„Wielki Dzień"

85 7 1
                                    

29 lipca 1981
Nadszedł ten dzień, dzień mojego ślubu. Gdy się obudziłam byłam śmiertelnie spokojna, blada i jeszcze trochę schudłam Mimo że i tak z 66 cm w tali zeszłam do 58 cm w kilka dni. Okazało się że suknia ślubna jest trochę za luźna...wszystko przez bulimię, ale wszyscy myśleli że to stres bo przecież każda panna młoda chudnie przed „Najszczęśliwszym dniem w życiu" Wiedziałam że Karol mnie nie kocha, zrobił to z przymusu swojego ojca, Księcia Filipa.

29 lipca 1981 czas wyjazdu...

Zaczęło się... wyjechałam razem z tatą z pałacu w kierunku Katedry św. Pawła w Londynie, oglądało nas około 2,5 mld ludzi... w końcu to ślub przyszłego króla Anglii i jak wtedy myślano „Przyszłej Królowej", tata był w niebo wzięty że jego najmłodsza córka wychodzi za przyszłego Króla, muszę przyznać że jadąc razem ze mną Machał do wszystkich jak wariat! Aż w końcu dojechaliśmy...

29 lipca 1981 godz. 12:00

Wyszłam z konnej karocy, nadal śmiertelnie spokojna... czułam się jak zwierzę prowadzone na rzeź... podszedł do mnie Karol i poszliśmy do ołtarza... dygnęłam przed królową, ale zrezygnowałam z kilku zwyczajów, przede wszystkim z posłuszeństwa. Złożyliśmy słowa przysięgi i idąc zobaczyłam w tłumie Camillę Parker Bowles... była w białej sukience z małym welonikiem we włosach, a przed nią stał jej mały syn, poczułam że to co zaszło między Karolem a nią, minęło... jednak jak się później okazało myliłam się...

————————————————————
Napiszcie proszę jak się wam podoba ta historia, będę wtedy wiedziała czy ją kontynuować ❤️

Diana- historia nieszczęśliwej KsiężnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz