALE Z KIMS INNYM JUZ TAK?
-O czym ty mówisz?-przestraszyłam się. Moje całe ciało zaczęło drżeć.
-O tym, że--
Nie zdążył dokończyć ktoś, bądź coś wyciągnęło mnie za framugi drzwi, a ja zaczęłam krzyczeć. Sądziłam, że Bakugo przyjdzie mi na ratunek, ale to na marne. Osoba ta, zamknęły mi usta. Nie mialam jak znowu wydać z siebie jakiegokolwiek dźwięku.
W mgnieniu oka otoczenie się zmieniło. Ja siedziałam związana. Wtedy pojawiła się znajoma twarz. Chłopak przykucnął przy mnie i zerwał mi taśmę, która mialam ja ustach.-wybacz, że tak drastycznie, ale ten gość wydawał się pożreć cię w całości.
-To mój chłopak, tak sądzę... w sumie to nie wiem czy dalej chce że mna byc.
-Nie interesuje mnie to, ale dowiedziałem się, że masz mały problem z liga zloczyncow. Chcę Ci pomóc. Jeśli przyjmiesz moja pomoc--
-Zrobie wszystko.-spojrzałam mu w oczy. Wydawał się bardzo zamyślony, jakby wahał się tego czy robi dobrze.
-rozumiem, ale cena będzie dosyć duża.
-co mam zrobić?
-potrzebuję narkotyków, moi ostatni dostawcy zostali ehm... zadzgani, ale nie martw się, robili to dłuższy czas.
-narkotyki?! Mam Ci je tylko przynosić, co nie?-zaczęłam się lekko stresować.
-dokładnie. Przecież to i tak nie jest dużo... Tak sadze.
Wpatrywalam sie w swoje buty. Nie wiem czy z lekkomyślnością podjęłam te 'prace' czy to fakt, że mogę się zbliżyć do tego chlopaka.
-mogę chociaz wiedzieć jak mój pracodawcą ma na imię?
-To ściśle tajne.
-sądziłam, że tak będzie, zakładam, że Ty wiesz jak się nazywam.
-otoz nie, nie spamietuje imion moich dostawców, kobiet, czy nawet zabawek.
-zabawek?
-No wiesz, dziewczyny, które używasz na jedną noc i znikasz jak nigdy nic.
Tego nawet z moja indywidualnością bym się nie skapnęła. Chociaż, tak czarujący i przystojny chłopak, każda na takiego poleci.
-To troche niefajne nie sądzisz? Zostawiać tak dziewczynę, ktora może zywi do ciebie jakieś uczucia.
-to nie moja Brożka, jak mają taki problem to niech się nie zakochują. Ja na szczęście nie mam tego problemu. A zresztą kim jesteś aby mnie tak osądzać?
-No uhm... dziewczyna, która również jest nieszczęśliwie zakochana?
- i widzisz twoje życie mnie nie interesuje. Twój Wiek, życie uczuciowe, imię, herb rodowy. To jest mi zbędne, bo gdybym pamiętał takie rzeczy, to tylko zaśmiecało moja pamięć.
-Ale dałbyś Chociaż jakiś szacunek.
-ja nigdy nie byłem szanowany, więc inni przeze mnie też nie będą.
Zaczęłam się wiercić. Czułam jak taśma na rękach i nogach coraz bardziej się kurczy.
-mógłbyś mnie odwiązać?
Chłopak ostroznie przeciął nozem taśmę na rękach i nogach.
- w ogóle jak wiesz, gdzie mieszkam?!
-moge powiedzieć, że zabezpieczałem tyły.
-mhm... Nie brzmi to ani trochę spokojnie. To trochę creepy.
-Nie tak jak obacywanko przez twojego chlopaka.
-musisz mu przypominać. - odwróciłam głowę w drugą stronę, a po niedługiej chwili poczułam jak jego oczy wpatrywał się we mnie, a jego ręce trzymały się mojej talii.
-co robisz?
- próbuję cię uwieść.
CZYTASZ
Bez Wyjścia [BNHA FANFIK OC X OC]
FanficMłoda dziewczyna Kitsumi Satogo, córka komendanta oraz sklepikarki. Chodzi ona do szkoły UA. Dziewczyna prowadziła spokojne życie....Do czasu...