-1

6 0 0
                                    

Mały czteroletni chłopiec trzymał sie blisko swojej matki. Mały z powodu tłumów ludzi idących przez ruchliwy chodnik zasłaniał się co chwila za matką, nie chciał się zgubić. Matka chłopca natomiast szła pewnie przed siebie prowadząc małego przez las głów i nieznajomych twarzy.

Jednak czterolatek czuł że coś jest dzisiaj nie tak, jego mama zachowywała sie w jego mniemaniu inaczej, ale nie miał zamiaru pytać matki czy wszysto okej. Nawet jeśli próbowałby sie odezwać ludzie dookoła wszystko by zagłuszyli.

Po chwili kobieta zatrzymała sie przy pewnym sklepie. Jedyne co zrobiła to w ciszy spojrzała na swojego małego skarba. Chłopczyk w okularach odwzajemnił spojrzenie z zaciekawieniem w oczach. Chciał już zapytać czy aby napewno okej.

Nagle kobieta powiedziała:
-Zostań tu skarbie. Muszę na chwilę wyjść-  przerywając jego próbe zapytania.

Ucałowała go i po chwili zniknęła w tłumie ludzi.

Chłopiec natomiast nie próbował za nią podążać, bał sie chodzić samemu a do tego ufał swojej mamie - dużo razy tak robiła i zazwyczaj wracała z skromnym zawiniątkiem w którym było jedzenie.

Jednak mały czekał.. I czekał a jego matka nadal sie nie pojawiła. Na dworze robiło sie coraz zimnej a ludzi ubywało i pojawiały sie bardziej nieprzyjazne twarze.
Dziecko już zdążyło sie popłakać i wołać swoją matke, niestety bez skutku

Po paru godzinach na mrozie i czekania wyziębiony zobaczył w garstce ludzi znajomą twarz. Twarz której zazwyczaj sie bał jednak też jej ufał, należała ona do ojca chłopca.

Dziecko czym prędzej popędziło do swojego rodzica i przytuliło sie zapłakane. Ojciec jednak nie odwzajemnił uścisku i tylko zapytał
-gdzie jest matka?-

Chłopiec usłyszał po tonie głosu że jego tata nie był w najlepszym humorze więc szybko wydukał pare słów typu "poszła" "nie ma". Mimo prób dziecku nie udało sie złożyć pełnego zdania co wkurzyło jego stworzyciela jeszcze bardziej.

Mężczyzna wydarł sie na swoje rodzone dziecko przy ludziach i zdzielił swojego syna po głowie. Teraz chłopiec czuł jak bardzo jego ojciec śmierdzi alkoholem.

Po paru dobrych godzinach szukania kobiety, chłopiec i mężczyzna wrócili do domu. Ojciec nie wydawał sie zadowolony ze zniknięcia żony jednak nie wydawał sie też bardzo przejęty.
Gdy weszli do domu dorosły zaczął klnać na zaginioną kobiete i śmiać się z jej "głupiego" wyboru

-uciekła ode mnie? beze mnie jest nikim! Mogła robić to co jej karze a nie stroić fochy- wykrzyczał i wrócił do kuchni.

Czterolatek poszedł za swoim wychowawcą do kuchni i cicho zapytał
-czy mama wróci?-

Mężczyzna zaśmiał sie donośnie
-HA! Oczywiście że nie! I to przez ciebie. Musiałeś iść wraz z nią do tego glupiego sklepu i jej nie powstrzymaleś gdy odchodziła.- odburknąl dziecku i po chwili dodał.   -jesteś tak żałosnym dzieckiem-

Małemu zrobiło sie przykro mimo że nie wiedział co oznacza słowo "żałosny" mimo wyraźnego niezadowolenia swojego ojca młody zapytał sie co oznacza owe słowo

-oznacza ono że jesteś bezwartościowym dzieckiem które zawsze wszystko psuje.- podczas mówienia tego już wziął zamach i uderzył swoje dziecko.

Od tamtej pory 4 latek w okularach imieniem Alex był regularnie bity przez własnego ojca.

"Chcesz usłyszeć historie kolego?" Discordant backstory [WIP]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz