"Nie jestem już dzieckiem"

378 40 5
                                    

Rzuciłam okiem na klatkę piersiową Kisakiego, rzeczywiście nie podnosiła się. Potem przyłożyłam ucho do jego twarzy, nie czułam oddechu. Zdecydowanie nie było żadnej cyrkulacji powietrza, był martwy. Mitsuya zdawał się nie cieszyć. Czy on go zabił..?

- To śmieszne. - zrobił zakłopotaną minę. Zamknął oczy i swoją ręką odgarnął lawendowe włosy z czoła. Jego głowa była obwiązana bandażem. Co się tam tak naprawdę stało? - Przyszedł mnie zabić, a prawdopodobnie popełnił samobójstwo.

- Samobójstwo? - myślałam, że Kisaki to dumny człowiek. Być może nie szanował życia innych, ale swoje nad wyraz cenił. Przynajmniej tak sądziłam...

- Zaciągnął mnie, półprzytomnego na jezdnię, następnie wykonał telefon. - skierował wzrok na zaspane powieki leżącego chłopaka. - Zadzwonił po karetkę.

- Ratował siebie, to jasne!

- W momencie, w którym był cały i zdrowy? Ranił mnie w głowę, a potem zadzwonił po pogotowie. Dla mnie też wydaje się to dziwne, jednak jestem mu wdzięczny. - uśmiechnął się, prawdopodobnie do Tetty w podzience.

- Jak zginął? - nadal byłam ciekawa przebiegu wydarzeń.

- Wykonał dwa telefony.

- Do Hanmy?

- Prawdopodobnie tak.

- O czym mówili?

- Kisaki tylko przytakiwał. Jego mimika twarzy rzeczywiście z każdą następną sekundą traciła kolory. Po skończeniu wszystkich rozmów z kieszeni wyciągnął pistolet. Dziwne, że nie użył go wcześniej na mnie. Zastrzelił się.

- To dziwne... Jedno zagrożenie mniej, ale co z Hanmą?

- Musiał nim manipulować. Od samego początku to on zdawał się pociągać za sznurki.

- Czyli teraz mamy jeszcze trudniejsze zadanie. - przymknęłam oczy. Wychodzi na to, że nie możemy świętować jeszcze zwycięstwa?

- Nie martw się. - objął mnie w talii. - Pięknie wyglądasz. Żałuję, że nie spędziliśmy tego wieczoru tylko we dwoje.

- To suknia od ciebie, prawda? Ten krój przypomina ten od szaty z tego sklepu.

- Wprawdzie zacząłem szyć ją już dużo wcześniej, ale tamta tak ci się spodobała, że trochę ją przerobiłem. - przejechał po moich barkach. - Dodałem falbanki na ramiączkach.

Drzwi rozwarły się na oścież. Nie był za to odpowiedzialny nikt z naszej trójki. Próg przekroczył niski blondyn. Mój towarzysz, który mnie tu przywiózł. Na twarzy malował mu się grymas. No tak... zapomniałam o nim.

- Grasz na dwa fronty? Dopiero co mi powierzałaś swoje smutki. - odezwał się niezadowolony.

- Mikey! No tak ty też tu jesteś. - po chwili dopiero dotarło do mnie zdanie karzełka. - Od zawsze leciałam tylko na Mitsuye! Nie mów o rzeczach, które się nie wydarzyły!

- Co z Kisakim? - zbliżył się do łóżka. Zlustrował Tette wzrokiem by dowiedzieć się co przegapił.

- Nie żyje. Popełnił samobójstwo pod wpływem manipulacji, prawdopodobnie Hanmy. - wyjaśniał Takashi.

- Właśnie. Dostałem przed chwilą wiadomość od Drakena. Hanma nie żyje.

Nasze oczy otworzyły się jeszcze szerzej. On też?! Jakim cudem?! W takim razie kto za tym wszystkim stoi?

- Jesteś pewien, że to nie jakaś pomyłka? - próbował nadać sensu tej całej sytuacji. Fakty zupełnie nie łączyły się. Jedno zabójstwo poprzedzało następne. Co tu się do cholery dzieje?!

Sława I Pieniądze [Mitsuya Takashi X Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz