witam misiaczki,
miłego czytanka <3~~~~~~~~~~~~~
Claudius
Jestem pochłonięty w dźwięku melodii, którą gram. Jest już grubo po dwudziestej drugiej, a ja wymknąłem się z domu, żeby chociaż chwilę pograć na moim ukochanym instrumencie. Musiałem uciec od tego wszystkiego. Jedynym sposobem na to był dźwięk moich skrzypiec w ogromnym, pustym teatrze.
Jak można się domyślić jestem tu troszeczkę nielegalnie. Dobra, jestem tu całkowicie nielegalnie. Możecie mnie uważać teraz za typowego bad boy'a z wattpada. Skąd mam takie informacje? Z Piątnicy no bo skąd. Żart. Wcale, a wcale nie czytałem w wieku dwunastu lat fanfiction w roli głównej z Harry'm Styles'em, który pięć razy nie zdał ostatniej klasy.
Wracając. Gram właśnie nutę od Kodaline-All i want. Ta piosenka po prostu trafia inaczej. Uwielbiam ją grać. Moje palce naciskają na strunę wręcz same z siebie. Nuty znam na pamięć. Melodia ucieka spod smyczka, który przeciągam nad mostkiem. Struny drżą pod naciskiem włosia.
Nagle kończę moją prywatną grę, zauważając cień, który po jednej chwili z nika. O ja pipcze kwikcze. Jak mojego kota kocham to ochroniarz. Nie czekając ani sekundy dłużej biegnę za scenę gdzie zostawiłem futerał. Pakuję szybko mój instrument i biegnę do sali muzycznej, w której zostawiłem uchylone okno. Otwieram uchylone okno i muszę obmyślić poważny plan działania wyskoczenia żeby się nie wydupczyć.
Nie jest w sumie wysoko. Odkładam futerał z instrumentem w środku na zewnętrzny parapet i przygotowuje się do wyskoku mojego życia. Nie wyjeb się, błagam cię Claud. Jednym ruchem wyskakuje i ląduje na dwie nogi. JA NIE MOGĘ ŻYJĘ! Sięgam po skrzypce i biegnę za budynek, gdzie zostawiłem mój rower. Tak przyjechałem tu na rowerze. I tak mam swój samochód, ale jednak jeżdżenie rowerem, gdy jest ciemno to mój ulubiony vibe.
Wsiadam na pojazd i odjeżdżam. Czuję od razu jak moje przy długie czarne włosy rozwiewa wiatr. Przejeżdżam obok szkoły do, której uczęszczam. Jest to artystyczna szkoła na obrzeżach Londynu. Uczęszczam do niej już ponad dwa lata. Dlaczego dwa? Dlatego że, przeprowadziłem się tutaj właśnie trzy lata temu. I uwaga tutaj taki plot twist, mieszkałem tu już kiedyś. Niestety z powodu pracy moich rodziców wyjechaliśmy, gdy miałem osiem lat.
Jak zacząłem chodzić do tej szkoły, okazało się że, chodzą do niej niektóre besties z mojego przedszkola. Spoko sprawa bo od razu miałem z kim sobie pogadać.
Przejeżdżam teraz przez osiedle przy parku, na którym mieszka moja dziewczyna. Muriel ma tak jak ja osiemnaście lat i jest tancerką. Tańczy balet i chodzi do mojej szkoły. Jest to związek, który zaczął się, gdy byłem pijany i ona w sumie też. Nie wiem jakim cudem byliśmy jeszcze razem. Nie pasujemy do siebie kompletnie. Można powiedzieć że, jesteśmy ze sobą na siłę. Nie traktuję tego poważnie. Dla mnie jest to tylko zabawa w związek, z którego mam spore korzyści.
Jadę dalej nie spoglądając za siebie, gdy teraz jestem prawie przy pustym domu. Świeci się tam teraz światło w jednym z okien, a na podjeździe stoi samochód. Ten dom stał tu pusty odkąd tu przyjechałem. Patrzę się w te okno gdy nagle zauważam najpiękniejsze oczy jakie w życiu widziałem. Zatrzymuję się i wpatruję się w nie dalej. Takie piękne. Jedno oko jest koloru błękitnego fioletu, a drugie zaś intensywnej zieleni. To najpiękniejsze co kiedykolwiek dane było mi zobaczyć.
W jednej chwili roleta zostaję zasłonięta, a mi dane jest tylko zobaczyć kawałek białych jak u aniołka włosów.
Odjeżdżając w głowie mam tylko jedno. Jestem pewien że, skądś znam te oczy. Nie no jestem niepoważny. Najprawdopodobniej mam dzisiaj jakieś popieprzone schizy. Najpierw cień w teatrze, a teraz to. Jednak cały czas mam wrażenie że je znam.
****Docieram bezpiecznie do domu. No pomijając że, prawie wyjebałem się o śmietnik. To nie była moja wina! Po prostu słodki kiciuś słodko patrzył się akurat na mnie! Koty są cudowne więc you can't change my mind. Opieram rower o budynek i wchodzę do mojego domu. Panuje w nim całkowita cisza. Nareszcie. Wchodzę po schodach i idę korytarzem prosto do mojego pokoju. Mój pokój jest odrębną częścią mnie. Nikt nie ma prawa do niego wejść bo to po prostu moja prywatna przestrzeń, w której czuję się bezpiecznie.
Mój pokój nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wszystko jest w odcieniach bieli i czerni. Wyjątkiem są kolorowe ledy na pilota, które przyczepione są pod sufitem. Łóżko stoi przy ścianie, na której jest okno. Dalej jest jedna z ulubionych części mojego pokoju czyli, regał z książkami. Mogę siebie całkowicie stuprocentowo nazwać książkarą. Kocham czytać książki i wyobrażać sobie że, jestem w świecie bohaterów razem z nimi. Moją ulubioną rzeczą jest mianowicie kącik, w którym są pianki wygłuszające. Jest to moje miejsce do grania na skrzypcach. Mam także swoją własną łazienkę. Spoko sprawa.
Sięgam do szafy po jakieś ubrania do spania, w tym przypadku pada na dresy i idę do łazienki wziąść szybki prysznic. Rozbieram się i wchodzę pod gorący strumień wody. Zdecydowanie kocham gorącą wodę. Stanie pod nią to jedna z najlepszych czynności w ciągu dnia. Gdy czuje już że, moje mięśnie się rozluźniają biorę żel i myje ciało . Następnie biorę szampon i zaczynam myć włosy. Po zakończonym prysznicu wycieram się i ubieram w przygotowane rzeczy. Myję jeszcze szybko zęby i patrzę w lustrze na moje pojedyncze tatuaże mieszczące się na obu rękach i klatce piersiowej.
Kładąc się myślę o jutrzejszym dniu. Czy też będzie istnym koszmarem? Szczerze się boję. Głowę również zaprzątają mi te oczy. I z myślą o nich w końcu odpływam w sen.
_______________________________________Witam was w pierwszym rozdziale. Jest on dosyć krótki i poznajecie w nim trochę głównego bohatera. Mam nadzieję że się podobało i zapraszam do komentowania i mówienia mi co jest źle i do poprawienia!!
kocham was
chanka <3
CZYTASZ
Another Side Of Music
RomanceMusiałem czekać na ciebie tyle czasu. Tyle czasu, aby w końcu spotkać swoją pieprzoną bratnią duszę. Czekać abyśmy byli płynnym legato.