*Dzień po rozprawie*
Ta noc należała do jednych z najgorszych w moim życiu.
Miałam spędzić ją w domu.
Tak, miałam, i na tym się skończyło.
Co prawda dostałam tylko zawiasy, ale za to także obowiązkowe 3 miesiące w szpitalu psychiatrycznym co zapowiada codzinne terapie i konsultacje z lekarzami. Zostanie przydzielony mi terapeuta który według opinii lekarskiej będzie w stanie najlepiej mi pomóc.
Jeżeli jednak nie zauważą u mnie poprawy, dostanę przedłużenie przymusowego pobytu w klinice.Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić, ja już po prostu nie chce żyć.
Nie mam po co ani dla kogo.
To miejsce wydaje się być moją ostatnią nadzieją na znalezienie jakiegokolwiek powodu by żyć dalej.- Gotowa ? Ktoś na ciebie czeka!- Zapytała młoda kobieta obdażając mnie delikatnym uśmiechem i nieświadomie wyrywając z zamysłu.
- Egh, tak. Możemy iść - Po chwili zawahania, zachrypniętym głosem odpowiedziałam.
Wiem kto na mnie czeka.
To osoba która ma zmienić moje podejście do życia. Oprócz profesjonalnych sesji z terapeutami będę spędzała z nią po parę godzin dziennie na prywatnych sesjach.
Zapewne bedzie to kobieta z uśmiechem nie zchodzącym z jej nienagannych ust, pełna energii i chęci do życia.
To taki projekt, ci ludzie to wolontariusze którzy sami zgłosili się na pomoc. Przeszli jakiś specjalny kurs i test kompetencji a teraz mają pomagać ludziom jak ja.
Nie wydaje mi się by w jakikolwiek sposób mogło mi to pomóc. Ten szpital jest pierwszym który praktykuje coś takiego i na dodatek robi to od niedawna więc mają wręcz zerowe doświadczenie.
Skoro osoby które w zawodzie przepracowały 3/4 swojego życia nie mogą mi pomóc, jak ma to zrobić jakiś mały projekt, pełen młodych i nie doświadczonych ludzi ?Gdy doszłyśmy na miejsce pod zamkniętą salą zauważyłam doskolnale mi znaną kobietę.
- Eleanor! - Prawie krzyknęła uśmiechając się promienie na mój widok.
- Kyle - Przywitałam ją bez większego entuzjazmu.
Przyjżała mi się dokładnie a w jej oczach można było zauważyć wyraźny niepokój.
Kyle zna mnie od samego początku. Była moją pierwszą terapeutką. To jej pierwszej powiedziałam co siedzi mi w głowie.- Musimy potem porozmawiać o twojej wadze, nie podoba mi się że znowu schudłaś. A teraz posłuchaj, w środku czeka na ciebie ktoś kto chce ci pomóc. Wiem że nie wierzysz w powodzenie tego projektu ale proszę, spróbuj chociaż. - Z niepokojem który na siłę próbowała schować za uśmiechem wygłosiła swoją mowę.
Oczywiście. Boi się że zniechęcę osobę siedząca za tymi drzwiami.
Nie dziwie się jej.
Wymusiłam sztuczny uśmiech i pokiwałam głową na znak że zgadzam się spróbować.Kyle odeszła biorąc ze sobą dziewczynę która mnie tu przyprowadziła.
Wzięłam głęboki wdech i podjęłam próbę uspokojenia siebie oraz swoich chaotycznie galopujących myśli. Gdy w końcu w miarę mi się to udało niepewnie weszłam do środka.
Delikatnie zamknęłam za sobą drzwi i ogarnęłam wzrokiem całe pomieszczenie.
Nie byłam tu jeszcze ale zdecydowanie jest tu przyjemnie. Ciepło urządzony pokój ma zapewne na celu podniesienie humoru i chęci do życia. Może komuś to pomaga ale dla mnie to zwykły stek bzdur, pokój jak każdy inny.
Nie chcę żyć bez różnicy na to czy jestem między czarnymi ścianami czy w pokoju pełnym różu i kwiatków.W końcu na końcu sali przy oknie zauważyłam odwróconego do mnie plecami, wysokiego mężczyznę.
Zrobiłam dokładną analizę jego ciała kończąc na ręce z papierosem. Nie jestem pewna czy chcę zobaczyć jego twarz ale nie wypada tu tak stać i czekać aż mnie zauważy.