"Tubbo gdzie jesteś?!?"

209 16 12
                                    

Posprzątałem nieco w pokoju, ułożyłem na swoim wielkim łóżku poduszki i kołdry po czym przyniosłem chipsy, popcorn i coś do picia. Kiedy ustawiałem rzutnik poczułem lekki dotyk, ktoś zaczął delikatnie przytulać mnie do tyłu, a raczej nie ktoś tylko mój mały przyjaciel Tubbo.
- Coś się dzieje mały?
- Nic, po prostu chciałem się do kogoś przytulić - odparł cichutko starszy
- Nie Toby, nie do kogoś tylko do mnie. Konkretnie do mnie
- Tak Ranboo, do ciebie
- Połóż się na łóżku, za chwileczkę tam do ciebie przyjdę. Pójdę tylko jeszcze po jedną fajną rzecz
- Dobrze, ale szybko proszę
- Tak jest! - pobiegłem do pokoju niższego i wziąłem pluszowego Piglina. W mgnieniu oka wróciłem do mojego przyjaciela.

Zobaczyłem go leżącego na łóżku z zaczerwienionymi oczami od płaczu. Był w mojej bluzie, ale nawet się tym nie przejąłem. Po prostu do niego podszedłem, usiadłem obok niego i położyłem na swojej klatce piersiowej.
-Shhhh, nie płacz błagam Toby
- Nie umiem żyć, umiem grać w wiele gier ale to jest jedna z tych które mi nie wychodzą... - położyłem dłoń na jego policzku i popatrzyłem w jego piękne oczy
- Toby, bardzo dobrze grasz w życie. Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego w życiu spotkałem i nawet nie myśl inaczej
- Ale ona myślała inaczej
- KURWA PRZESTAŃ MÓWIĆ CAŁY CZAS ONA ONA TAK JĄ KOCHAŁEM, NIE OBCHODZI MNIE ONA ZRANIŁA CIĘ WIĘC NIE CHCE O NIEJ SŁUCHAĆ - odrzuciłem go od siebie i wyszedłem
- Ale przecież... Przepraszam... Nie chciałem - tego chłopak już nie usłyszał

Wkurwiłem się, lekko mówiąc oczywiście. Wiem że pewnie źle zrobiłem wybiegając z pokoju, ale nie mogę już tego słuchać. Wyszedłem do ogrodu i usiadłem na huśtawce. Musiałem odreagować sytuację.

Po chwili doszło do mnie co właśnie zrobiłem. Pobiegłem szybko do swojego pokoju, Tubbo tam nie było. Zmartwiłem się w cholerę
- Tubbo? Tubbo!? Tubbo gdzie jesteś?!? - nikt mi nie odpowiedział, Tommy też nie miał jak mi pomóc bo pech chciał że przez kilka dni był u Wilbura. Zacząłem szukać niższego po całym domu. Usłyszałem cichy płacz z małego pokoiku z pluszakami. Po cichu wszedłem do pomieszczenia i nie zważając na nic wziąłem bruneta na ręce i przytuliłem z całych swoich sił
- Przepraszam cię, tak cholernie cię przepraszam za to co zrobiłem. Wkurzyłem się na to że ciągle mówisz o tej dziewczynie, że nadal zależy ci na niej bardziej niż na mnie a ona cię zdradziła. Ja robię wszystko żebyś czuł się jak najlepiej zależy mi na tobie i jestem po prostu zazdrosny! Jesteś moim najlepszym przyjacielem Toby i nic nigdy tego nie zmieni, dlatego nie lubię gdy cierpisz a przez nią ciągle się to dzieje. Toby ostatnio nawet myślę o tym żeby zapisać cię na jakąś terapię
- Nie martw się tak o mnie! Jestem już prawie dorosły, a ty traktujesz mnie jakbym był dzieckiem! Umiem sobie poradzić z tym że mnie zdradziła i już z nią nie jestem, a ty dodatkowo na mnie krzyczysz. A teraz postaw mnie na ziemię
- Nie bo znów uciekniesz, a ja chce cię teraz obok
- Ranboo!
- Proszę zostań i.,. i wybacz mi chociaż - zrobiłem szczerą, ale specjalnie słodką smutną minę
- Przecież wiesz że nie umiem się na ciebie długo złościć - poczochrał moje włosy - jesteś uroczy
- Dzi-dziekuje? - nie umiem reagować na takie komplementy bo bardzo rzadko je otrzymuje
- Nie ma za co Ranboo! Mogę już na ziemię?
- A tak tak, proszę - postawiłem go delikatnie na podłodze, gdy się wyprostowałem coś bardzo zwinnie i mocno objęło mnie w tali. Raczej nie coś tylko ktoś, a mowa tu oczywiście o tym małym chłopcu który jeszcze kilka chwil temu znajdował się na moich rękach
- Ranbooooooo~
- Tak mały?
- Możemy zamówić pizze?
- Pewnie, chodźmy może do mojego pokoju i tam to zrobimy
- W porządku! - wykrzyknął starszy i pokierował się do pokoju młodszego

Chłopcy zamówili pizze, położyli się tak jak mieli to wcześniej zaplanowane i tym razem udało się im już odpalić serial. Tubbo już po kilkunastu minutach położył głowę na ramieniu wyższego. Leżeli tak dopóki nie usłyszeli dzwonka do drzwi. Ranboo wstał i dosłownie pobiegł po jedzenie które zamówili wcześniej. Wrócił, ale drugiego nie było już tam gdzie go zostawił. Zobaczył tylko karteczkę

"Zaraz wracam Ranboo,
nie szukaj mnie proszę obiecuje że
będę za 10 minut"

~Tubbo


- Co to ma znaczyć? - powiedział sam do siebie zdezorientowany Ranboo - Mam na niego czekać z tą pizzą, czy mogę już zacząć jeść? - to pytanie najbardziej nurtowało go w danym momencie, ponieważ był bardzo głodny. Chłopak nie jadł nic od rana. Stwierdził że poczeka na starszego i zjedzą ostatecznie razem. Ciekawiła go jedna sprawa - Gdzie jest Toby?

\/ 🖤 "I Love You Ranboo" 🤍 \/ 🐝 Bee Duo 🐝 \/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz