-Wasza Wysokość, dotarliśmy.-wyjrzałam przez uchylone okno. Pałac nie zmienił się odkąd ostatni raz tu byłam, choć teraz wydawał się znacznie mniejszy niż gdy miałam 7 lat.
-Czas na przedstawienie, Smith.- uśmiechnęłam się do ochroniarza. Gdy auto zatrzymało się, zanim ktoś zdążył otworzyć drzwi, zrobiłam to sama. Jednocześnie odepchnęłam nimi służącego. Chłopak przewrócił się, a ja przeszłam obok niego jak gdyby nigdy nic. Idąc w stronę moich gospodarzy, spojrzałam na tłum klaszczących gapiów. W pierwszym rzędzie zauważyłam znanego mi już blondyna a obok niego jego ochroniarza z plastrem na nosie, jakby to miało mu pomóc. Uśmiechnęłam się i pomachałam w ich stronę. Chłopak wpatrywał się we mnie jakby chciał mnie zabić, natomiast jego osiłek uciekał wzrokiem wszędzie byle by nie w moją stronę.
Odwróciłam się, Smith stał przy samochodzie. Stanęłam więc na środku, czekając aż do mnie dołączy. Gdy podszedł, ruszyłam dalej.
-Księżniczko Octavio.- powiedział Król po czym ukłonił mi się. Jego żona zrobiła to samo.
-Darujmy sobie to.- powiedziałam, gdy wyprostowali się. Obydwoje spojrzeli się w moją stronę.
-Wybacz. Niestety Książę jeszcze nie dotarł. Jest mu niezmiernie przykro, że nie mógł cię powitać.
-To na pewno... Gdzie mój pokój?- spytałam z uśmiechem. Król Matias skinął w stronę starszej kobiety. Podeszła do mnie, ukłoniła się po czym wskazała stronę w którą mam zmierzać. Podążając za staruszką byłam w stanie obejrzeć wszystko co kiedyś było mi tak dobrze znane. Gdy dotarłyśmy do drzwi mojej nowej sypialni, kobieta otworzyła przede mną drzwi. Weszłam do środka, a pierwsze co przykuło moją uwagę to ogromne okno z widokiem na miasteczko położone pod murami pałacu. Za nim rozciągał się ogromny las, a w oddali widać było góry ze śniegiem u ich czubków. Na parapecie ułożone były ozdobne poduszki i koc, obok których leżał stos książek. Gdy podeszłam bliżej, przez szybę mogłam zobaczyć luksusowy samochód wjeżdżający na dziedziniec pałacu. Postanowiłam wrócić do holu. Gdy byłam blisko usłyszałam głosy.
-Kim jesteś? I gdzie jest mój syn?- spytał Król dziewczynę, która ledwo trzymała się na swoich 20 centymetrowych szpilkach.
-Jestem dziewczyną Leo.- wybełkotała dziewczyna. Wynurzyłam się zza ściany i prychnęłam. Dziewczyna widząc mnie, o mało się nie przewróciła.
-O matko! Ty jesteś TĄ Octavią, tak miło mi cię poznać!- krzyknęła rzucając się na mnie, próbowała mnie uścisnąć ale ja odepchnęłam ją z całej siły w wyniku czego uderzyła o ziemię. Dziewczyna patrzyła zdziwiona, wydymając wargi jak zbity pies, a ja zaczęłam chichotać.
-Dobranoc.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy po czym poszłam do swojego pokoju.
Następnego ranka
Obudziło mnie pukanie do drzwi.
-Wasza Wysokość, śniadanie.- powiedział przez drewnianą płytę mój ochroniarz.
-Dziękuję Smith.-odpowiedziałam. Wstałam, ubrałam moje ulubione kapcie i narzuciłam na siebie czerwony szlafrok. Przewiązałam go w pasie. Wyszłam z pokoju i uśmiechnęłam się do Smitha co odwzajemnił, podając mi słuchawki i telefon. Umieściłam urządzenie w uszach. Odblokowałam ekran komórki po czym włączyłam swoją ulubioną, poranną playlistę. Gdy usłyszałam pierwsze dźwięki "Jump Around", podążyłam za Smith'em. Jak zwykle mój ochroniarz lekko chichotał z powodu moich nieudolnych prób tańca w rytm piosenki.
-"(..) I'll serve your ass like John McEnroe
If your girl steps up, I'm smacking the hoe
Word to your moms, I came to drop bombs
I got more rhymes than the Bible's got Psalms
And just like the Prodigal Son I've returned (..)"-Wasza Wysokość ewidentnie wczuła się w tekst.- zaśmiał się Smith.
-Czym jest ten świat bez dobrej zabawy? No dalej spróbuj. Wiem że znasz tą piosenkę lepiej niż ja.- odparłam mu dalej bujając się w rytm muzyki, którą przełączyłam na głośnik telefonu. Smith przystanął na moment i spojrzał się na mnie.
-"(...) Anyone stepping to me you'll get burned
'Cause I got lyrics, but you ain't got none
If you come to battle bring a shotgun! (..)"-wyrzucił z siebie Smith. W takiej atmosferze obydwoje skierowaliśmy się w stronę jadalni dalej poruszając się wraz z melodią.
Gdy dotarliśmy, przy stole siedziało kilka osób. Był tam także blondyn, któremu byłam już dobrze znana.
-Dzień dobry.-powiedziałam do wszystkich z uśmiechem. Skierowałam się do stolika z kawą, czując na sobie wszystkie spojrzenia.
-Smith.- skierowałam wzrok na swojego ochroniarza, dając mu znak żeby przygotował nam miejsce. Mężczyzna podszedł do miejsca na skraju stołu odsuwając dla mnie krzesło. Nalałam nam dwie filiżanki kawy i usiadłam, a on usadowił się obok mnie.
-Wasza Wysokość, nie chcę być niemiła ale służba nie siedzi i nie je z nami, mają swoje osobne pomieszczenie.- powiedział Królowa.
-Rozumiem.- uśmiechnęłam się patrząc jej prosto w oczy. -Smith, słyszałeś?- spojrzałam na swojego ochroniarza, dalej uśmiechając się.
-Tak Wasza Wysokość.- Smith wstał, po czym skierował się do wyjścia. Zanim zdążył zniknąć z pomieszczenia, odsunęłam z impetem swoje krzesło i podniosłam filiżankę z kawą. Każde z oczu znów wylądowało na mnie, a mój ochroniarz stanął w miejscu.
-Jeśli Wasze Wysokości byłyby mi w stanie wskazać gdzie w waszym małym średniowieczu możemy znaleźć "pomieszczenie dla służby", byłabym przeogromnie wdzięczna.- cisza w pomieszczeniu była mocno wyczuwalna.-Nikt? Szkoda.- wypiłam duszkiem kawę i podeszłam do Smitha.- Na co czekasz? Idziemy.- powiedziałam oschle.
Po chwili poszukiwań i przekonywaniu Smitha żeby spytał kogoś o drogę, dotarliśmy do naszego celu. Kiedy wparowaliśmy do środka wszyscy byli zdziwieni, usiedliśmy przy małym stole, który stał w samym środku sali.
-Przepraszam, że pytam, ale co Wasza Wysokość tu robi?- spytała starsza pokojówka, ta sama co we wczorajszy wieczór odprowadziła mnie do mojego pokoju. Spojrzałam się na nią z uśmiechem.
-Dostaliśmy informację, że możemy tu przyjść i zjeść, jeżeli ktoś nie czuje się z tym komfortowo, mogę wyjść.- rozejrzałam się po sali. Po chwili ciszy podeszła do mnie inna kobieta, kładąc na stole talerz z różnymi owocami i goframi.
-Smacznego.- mrugnęła do mnie i usiadła na miejscu obok. Wszyscy zachichotali i wrócili do żywych rozmów. Zerknęłam na Smitha, który próbował odpędzić się od młodych pokojówek, próbujących z nim flirtować i zaśmiałam się.
-A więc, Wasza Wysokość, co lubi Pani robić?- spytała moja sąsiadka.
-Jestem Octavia, nie obchodzą mnie te tytuły.- powiedziałam po czym ugryzłam truskawkę. -A co do mojego wolnego czasu, to lubię wszystkiego po trochu.
-Najbardziej chyba skandal.- odparła kobieta cicho chichotając i przeżuwając gofry.
-Nie mogę potwierdzić, nie mogę zaprzeczyć.- mrugnęłam do niej.
-Oczywiście.- uśmiechnęła się.- Pani ochroniarz robi furorę.- spojrzała na Smitha.
-Tak, nie dziwię się, jest dość unikatowy.- odwzajemniłam uśmiech.
CZYTASZ
ROYALS
Romance"-Co robisz?- odezwałam się w końcu, próbując sięgnąć po urządzenie. -Zabieram co moje. -Wyglądasz na takiego, który zawsze bierze co chce.- spojrzałam mu w oczy lekko zirytowana, chcąc sprawdzić jego reakcję na moje słowa. Jednak on wyglądał jakby...