2. Zaoferowana pomoc

307 12 0
                                    


Dni mijały, a zachowanie Katsukiego nie ulegało zmianie. Chłopak polubił samotność jeszcze bardziej, niż dotychczas.
Za każdym razem, gdy ktoś z jego paczki usiłował złapać z nim jakikolwiek kontakt, zaraz odchodził zrezygnowany.

Bakugo zamknął się w sobie.
Odechciało mu się wszystkiego.
Mało jadł, a jego marzenie o zostaniu najlepszym z bohaterów - zdaniem klasowych przyjaciół - legło w gruzach.
Siedział całymi dniami w swoim mrocznym pokoju, do którego światło dzienne nie docierało.
Właściwie to nikt nie wiedział co działo się za drzwiami jego królestwa.

Jednak prawda była taka, że nowym ulubionym zajęciem Katsukiego było spanie.
Sam wielokrotnie był zdziwiony ilością godzin, które na to przeznaczał.
Z każdym, nawet najmniejszym ruchem zastanawiał się, jaki ma on sens. Czy aby na pewno mu się opłaca ruszać cztery litery z łóżka? Nigdy by się do tego nie przyznał, ale w głębi duszy tęsknił za swoim squadem. Brakowało mu idiotycznych tekstów Kaminariego, czy też irytującego, piszczącego głosu Ashido.

Najbardziej dobijał go jednak fakt, iż nie może ujrzeć idiotycznego uśmiechu pewnego rekina.
A to dlatego, że to zawsze właśnie jemu poświęcał cały swój wolny czas. Kiedy jeszcze TO zdarzenie nie miało miejsca, Kirishima spędzał z nim każdą wolną chwilę. To przecież logiczne, że się przywiązał.

Katsuki Bakugo cholernie chciał wrócić do bandy irytujących przyjaciół, ale nie mógł. Przynajmniej on tak uważał.
Siedział właśnie na lekcji języka Angielskiego. Niestety, tylko ciałem, co zostało szybko odkryte przez prowadzącego.
Na jego szczęście nie wywoływał nikogo do tablicy. Tłumaczył dział więc uznał, że Katsuki później nadrobi zaległości samodzielnie. Myślami blondyn był zupełnie w innym miejscu. Minął miesiąc, okrągły miesiąc od całego tego zdarzenia. Czas nie sprawił jednak, iż zapomniał on o tym.

Było jeszcze gorzej, wiedział o tym. Wiedział, a mimo wszystko bał się zrobić jakikolwiek ruch w tej sprawie.
Nie chodzi o to, że nie był wystarczająco silny, nic z tych rzeczy!
On dosłownie trząsł się ze strachu na samą myśl, że miałby znowu znaleźć się w tamtym miejscu. Wczorajszego dnia dostał informacje, iż sytuacja wcale się nie unormowała, a wręcz przeciwnie.

Zaczynało się to robić niebezpieczne, jednak z całych sił próbował się przełamać i chciał pomóc.Przecież tak postąpiłby bohater...No właśnie, bohater. Czy po tej akcji on w ogóle może dalej marzyć o tej posadzie? Jego zdaniem nie. Nie chciał robić kolejnego problemu, tym razem związanego z jego niezdecydowaniem odnośnie swojejprzyszłości. Wolał już nic nie mówić i nie być dla nikogo ciężarem.

Nawet nie zauważył, że w klasie zrobiło się prawie pusto. Z transu wyrwał go dopiero głos nauczyciela.

-Bakugo? - spojrzał na niego zmartwiony.
Ten jedynie nie rozumiejąc co się dzieje, zmarszczył czoło. Posłał starszemu pytające spojrzenie. -Czy coś się dzieje w Twoim życiu prywatnym, coś złego? Obserwuję Cię od dłuższego czasu, wiecznie jesteś zamyślony. Spadłeś w nauce, a z przyjaciółmi to ja Ciebie już dawno nie widziałem.

Milczał. Analizował w głowie sens słów. Zastanawiał się nad odpowiedzią, jednak nie bardzo wiedział co ma zrobić. Czy w ogóle coś powiedzieć? Z jednej strony tego potrzebował, z drugiej nie chciał robić problemu. Powinien skłamać? A może po prostu uciec?
Nie chciało mu się nawet go wyzywać, więc nie odezwał się nawet słowem.

-Dobrze, nie musisz mi niczego mówić, jeśli nie chcesz. Pamiętaj jednak, że ja, inni nauczyciele, Pan dyrektor oraz szkolny psycholog w razie czego spieszymy z pomocą. Gdybyś chciał z kimś porozmawiać, tutaj masz numer do psychologa. - Wyjął z kieszeni wizytówkę.
Spokojnym ruchem ręki położył ją na ławce chłopaka i wyszedł z pomieszczenia zostawiając chłopaka samego ze swoimi problemami.

I NEED YOUR HELP | Bnha [Kiribaku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz