„I gdzie ja mam iść" te słowa dźwięczały w Głowie Gremorego, naśladując echo. Szybkim krokiem podszedł do szafy, z której wyją dość pokaźnych rozmazów torbę. Wkładał ubrania powieszone przedtem na wieszakach. Niczym w transie chwycił ładowarkę, która była aktualnie na łóżku i wyszedł z domu. Rozejrzał się czy przypadkiem nikt go nie widzi, rozłożył swoje ogromne czarne skrzydła na całą szerokość, po czym wzbił się w powietrze. Po chwili lotu wyciągną ze swojej kieszeni telefon i wybrał odpowiedni numer....
- Hej - Zaczął -Słuchaj, zawijam z piekła na jakiś czas – Urwał. Nasłuchując swojego rozmówcy - No wiem, ale dzięki za dom, ale teraz nie będzie mi potrzebny - Po tych słowach się rozłączył. Z tej wysokości doskonale było wszystko widać. Lawa, która była tu swego rodzaju słońcem oświetlała ponure zakamarki tego paskudnego miejsca. Demony przechodzące niżej czy te lecące w powietrzu nie zwracały zbytniej uwagi na Gremorego, chłopak nie wyróżniał się niczym. Co prawda był przystojny, ale mało ładnych ludzi na tym świecie? Brązowa grzywka opadająca na fioletowe oczy, szczupła figura a szczególnie piękne w nim były skrzydła. W piekle im masz większe skrzydła, tym masz większe powodzenie. Chociaż jak wiadomo, Demony były kiedyś pięknymi stworzeniami, aniołami bardzo przypominają i ludzi. Wkrótce jego oczy spotkały się z ogromną bramą, stalowe monstrum miało na swoim szczycie rzeźby dwóch twarzy, miały skwaszone miny, jakby gotowe do płaczu. Niezła ironia, gdyż demony nie mogą płakać ze względu na brak duszy i jakichkolwiek uczuć, które straciły podczas strącenia z niebios.
Gremory przeleciał przez bramę i leciał w kierunku schodów na ziemię. Były one dosłownie 300 metrów dalej. Młody Demon zatrzymał się przed pierwszym stopniem i spoglądał na różne znaki ostrzegawcze postawione obok. Jego pusty wzrok dokładnie czytał tekst umieszczony na tablicach, wahał się. Co prawda to nie pierwszy raz, kiedy zmienia miejsce zamieszkania, jednak teraz musi się ukrywać przed władzą. Dlaczego? Bo dał ponieść się emocjom, zabijanie nie było dla niego problemem. Pomimo że nie musi jeść ludzkiego mięsa, by żyć, demony często bawią się ofiarami. Zabijają dla rozrywki. Teraz możesz się rozwodzić, że to okrutne, jednak taka właśnie jest ta rzeczywistość. Faktem jest to, że na zabicie cywila władza przymyka oko, to gdy Gremory zabił osobę wysoko postawioną na delegacji, kara go nie ominie. Stał dość długą chwilę przed schodami, gdy wreszcie postanowił zrobić pierwszy krok, ale następnie się cofną. To nie tak, że przykro mu było opuszczać Piekło, jedynie co go dręczyło to myśl, co stanie się na górze. Ludzie z biegiem lat przestali być jedynie bezbronnymi ofiarami, a demony czy diabły to istoty, których ludzie nienawidzą najbardziej. Wśród istot na górze są potężni magowie, egzorcyści czy wojownicy, a nawet jeśli Frakcje mu krzywdy nie zrobią to tysiące ludzi już tak. Ludzie czerpią satysfakcje z zabijania tych obrzydliwych, diabelskich stworzeń, a po unicestwieniu demona on znika z tego świata. Diabły mieszkające po przeciwnej stronie piekła są nieśmiertelne, jednak są sposoby na zabicie ich, a po śmierci odradzają się jako nowy diabeł i tracą wszystkie wspomnienia. Mają dogodniejszą sytuację, bo chyba lepiej żyć od nowa niż zniknąć całkowicie? Ale cóż demonom jako byłym aniołom w ramach kary za grzechy, zostaje odebrana dusza, co pewnie było już wspomniane....
-A ty co tak stoisz? - z zamyślenia bruneta nagle wyrwał tajemniczy głos dochodzący zza niego. Gremory obrócił się i ujrzał... Człowieka?
- Człowiek? Skąd wziąłeś się w piekle? Kurwa przyszedłeś z nim. To nie byłem ja. - spiął się
-Słucham?- zamrugał kilka razy nowo poznany chłopak. Miał blond włosy z czerwonymi końcówkami, błyszczące pomarańczowe oczy i zadarty nos.
Ubrany w czarną koszulę w czerwone wzory z podwiniętymi rękawami, czarne spodnie i brązowe buty na obcasie. Wyglądał bardzo elegancko i dystyngowanie. - Poza tym jestem diabłem – kontynuował.- Nie jesteś czerwony.
CZYTASZ
Miasto Aniołów 16+
FantasyOFFICIAL "Wampiry i inne kreatury kierują się instynktem, a ludzie nienawiścią. Ludzie to najokrutniejsza stworzenia"