1. SEKRETY

64 5 3
                                    


Z DAWNA, Z PROCHU POWSTAŁA, BY ŚWIAT PRZED ZAGŁADĄ
POWSTRZYMAĆ...

 

 

 
TRESSA

Trzy miesiące wcześniej...

Wyjeżdżam.
Zostawiam ludzi, których kocham.

- Tressa, kochanie, spakowałaś się już? - pytanie mojej przybranej matki przerwało mój wewnętrzny monolog trwający dłużej, niż moje spakowanie walizki.

- Tak Gladys! - odkrzykuję, próbując zebrać się w garść i nie popaść w panikę związaną z opuszczeniem ukochanego domu, w którym spędziłam ostatnie dwadzieścia lat życia. A chcąc czy nie,  muszę przyznać, że będę tęskniła zarówno za londyńskim klimatem, jak i za swoimi przyjaciółmi, których na przestrzeni lat zdobyłam.

-Tressa! Pośpiesz się, bo nie zdążysz na samolot! - krzyczy z parteru Scott, mój przybrany ojciec.

- Idę już! -prawie warczę, coraz bardziej zdenerwowana.

Łapię za rączkę walizki wypchanej po brzegi ubraniami.
Ja pierdolę, ale ciężkie!
Jedno przynajmniej było pewne, pogoda w Londynie nie różniła się zbytnio od tej w Szkocji. Reszta była jedną wielką niewiadomą. Przynajmniej w tej chwili.

- No, nareszcie. - jęczy żartobliwie Scott i cmoka z udawaną dezaprobatą. - Myślałem, że zaginęłaś po drodze!

Uśmiecham się na te słowa jednocześnie próbując się nie rozkleić przy ludziach, którzy otoczyli mnie bezwarunkową miłością.

Kiedy miałam siedem lat, zostałam przez nich adoptowana. Nie pamiętam swoich  biologicznych rodziców, ani dlaczego znalazłam się w bidulu.  
Holidayowie dali mi prawdziwy dom i chociaż nigdy nie nazwałam ich  mamą czy tatą, to pokochałam z całego serca.

Gladys Holidays to szczupła, niska brunetka o fiołkowych oczach w kształcie migdałów i ciepłym uśmiechu, a zanim zostałam jej córką była pracownicą socjalną w tutejszej opiece społecznej. Scott  natomiast, był reporterem i jest nim do tej pory, chociaż nigdzie na stałe nie ma angażu. Jest wysoki, ma blond włosy zawsze zaczesane do tyłu i przypomina postawą poniekąd niedźwiedzia. Oboje są już po  czterdziestce, ale wcale na tyle nie wyglądają, a teraz ich opuszczam, by spełniać marzenia.

 Jako dziecko, a potem nastolatka często wyjeżdżałam na obozy, czy długie szkolne wycieczki, jednak teraz miałam ich opuścić na trzy lata i widywać jedynie w przerwach. Nie byłam pewna,  czy tyle wytrzymam.

- Tressa...? - zająkuje się Gladys ze łzami w oczach.

 Proszę, tylko mi tu nie płacz, myślę rozpaczliwie.

Nim się orientuję co się zbliża jestem,  już w jej ramionach, na swoich policzkach wyczuwam ciepłe łzy.

 No nie, miałam przecież nie płakać.

- Jesteśmy z ciebie dumni kochanie. - szlocha Gladys uwalniając mnie z objęć.

- Wiem Gladys, wiem. - szepczę łamiącym się głosem i po raz ostatni rozglądam się po znajomym pomieszczeniu.

Tyle wspomnień muszę zostawić za sobą.

- Uważaj na siebie stokrotko- Gladys jeszcze raz przyciąga mnie do siebie, po czym całuje moje policzki.

- W Paisley masz wynajęty pokój w kampusie. Nie spal go jak będzie impreza- rzuca Scott wychodząc na zewnątrz.

Przewracam oczami.  Scott i jego czarny humor. Będzie mi tego bardzo brakować.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 31, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Broken Destiny. Magic of druids paranormal romance #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz